~24~

885 58 21
                                    

***

- Młody, zjedz coś...- Josh nie odpuszczał, siedząc na miejscu obok mnie i bacznie obserwując, czy przynajmniej spojrzałem na makaron przede mną.

- Mówiłem ci, nie jestem głodny. - Trzymałem się pewnie przy swoim, nie byłem w stanie czegokolwiek zjeść. 

Ile razy bym nie próbował, jedzenie po prostu zatrzymywało mi się w przełyku, lub nawet nie potrafiłem wziąć kęsa z powodu guli żalu w gardle.

Po domu rozległo się natarczywe dzwonienie do drzwi.

- Calom, do cholery jasnej, już idę! - Krzyknął blondyn ruszając w kierunku drzwi.

Calom?

- No kurwa, w końcu! - Do środka wparował obcy mi mężczyzna. - Dupa mi już prawie przymarzła! 

- Mogłeś nie siadać na barierce. - Prychnął Josh.

- Koniec tego pierdolenia, co tam masz dobrego, przyjacielu drogi! - W kuchni pojawił się młody mężczyzna z pięknymi czarnymi włosami.

- O, witam serdecznie! - Uśmiechnął się szeroko w moim kierunku.

Skąd w nim tyle energii? Radości?

- Nathan, to jest Calom. Mój brat. - Przedstawił blondyn.

- Miło mi poznać...- Odparłem niepewnie.

- Braciszku kochany, jesteś moim bohaterem, królu złoty, cudowny jeste- Monolog Calom'a został przerwany przez jego brata.

- Dobra, ale śpisz na kanapie. 

- Ubóstwiam cię! - Zaklasnął radośnie w dłonie.

- Siadaj do stołu, nałożę ci posiłek. - Czarnowłosy bez słowa wykonał polecenie. 

- Smacznego. - Josh postawił przed nim talerz. - Ja idę ogarnąć trochę papiery. - Już prawie wyszedł, lecz w drzwiach się zatrzymał i odwrócił w naszą stronę.

- Przypilnuj, aby zjadł. - Wskazał na moją osobę.

- Spokojnie, bracie...Od Wujka Calom'a nie zje? - Zapytał pewnie czarnowłosy, na co Josh ugasił cały jego entuzjazm jednym spojrzeniem, następnie wychodząc.

- Dobra, Nathan. Tak? - Nie odpowiedziałem.

- Zatem ''Panie cichy'', dlaczego nie chcesz zjeść grzecznie makaronu?

Grzecznie? Śmieszny jest.

- Rozumiem, chcesz pograć w zgadywanki. - Przeciągnął się. - Nie ma problemu, lubię tą grę. 

-Pomyślmy...- Zamyślił się na chwilę. - Kochasz kogoś, kogo tutaj nie ma, a brak tej osoby cię niszczy? - Obdarowałem go zaskoczonym spojrzeniem.

- Zgadłem? -  Uśmiechnął się zwycięsko.

- Zgadłeś...- Zrezygnowany spuściłem wzrok.

- Mam dla ciebie pewien układ. Ty zjesz makaron, a w nagrodę przegadamy całą noc przy misce żelków i ogółem jakiegoś dobrego żarcia.

Wahałem się, ale może potrzebowałem rozmowy? Lecz nie ma nic za darmo, musiałem zjeść...

- W porządku. - Posłałem mu lekki uśmiech, który ten chętnie odwzajemnił.

***

- Calom, zaczekaj! - Zawołał blondyn w stronę chłopaka, który właśnie wnosił do salonu solidny zapas jedzenia.

- Słucham cię. - Zatrzymał się na chwilę w miejscu.

- Nawet nie próbuj młodego przelecieć, Luke cię zapierdoli. - Posłał bratu trudny do zrozumienia przeze mnie uśmiech i udał się do swojego pokoju.

Postanowiłem pozostawić to bez komentarza. Calom wyłożył cały nasz nocny prowiant na stół, następnie siadając obok mojej osoby. 

- Wolisz zacząć od jakiegoś filmu, czy chcesz porobić coś innego?

- Możemy zacząć od filmu. - Sięgnąłem po paczkę ciastek. - Jakieś propozycje?

- Co powiesz na jakąś komedie? - Chwycił w swoją lewą dłoń pilota.

- Pewnie, czemu nie.

Mężczyzna odpalił film, odłożył przedmiot na miejsce obok, a następnie zaczął się we mnie wpatrywać.

- O co chodzi? - Spytałem po chwili.

- Daj ciastko. - Odparł robiąc minę smutnego szczeniaka. 

Zaśmiałem się, podając mu opakowanie z ciastkami.



I'm drowning in your eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz