Część Ia. 1.

2.1K 66 22
                                    

– Szybciej, Tom – szepnęła nerwowo, stojąc za usadowionym na krześle brunetem. W opuszczonej dłoni trzymała, w większości ukryty pod materiałem bluzy, spory odłamek szkła w gotowości. Jak dotąd nigdy nie musiała go użyć, jednak zawsze dzielnie dzierżyła go w ręku, licząc się z każdą możliwością i niesionymi przez nią konsekwencjami.

– Robię co mogę, Hope. Nie przyspieszę całego procesu – odpowiedział piwnooki, skupiając się na klawiszach i ikonkach, przenosząc skrupulatnie każdy folder. Wiedział, jak ważne informacje się w nich znajdują, więc ciążąca na nim presja nie ułatwiała zadania. Powiększała wręcz strużkę potu pojawiającą się co i rusz na plecach i skroni.

Wierzył, że plan, w którym zgodził się uczestniczyć jest dużo lepszy i przyniesie więcej korzyści. Miał dosyć ciągłego patrzenia na to, co dzieje się z jego przyjaciółmi. Miał dość patrzenia na te wszystkie biedne dzieciaki pozbawiane rodzin, znajomych, wspomnień. Nie chciał już dłużej uczestniczyć w tym wszystkim, jednak nie mógł powiedzieć „nie". Bynajmniej nie werbalnie i otwarcie. 

Dlatego gdy dziewczyna o identycznych poglądach wtajemniczyła go w swoją działalność, nie musiał długo zastanawiać się, jaką decyzję podjąć. Uważał ją za słuszną i cieszył się, że może robić coś, na co sam nigdy  nie miał wystarczającej odwagi.

– Nie dało się stworzyć mniejszego pliku?

– Nie miałam jak go zmniejszyć. Zaczynają węszyć. Potrzebują tych informacji jak najszybciej, zanim wzmocnią zabezpieczenia, wdrożą do eksperymentu albo zmienią ich miejsce pobytu. Dlatego nie mogą nas nakryć, zbyt wiele od tego zależy. – Dziewczyna mówiła jak w transie, zerkając to na monitor przed przyjacielem, to na ekran, gdzie znajdowały się podglądy kamer. Komunikowała się szyframi, nie używając nazw. Była pewna, że przyjaciel będzie wiedział o czym mówi i która informacja odnosi się do właściwych osób czy organizacji. Przez dość długi czas udało im się wypracować sposób działania, który minimalizował ryzyko wpadki.

Nagle jedna z kamer zaczęła szwankować. Zainteresowana i zaniepokojona tą zmianą dziewczyna zmarszczyła brwi, przesuwając się lekko w bok, by mieć lepszą widoczność.

– Co jest?

– Nie przerywaj, już prawie kończysz. – Położyła dłoń na jego ramieniu, chcąc uspokoić towarzysza.

Jednak gdy kolejne z okienek zaczęły znikać, jej serce przyspieszyło.

– Szybciej Tom!– rzuciła, przełykając głośno ślinę. Czuła, jak ręce zaczynają jej drżeć. Wiedziała, co to oznacza, nawet jeśli nie chciała tego otwarcie przed sobą przyznać. Thomas wyczuwając strach w jej głosie nie odwrócił się, lecz zaczął jeszcze szybciej myśleć i przebierać palcami. –Dodaj na końcu znak kończący. Ten kanał jest już spalony.

Zostało tylko kilka plików; kilka działających podglądów kamer na ekranie, znikających w mgnieniu oka; kilka sekund, które musiała wykorzystać, aby jak najwierniej odegrać scenkę, ratującą życie jej przyjaciela.

– Odłącz to. – Powiedziała stanowczo, w momencie, gdy ostatnie dane zostały przeniesione, gdy dodał ustalony znak, i przyłożyła zimne szkło do szyi zaskoczonego bruneta. Wyprostował się powoli, próbując odwrócić się w jej stronę. – Odłącz to i złam kartę. Zniszcz dowody. No już! – krzyknęła, gdy nie wykonał jej polecenia, a na jednym z ostatnich działających podglądów zauważyła strażników z bronią. 

Thomas wykonał polecenie w momencie, gdy drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka wpadło kilka czarnych postaci z elektromiotaczami w ręku. Dziewczyna przeniosła przedmiot do przodu, przyciskając go do krtani i pociągając za ramię, zmusiła do wstania i zasłonienia się jego ciałem.

Zawsze będę [Newt] ~ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz