- Jesteś pewien, że dasz radę prowadzić? - spytałam, gdy wrzucił przedni bieg i zaczął wyjeżdżać na ulicę. - Niby, czemu miałbym nie dać rady? - parsknął. - Bo śmierdzi od ciebie wiskey na kilometr, od co - powiedziałam zdenerwowana, zapinając pas. Jeśli spowoduje wypadek, nie chcę jeszcze umierać. - Skarbie, nie takie rzeczy robiłem, poza tym czuję się świetnie! - powiedział, a ja skrzywiłam się, kiedy omal nie wjechał w kubeł na śmieci. - Jasne! Ja w odróżnieniu od ciebie mam jakikolwiek plan na przyszłość i chce żyć - jęknęłam.- Poza tym... Nie jestem twoim skarbem! - Ale chciałabyś być, przyznaj? - uśmiechnął się do mnie łobuzersko. - Nie - gdyby spytał mnie o to samo godzinę wcześniej, musiałabym kłamać. ---------------------------------------------------------------------------------- Praca bierze udział w konkursie literackim "Pióro2018"