Chciałam udawać zdechłą przez jakiś tydzień, no cóż, nie pykło, nie pozwoliliście mi, ludzie
Nominację mam całkiem ciekawą taką od najZebryna, ale autorstwa Atlantis_puella
Nie odpuściłabym sobie przecież tych pytań
1. Wolisz być uczniem Sokratesa czy Arystotelesa?
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy którykolwiek z nich chciałby niańczyć średnio ogarniętą babę, jaką jestem. Nie będę jednak brać tego tutaj specjalnie pod uwagę, w końcu chodzi o moje zdanie. Więc... Przy Arystotelesie z pewnością wiele bym się czegoś mogła dowiedzieć w dziedzinie nauk przyrodniczych. Biologia, fizyka, wspólne oglądanie gwiazd (wtf, co), te sprawy. Do tego wspomniana w nawiasie przy pytaniu logika. To moja niezbyt mocna strona, przyznam
Zaś na drugiej szali mamy Sokratesa, typa, co wkurzał otoczenie na tyle, że pół Grecji chciało jego śmierci. Chociaż co on takiego właściwie im zrobił, tym Grekom? Tak się składa, że niedawno na historii filozofii gadaliśmy o Sokratesie i nawet mnie zainteresowała jego postać. Wiedzieliście, że Sokrates podbijał czasem do jakiegoś uczonego gościa i mu mówił: "Ty nie masz racji, nie znasz się"? Ogólnie nasz filozof używał w dyskusji dwóch metod - tzw. majeutycznej oraz elenktycznej. O ile ta pierwsza była spoko, dość family friendly, taka przeznaczona dla dobrych ziomeczków, którym chcesz po prostu pomóc dojść samodzielnie do pewnych wniosków, o tyle druga głównie przysparzała wrogów. Sokrates bowiem tak długo nawijał wokół tezy postawionej przez danego buca, że nagle buc dochodził do wniosku, że on już nie ogarnia tematu. I potem w sumie wstyd przyznać, że nie miało się racji, dlatego tak gorąco pragnięto pozbyć się tego buraka, co mówił, że sam nic nie wie, a stale pouczał innych, jeszcze nie biorąc za to żadnego hajsu. Wszystko to wyglądało naprawdę podejrzanie, prawda?
Tak czy siak, właśnie Sokratesa wybrałabym na swojego mentora. Mam wrażenie, że był wolnym duchem i podoba mi się zwyczajnie jego podejście do świata. Też z tego powodu taki wybór, że właściwie on sam nic nie zapisał, a jego nauki, btw momentami przeinaczone, znamy jedynie z pism jego uczniów. To dodatkowo podburza moją ciekawość
A gdybym była w The Voice of Poland i miała se kogoś wybrać, leciałabym do chłopaków z Afromental, ewentualnie do Szpaka :v
2. Chciałabyś mieszkać na planecie B-612?
(Przez chwilę miałam laga, że to przecież nie była planeta, tylko asteroida, ale się myliłam. Jeez, za dawno czytałam tego "Małego Księcia")
No to ten... Nie chciałabym na niej mieszkać. Powód jest prosty - tam, do cholery, nic nie ma. W sensie, niby jest; są wulkany, baobaby, które syfią i trzeba się ich ciągle pozbywać, bo jeszcze wysadzą planetę w powietrze, jest też Róża (którą bym na starcie poszczuła barankiem). Przyznajcie jednak, że to mało atrakcyjne miejsce w porównaniu do Ziemi. Oraz w ciul ciasne. Nie mam klaustrofobii, ale bym tam nie wytrzymała
CZYTASZ
Winiary Budrel na...
RandomSposób przygotowania Budrelu: 1. Stwórz nowy rozdział 2. Napisz jakieś shitpostowe rzeczy 3. Upewnij się, że życie nie ma sensu 4. Uśmiechnij się i idź oglądać dalej te swoje koncerty SOAD, których i tak nigdy nie zobaczysz na żywo Dziękuję za pomys...