- gdzie jest Aang ? - zapytała zdenerwowana Katara.
- może poszedł na jakiś spacer - Sokka wzruszył ramionami.
- zostawił swój latawiec - mruknęłam wskazując na owom rzecz.
- poszukajmy go - odezwała się Katara idąc w stronę plaży - spójrzcie ! - krzyknęła - jego ślady - wskazała na ślady stóp avatara.
- tutaj się kończą - wtrącił Zuko stojąc przy samej plaży.
- nie możliwe, że tak po prostu się rozpłynął - wtrąciłam - zostawił nas na kilka dni przed wojną - westchnęłam zrezygnowana.
- Aang by nas nigdy nie zostawił - powiedziała zdenerwowana Katara.
- hm.. właśnie to zrobił - wzruszyłam ramionami - tylko pogratulować - wróciłam do domu i zaczekamy pakować wszystkie rzeczy.
- co ty robisz ? - zapytał Zuko stojąc w drzwiach.
- jeśli Aang nie pokona twojego ojca.. nie będzie już świata; ja o tym wiem i ty też - syknęłam opuszczając dom - na co czekajcie ? Pakujcie się - prychnęłam pod nosem, a wszyscy jak na zawołanie zaczęli się pakować.- może Aang wrócił i teraz nas szuka - powiedziała Katara pod nosem.
- uciekł czego nie rozumiesz ? - spojrzałam na nią kątem oka.
- o co ci chodzi ? - wtrącił Sokka - wyzywasz się na nas za to, że Aang odszedł
- wyzywam się ? Wy naprawdę nie rozumiecie - pokręciłam głowa na boki - chcieliście przełożyć inwazje nie licząc się z konsekwencjami. Ozai zniszczy cały świat nie patrząc na waszą inwazje - wyjaśniłam - skoro Aang nam nie pomoże sami musimy to zrobić - westchnęłam głęboko i spojrzałam na mapę, którą trzymał Sokka - tutaj zrobimy postój - wskazałam na zalesione miejsce w górach, a wszyscy pokiwali zgodnie głową.Będąc na miejscu zaczęliśmy nerwowo obmyślać plan inwazji. Zadanie nie należało do łatwych, ale skoro nikt wcześniej tego nie zrobił ktoś będzie musiał. I padło właśnie na mnie.
- z tego co wiem władca ognia opuści stolice tuż przez przybyciem komety; wtedy zaatakujemy.
- balony - wtrącił Zuko - polecą balonami; cała armia - usiadł lekko przerażony.
- Sokka, Suki - spojrzałam na przyjaciół - dacie radę się tym zająć ?
- rozwalić balony ? Pestka - Sokka wzruszył ramionami.
- ja tez chce iść. W końcu magia metalu wam się przyda - wtrąciła Toph.
- pozostaje tylko jedna kwestia - westchnęłam głęboko - Azula
- ja się nią zajmę - powiedział Zuko
- polecimy do stolicy; tam powstrzymamy Azule
- a co z władca ognia ? - zapytała Katara.
- miejmy nadzieje, że Aang jednak wróci - mruknęłam lekko przerażona. Jeśli Aang nie wróci.. to będzie koniec.
- a jeśli nie wróci ? - zapytał Zuko.
- wydaje mi się...że my będziemy musieli powstrzymać władcę ognia - spuściłam wzrok na ziemie.
- my ? - suki zmarszczyła brwi
- a widzisz tu kogoś innego ? - zaśmiałam się smutno. Nagle naszą uwagę zwróciła grająca muzyka w oddali. Rozejrzałam się wokół i zauważyłam grupę ludzi.. dosyć dziwnie wyglądających.
- jesteście leśnymi ludźmi - powiedziałam mężczyzna z gitara w ręku.
- jesteśmy zwykłymi ludźmi - mruknęłam.
- kijem jesteście ? - zapytał Sokka.
- jestem Chong, a to moja żona Lili - wskazał na kobietę obok siebie.
- wiecie jak dostać się do Omashu ? - zapytałam - najszybszą drogą ?
- idziecie do Omashu ? My tez ! - spojrzałam na niego nie zrozumiale. Jakby brak mu piątej klepki
- OMASHU ! - zdenerwował się Sokka.
- chcecie dostać się do Omashu ? My tez tam idźmy - uradował się. Z nim jest coś nie tak.
- legenda mówi o starym podśmiewywał tunelu - powiedziała kobieta.
- znam nawet piosenkę - mężczyzna, któremu brak piątej klepki zaśpiewał piosenkę.Właśnie wybiegliśmy do tunelu przez goniącym nas narodem ognia.
- Appa no chodź ! - krzyknęłam do bizona ciągnąć go za sobą. Ten niechętnie wszedł do tunelu, a zaraz za nami pojawiła się armia narodu ognia, która zasypała wyjście od jaskini.
- no pięknie ! - krzyknął wściekły Sokka - teraz tu utkniemy.
- znacie wyjście z tej jaskini ? - zwróciłam się do grajka
- wyjście ? Nie nie znamy go - powiedział jakbyśmy nigdy nic. Szliśmy bez końca przed sobie. Gdzie jest te wyjście ?! Nagle przystanęłam w miejscu i nasłuchiwałam.
- co jest ? - zapytał Zuko
- słuchaj - mruknęłam, a między nami zapanowała cisza. Z dalszej części groty wyleciały nietoperze, które rozproszyły appe, a ten zaczął biegać zapalając tunel. Zostaliśmy rozdzieleni.
- i co teraz ? - jęknęłam wywołując ogień.
- nie mam pojęcia - Zuko rozmasował bolące ramie - chyba musimy iść dalej - westchnęłam głęboko.Od ponad 15 minut krążymy po jaskini, a ja mam wrażenie, że miejsca się powtarzają.
- to nie ma sensu - opadałam na ziemie - marnujemy czas chodząc w kółko
- napewno znajdziemy wyjście - Zuko kucnął obok mnie.
- Zuko... mamy zaledwie 2 dni zanim nadleci kometa, a my takimi w jakiejś jaskini - machnęłam rekami zirytowana.
- pamiętasz co mówił ten grajek ? - spojrzał na mnie jakby zamyślony.
- przetarłam go już słuchać - westchnęłam.
- pocałunek prawdziwej miłości oświetli drogę do wyjścia - rzekł zawstydzony.
- nie kończ - zatrzymałam go gestem dłoni - wiem do czego zmierzasz - wstałam na równie nogi. Byliśmy teraz sami w kompletnej ciemności. Chwyciłam Zuko za rękę i ścisnęłam ją delikatnie - wiesz.. Zuko ja ... dam ci szanse - szepnęłam i pocałowałam chłopaka. Ten odwzajemnił pocałunek, a wokół nas zrobiło się jakby jaśniej. Oderwałam się od chłopaka i rozejrzałam się wokół siebie. W ścianach jaskini zabłysły błękitne kryształy.
- zadziałało - mruknął Zuko spoglądając na mnie - mam to uznać jako zgodzę ? - zapytał zawstydzony.
- kocham cię - przytuliłam chłopaka, a ten odwzajemnił uścisk.Opuściliśmy jaskinie cali i zdrowi. Teraz mamy za zadanie lecieć do Omashu, a później rozpocznie się wojną, od której zależą nasze losy...
CZYTASZ
AVATAR LEGENDA HEYLIN
FanfictionNastolatka po stracie ojca i brata w wojnie o Ba Sing Se kilka lat później jest świadkiem morderstwa matki. Rozdarta i wyprana z uczuć dziewczyna wstępuje do szeregów swojej dawnej koleżanki z czasów dzieciństwa-Azuli. Jej umiejętności nie mają sobi...