Rozdział 3

529 45 0
                                    

  Szybkim krokiem wchodzimy z powrotem do tego cholernie dusznego, śmierdzącego potem domu. Szukamy Caleba. Jest. Stoi pod ścianą, ale nie sam. Z... Ashley?! Szybka jest. Zdzira jedna.

- Caleb, co ty do cholery wyprawiasz?!- wrzeszczę na całe gardło. Robię to tak głośno, że DJ wyłącza muzykę, a wokół naa zbiera się tłum gapiów.

  Chłopak gwałtownie odsuwa się od Ashley, ale ona chyba chce więcej, bo wystawia w jego stronę usta. Najwyraźniej nie ma żadnych zachamowań.

- Porąbało cię?! -pytam ze złością

  Chyba go zamurowało, że ktokolwiek ich zobaczył.

  Po mojej lewej stronie widzę stół z napojami. Biorę dwa kubki piwa i podchodzę do pary.

- Myślę, że jesteście trochę spragnieni- mówię i wylewam im na głowy zawartość kubków. Słyszę, że ktoś podchodzi od tyłu.

- A tak przy okazji to zrywam z tobą- mówi Mara do Caleba. Chwytam ją pod ramię i wychodzimy z tej popapranej imprezy.

2 Słowa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz