Rzucam się do drzwi, a chłopak o dziwo nie zastępuje mi drogi. Gdy łapię za klamkę, rozumiem czemu. Są zamknięte. Na klucz, który prawdopodobnie ma Chuck. Ale skąd?
Nagle czuję jego ręke na plecach i schodzącą coraz niżej, co powoduje moje gwałtowne odwrócenie się w jego stronę. Jest bardzo blisko mnie, zbyt blisko. Opieram się o drzwi, ze świadomością, że nie mam dokąd uciec. Chuck znowu do mnie podchodzi, chwyta moje włosy i pociąga tak, że jestem przygwożdżona do drzwi i nie mogę ruszyć głową. Przyciska swoje usta do moich. Nie odwzajemniam pocałunku, tylko z całej siły odpycham Chucka, na tyle mocno, że odsuwa się pod okno. Zaczynam głośno krzyczeć. Mam nadzieję, że ktoś mnie usłyszy. Teraz zaczynam dostrzegać pozytywną stronę przebywania na piętrze. Tu nie słuchać dudniącej z głośników muzyki.
Chuck zrywa się na nogi, ciągnie mnie za rękę i popycha na umywalkę. Ze strachu przestaje krzyczeć. Chłopak znowu mnie całuje, a gdy próbuję go odpychać, szepcze mi do ucha:
-Nawet nie wiesz jak bardzo mnie podniecasz, gdy udajez niedostępną.
W tym momencie przestaję się ruszać Jeśli on mówi, że to go kręci, muszę zrobić coś kompletnie przeciwnego. Chuck wraca do całowania, coraz bardziej żarliwego. Po chwili, do ust dołączają też ręce i obmacują mnie. A ja nic nie robię, tylko stoję.Nagle słyszę głośne pukanie. To moja ostatnia nadzieja. Odpycham chłopaka.
-POMOCY!!!- wrzeszczę na całe gardło i dostaję wymierzony od Chucka policzek, ale mimo to dalej krzyczę.
Chwilę potem drzwi wylatują z zawiasów,a do łazienki wpada nie kto inny, jak Brandon. Na jego widok, moje serce gwałtownie przyspiesza. To przecież oczywiste, prawda? Właśnie ratuje mnie od gwałtu, tylko dlatego się ucieszyłam, nic więcej.
Chłopak przez chwilę rozgląda się po pomieszczeniu, aż wkońcu jego wzrok zatrzymuje się na mnie i Chucku.
Momentalnie widzę, jak na twarzy Brandona pojawia się furia. Szybkim krokiem idzie do Chucka i cały swój gniew wyżywa na nim. Jego ciosy uderzają w chłopaka raz za razem, tak szybko, że mój wzrok prawie nie nadąża.
Po paru minutach Chuck leży na ziemi z czerwoną od krwi wargą, spuchnietym okiem i prawdopodobnie złamanymi żebrami, o czym świadczy świszczący oddech chłopaka.
Brandon odwraca się w moją stronę.
-Nic ci nie jest?_ pyta z delikatnością, o jaką bym go nigdy nie podejrzewała.
- Nie. Na szczęście do nieczego nie doszło. Tylko dlatego, bo przyszedłeś się wysikać.- odpowiadam siląc się na beztroski ton.
- Tak właściwie to szukałem ciebie.
Chwila, co?!
- Mnie?- udaje mi się wykrztusić
-No tak. Bo ta twoja przyjaciółeczka przyszła do mnie i spytała czy cię nie widziałem. No to pomogłem szukać, bo wiesz impreza słaba, to co mi szkodzi.- mówi i zbiera się do wyjścia- No cóż, skoro nic ci nie jest, to mogę już chyba...
-Czekaj!- przerywam mu, a on się zatrzymuje i odwraca w moją stronę- Dziękuję
CZYTASZ
2 Słowa ✔
Teen FictionŻycie Selene zmieniło się nieodwracalnie. Nic nie jest takie jak było przed trzema laty. Czy niedawno poznany Brandon pomoże to zmienić? A może zrobi to Gabe? I Czy Chuck da za wygraną?