Rozdział 16 - WRZĄCA SKAŁA część 1

1.7K 64 7
                                    

Moja kostka ma już się lepiej. Co prawda delikatnie utykam, ale przynajmniej mniej boli. Był późny wieczór; właśnie siedzieliśmy przy ognisku czekając na herbatę, którą z kolei przyrządzał Zuko.
- najlepszą herbatę parzy stryj, ale ja też umiem co nieco - rzekł rozlewając gorący napój do kubków - opowiedzieć wam jego ulubiony dowcip ? - spojrzał na nas.
- mów - odezwała się Toph.
- jasne - zgodziła się Katara.
- uwielbiam dowcipy - zachichotał Aang
- dobra, nie pamietam jak się zaczyna, ale kończy się tak: zostaw mnie w spokoju wpadłem w busz - powiedział rozdając herbatę. Wszyscy ucichli i spojrzeli na chłopaka - był zabawniejszy, gdy stryj go mówił - spuścił głowę zażenowany.
- jasne - westchnęłam - może dlatego, że on opowiadał go w całości - mruknęłam, a wszyscy wybuchli śmiechem. Oprócz Sokki, który siedział trochę dalej od nas widocznie był czymś zamyślony.
- słuchaj... - zwrócił się do mnie - możemy porozmawiać ? - zapytał. Pokiwałam głową, a chłopak pomógł mi wstać. Odeszliśmy na bok, aby nikt nie słyszał naszej rozmowy.
- co się stało ? - zapytałam zaciekawiona.
- gdyby kogoś pojmała armia ognia - zaczął i spojrzał na mnie poważnie - gdzie by go trzymali ? - zapytał.
- o co ci chodzi ? - zmarszczyłam brwi - kogo pojmano ?
- gdy nie udała się inwazja, nasi żołnierze trafili do nie woli. Chciałbym wiedzieć gdzie oni mogą być - wyjaśnił.
- nie mogę ci powiedzieć - spuściłam głowę w dół.
- co ? - chłopak najwyraźniej się zdziwił - dlaczego ?
- uwierz mi, to nie jest wesoła informacja - chciałam odejść, ale chłopak chwycił mnie za ramie
- tam jest mój tata, jego też pojmano. Chciałbym wiedzieć w co go wpakowałem
- nie chciał byś wiedzieć - westchnęłam
- proszę - rzekł błagalnie
- podejrzewam, że... zabrano ich do wrzącej skały
- wrzącej skały ? - za nami odezwał się Zuko podchodząc do nas - o co chodzi ? - spojrzał na naszą dwójkę.
- co to jest ? - zapytał Sokka.
- wrząca skala to najostrzejsze wiezienie w naszym kraju - chłopak rozchylił usta - znajduje się na wyspie po środku wrzącego jeziora. Nie uciekną stamtąd - mruknęłam, a chłopak posmutniał.
- czy ktoś wyjaśni mi o co chodzi ? - Zuko najwyraźniej lekko się zirytował.
- nie mam pojęcia - uniosłam ręce w geście obronnym - ja tylko odpowiadam na pytania - wyjaśniłam.
- kogo pojmano ? - Zuko zwrócił się do Sokki.
- mojego tatę - westchnął - gdzie jest to jezioro ? - zapytał spoglądając na nas.
- a dlaczego chcesz wiedzieć ? Co chcesz zrobić ? - zapytał zdenerwowany Zuko.
- ..nic.. - powiedział sztucznie - stary, ale z ciebie paranoik
- wiezienie jest w środku wulkanu leżącego w drodze do narodu ognia, lecąc tutaj napewno minęliśmy je po drodze - Zuko spojrzał podejrzanie na chłopaka. Co on kombinuje?
- dzięki wam - rzekł Sokka ziewając i przeciągając dłonie - ulżyło mi kiedy się dowiedziałem - wyminął nas i odszedł.
- coś mi tu nie pasuje - mruknęłam pod nosem zamyślona.
- nie tylko tobie - Zuko spojrzał na odchodzącego Sokkę - co on kombinuje ? - spojrzał na mnie.
- nie mam pojęcia - westchnęłam - ale wrząca skala to nic przyjemnego
- to nie za ciekawe miejsce, tym bardziej dla ciebie - spojrzał na mnie.
- huh ? Niby dlaczego ? - skrzyżowałam ręce.
- jesteś dziewczyną - wyjaśnił ze śmiechem, a ja uniosłam wymownie brew.
- żeby ta dziewczyna zaraz cię nie spaliła - burknęłam.
- oj no nie obrażaj się - objął mnie ramieniem
- wcale się nie obrażam
- właśnie widzę - zachichotał - zbyt dobrze cię znam - dodał z uśmiechem.
- tak czy inaczej; Sokka kombinuje coś głupiego - spojrzałam na chłopaka..

Wszyscy już zasnęli; oprócz nas. Siedzieliśmy z Zuko na Appie, chcąc prawdopodobnie nakryć Sokkę na gorącym uczynku.
- może jednak nic nie kombinował ? - zapytał szeptem Zuko.
- cicho - mruknęłam słysząc kroki - niczego nie kombinujesz co ? - zapytałam widząc jak Sokka próbuje wejść do siodła. Chłopak, który najwyraźniej nie spodziewał się na upadł na ziemie.
- dobra, złapaliście mnie. Chce uratować tatę. Jesteście szczęśliwi ? - syknął zbierając rzeczy z podłogi.
- nie zdajesz sobie sprawy z zagrożenia - westchnęłam
- słuchaj musze to zrobić, plan inwazji był moim pomysłem, to ja postanowiłem zostać chociaż wszystko poszło nie tak - Zuko pomógł mi zejść z bizona - to był mój błąd - Sokka podszedł do naszej dwójki - i ja musze go naprawić. Musze odzyskać swój honor. Nie powstrzymacie mnie - odsunął Zuko ze swojej drogi i podszedł do Appy.
- musisz odzyskać honor - mruknął Zuko pod nosem - doskonale cię rozumiem - polecę z tobą - rzekła, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- nie - Sokka twardo odmówił - sam to musze zrobić
- a jak chcesz się tam dostać ? Na appię ? W więzieniach nie mają stajni dla bizonów - wtrącił Zuko zirytowany. Sokka westchnął głęboko i spojrzał na chłopaka - polecimy balonem - rzucił Zuko i podążył w stronę balona. Wraz z Sokką podążaliśmy na chłopakiem - Heylin nie możesz lecieć - spojrzał na mnie - to zbyt nie bezpieczne
- a więc spróbuj mnie powstrzymać - uniosłam kącik ust do góry i weszłam na pokład balona. Zuko pokręcił głową na boki.

AVATAR LEGENDA HEYLINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz