Rozdział 5 - BŁĘKITNY DUCH

1.9K 83 2
                                    

Nie wiem jak i nie wiem gdzie, ale Azula pojmała avatara. Brawa dla niej. Nie sądziłam, że jednak może być sprytna. Odwoływaliśmy właśnie z bieguna północnego. Przechadzałam się po korytarzach statku. Azula kazała mi pilnować avatara. Niech jej będzie, ale czy ona nie wie, że on i tak ucieknie. Prychnęłam pod nosem. Nagle gdzieś w oddali usłyszałam hałasy. Odwróciłam się i nasłuchiwałem. Z drugim końcu korytarza stała zamaskowana postać. Mężczyzna miał ubraną maskę, przez którą wyglądał jak duch. Stał w bezruchu wpatrując się we mnie. Zaczął biec w moją stronę. Aby go powstrzymać rzucałam w niego ognistymi kulami, które sprawnie omijał lub odbijał swoimi szablami. Zbliżył się do mnie nie bezpiecznie i unieruchomił moje dłonie. Cisza, która od niego dominowała zaczynała mnie irytować.
- nic nie powiesz ? - spojrzałam na nie znajomego. Ten spojrzał na mnie i podniósł lekko swoją maskę do góry. Zbliżył swoje usta do moich i złożył szybki pocałunek - puść mnie natychmiast! - próbowałam się wyszarpnąć, ale był zbyt silny - sam tego chciałeś - mruknęłam. Zaczęłam uspokajać się po woli. Energia, którą odłożyłam pomogła mi się skupić na jednym punkcie na ciele. Napastnik trzymał mnie za nadgarstki więc próbowałam nagrzać je do granic możliwości. Kilka chwil później poczułam jak uścisk znika, a napastnik oddała się ode mnie. Na statku rozbrzmiały alarmy informujące o intruzach. Wbiegłam po schodach na pokład i rozejrzałam się wokół. Było do przewidzenia, że przyjaciele avatara będą chcieli go uratować. Poczułam jak upadłam na ziemie, a następnie unoszę się do góry i nie mogę się ruszać. Zamroziła mnie w wodzie. Sprytne. Spojrzałam na nią gniewnie.
- przepraszam, ale musiałam - powiedziała smutno i zaczęła szukać avatara. Nie minęła chwila, a ja znowu dotykałam metalowej podłogi statku. Roztopiłam lód, a po nim pozostała tylko wielka kałuża. Ruszyłam za dziewczyną, ale na drodze ponownie stanął mi ten dziwny duch. Westchnęłam. Wymierzyłam w niego czerwoną błyskawicą.

 Bez problemu zrobił unik i zaczął uciekać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bez problemu zrobił unik i zaczął uciekać. Odpuściłam pogoń za nim i dalej biegłam za tamtą dziewczyną. Jednak stanęła mi ma drodze niewidoma dziewczynka.
- nie musisz tego robić - powiedziała patrząc gdzieś w dal - wiem, że nie jesteś tu z własnej woli - powiedziała i zaczęła się do mnie zbliżać.
- robię to co do mnie należy - warknęłam.
- wiem, że kłamiesz - powiedziała i stanęła w miejscu. Otworzyłam szerzej oczy i rozchyliłam usta - czuje twój oddech, kiedy człowiek kłamie oddycha szybciej - wyjaśniła. Z moich pięści nie kontrolowanie wytworzył się niebiesko-czerwony płomień. Podeszłam do dziewczyny i chwyciłam ją za kołnierzyk od bluzki.
- uciekaj - sapnęłam - zanim.. cię zabije - puściłam ją i oparłam się o żelazną ścianę.
- możesz iść z nami - zaczęła.
- powiedziałam uciekaj ! - krzyknęłam i wytworzyłam w jej kierunku płomień. Uciekła. I dobrze. Wcale nie chciałam mieć jej krwi na dłoniach. To zbyt wiele.

- nie mogę uwierzyć, że avatar znowu uciekł ! - krzyknęła rozgoryczona Azula. Zaczęła rzucać wszystkimi rzeczami wokół siebie.
- opanuj się - mruknęłam beznamiętnie - to nie nowość, że znowu uciekł - westchnęłam.
- było tak blisko - warknęła - ale to jeszcze nie koniec - zaśmiała się i wyszła. Nie wiem czym była zdziwiona. To było do przewidzenia, avatar zawsze ucieknie. Pokręciłam głową na boki.

Pov. Zuko

- udało się ! - krzyknął uradowany Sokka.
- Sokka spokojnie - zaśmiała się Katara - Aang ? Co się dzieje ? - zapytała.
- sam nie wiem - westchnął - martwię się o jutrzejsze przesilenie - mruknął.
- będzie dobrze zobaczysz - pocieszyła go. Rozbiliśmy obóz w lesie. Przyniosłem drzewo razem z Sokką i rozpaliłem ognisko.
- niesamowite przebranie serio - zaśmiał się - kto ny pomyślał, że to ty jesteś błękitnym duchem - chwile później dosiadła się do nas Toph jakoś smutna była ? - a tobie co ? Ty też martwisz się o przesilenie ? - powiedział z irytacją.
- nie - mruknęła zamyślona.
- więc o co chodzi ? - wtrąciłem się.
- chodzi o tą dziewczynę..ona.. kłamała
- he ? - zapytał Sokka kompletnie jej nie rozumiejąc.
- nie jest tam bo tego chce, kiedy ją o to zapytałam.. skłamała i kazał mi uciekać - podwinęła nogi do samej brody owijając kolana dłońmi.
- to znaczy, że - zacząłem
- twoja siostra ją do tego zmusza - dokończyła za mnie.
- wiedziałem !
- co takiego wiedziałeś ? - zapytała Katara dosiadając się do nas.
- aa to nic takiego, okazało się, że dziewczyna Zuko nie jest jednak zła - wzruszył ramionami Sokka.
- to nie moja dziewczyna - warknąłem na niego. Wszyscy wokół wpadli w śmiech - a was co tak śmieszy ?! - wydarłem się na nich.
- a ja wiem, że kłamiesz - zaśmiała się Toph
- ach.. zwariuje z wami - wstałem i odszedłem. Usiadłem na pomoście. To znaczy, że HyeLin nie zmieniał się, tylko Azula ją do tego zmusza. Musze coś zrobić, pomóc jej wydostać się od niej. Tylko jak?
Jej usta były takie słodkie, zawsze chciałem ją pocałować..

Pov. HyeLin

Próbowałam uspokoić zszargane nerwy. Czułam jak w mojej głowie toczy się jakaś walka. Usiadłam na miękkiej poduszce i zaczęłam medytować. Poczułam jak mój duch wychodzi z ciała i teleportuje się do jakiegoś innego wymiaru. Wszędzie wokół mnie panowała równowaga. Wszystko żyło zgodnie z sobą. Bez wojen, bez chaosu. Taki świat.. wydawał się o wiele lepszy od realnego. Niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Mijałam mnóstwo duchów w różnych kształtach i kolorach. Były bardzo przyjazne i życzliwie. Żyły zgodnie z sobą nie kłócąc się. Ten świat był naprawdę cudowny. Taki.. szczęśliwy. Kilkanaście kilometrów dalej zauważyłam górę. Wydawała by się normalną górą gdyby nie mrok i chaos panujący wokół niej. Nagle usłyszała cichy szept za mną. Odwróciłam się i zamarłam.
- M-Mako ?! - krzyknęłam kiedy zauważyłam brata - skąd ty się tu wziąłeś ?! Skąd ja się tu wzięłam ?! - zadawałam miliony pytań, a on zaśmiał się i pokręcił głową.
- wyrosłaś - powiedział i potargał moje włosy.
- tylko tyle masz do powiedzenia ? - fuknęłam.
- i.. zmieniłaś się - westchnął - musze ci coś pokazać - chwycił mnie za rękę i nagle jakby prze teleportował nas w zupełnie inne miejsce niż te w którym byliśmy chwile temu.
- co ? Co się stało ? Dlaczego wszystko jest takie ponure ? - spojrzałam na niego.
- to przyszłość, która nadchodzi wielkimi krokami. Równowaga zostanie zachwiana, a świat opanuje chaos - spuścił głowę.
- jak to ?
- przez wojnę, którą wywołali nasi rodacy, avatar musi pokonać władcę ognia
- ale..
- inaczej świat będzie wyglądał tak - wskazał na ponure złe i czarne duchy, które toczyły walkę między sobą. Ten świat był szary i okropny - nie możemy do tego dopuścić - westchnął - ale ja nic nie mogę zrobić, przecież nie żyje. Cała nadzieje w tobie siostro - powiedział i przytulił mnie. Wtuliłam się bardziej w brata. Nie chce żeby odchodził. Po żyłam nagle jakbym zaczęła spadać w dół i otworzyłam oczy. Wstałam i usiadłam na swoim łóżku. Teraz wiem jedno.. nie chce wojny..

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz