Rozdział 28

435 39 5
                                    

Dwa tygodnie potem nic nie ulega zmianom. No może prócz tego, że codziennie odwiedza mnie Brandon i Mara. Oczywiście nie w tym samym czasie, w sumie to nawet nie wiem jak to się stało, że minęło już tyle czasu, a oni ani razu się jeszcze nie styknęli. Moja przyjaciółka naturalnie wie o Brandonie, jak zresztą o wszystkim co dotyczy mnie. Nie pochwala mojej decyzji w sprawie chłopaka, gdyż boi się, że mnie zrani. Szczerze mówiąc też się tego boję, ale cóż, jak postanowiłam tak zrobię. Obietnice się dotrzymuje.
Czytam właśnie "Alicję w Krainie Zombii"*, gdy do pomieszczenia wparowuje mama.
- Właśnie cię wypisują- wykrzykuje z nieskrywanym entuzjazmem, jak dla mnie zbyt przesadzonym. Co fajnego jest w powrocie do gównianej szkoły, gdzie wszyscy będą się na ciebie patrzeć, jakby wyrosła ci druga głowa. Chyba jednak według mojej mamy to coś niesamowitego.
Powoli zbieram swoje rzeczy, których ściśle mówiąc nie mam zbyt wiele. Ze dwie książki, bielizna, słuchawki i telefon. Delikatnie podnoszę się z łóżka- ciągle bolą mnie żebra- i wychodzę z pokoju, a mama bierze moje rzeczy i idzie tuż za mną, żeby w razie czego podtrzymać mnie, gdybym miała upaść.
Pod domem jesteśmy około godziny później. Wyciągam swoje rzeczy z bagażnika i idę do swojego pokoju. Siadam na krześle przy biurku i zamykam oczy starając się odprężyć. Niestety nie trwa to długo, bo chwilę później do pomieszczenia wpada Mara.
-Wow! Naprawdę cię wypuścili!
- A co? Myślałaś, że będą trzymali mnie tam wiecznie?- mówię nie otwierając oczu- A tak w ogóle, co ty tutaj robisz?
- Twoja mama mnie wpuściła. Wiesz, dzisiaj jest niedziela, jutro wracasz do szkoły. Chciałam streścić ci plotki z ostatniego czasu. W szpitalu nie chciałaś mnie słuchać, a musisz znać jakieś podstawy.
Niechętnie otwieram oczy i spoglądam na uśmiechniętą blondynkę.
- No dobra. Mów, co tam masz mówić.
-Okay. Hmm... Od czego tu zacząć. Kirsten, wiesz, ta której nikt nie lubi podobno poderwała Luise'a...
- Kogo?
-Dobra nieważne, może opowiem o kimś, kogo znasz. Hmm...-mówi Mara, po czym dodaje na jednym wydechu- Caleb chce do mnie wrócić.
Gwałtownie wstaję- tak wiem, trochę zbyt przesadzona reakcja, ale cóż- i patrzę na najlepszą przyjaciółkę w osłupieniu.
-Co?!
- To co słyszałaś.
-Czekaj, czekaj. Caleb, ten jebany chuj, który cię zdradził ze Zdzirowatą Ashley, chce do ciebie wrócić? Czy on ma coś z głową? To przecież oczywiste, że po tym co zrobił nie chcesz z nim być...- gdy spoglądam na Marę, widzę jej niepewną minę- Nie chcesz prawda?
Ta zamiast odpowiedzieć rzuca się na łóżko i głośno wzdycha.
-Seel... Nie mam pojęcia co robić. A co jeśli mu naprawdę zależy? Może Ashley naprawdę go zmusiła...
-A co jeśli, a co jeśli... To wszystko to tylko gdybanie. Czy jesteś stuprocentowo pewna czegokolwiek? Raczej nie... Uwierz mi, że chcę dla ciebie jak najlepiej i martwię się, że Caleb może zrobić ci krzywdę.
Przyjaciółka jeszcze raz wzdycha.
-Okay, zmieńmy temat. Słyszałaś, że Brandon, ten sexi boy, który ci się podoba...
-Mara, przecież wiem kto to Brandon i on wcale mi się nie podoba- przerywam jej czerwieniąc się.
-Ha! Dobre sobie! No ale w każdym bądź razie, Brandon pokłócił się ze swoim stadem i teraz jest samotnym ogierem...
-Błagam przestań używać na nim tych metafor. Ale czemu się z nimi pokłócił?
- Podobno poszło o ciebie.
-O mnie?
-Naprawdę będziesz teraz ciągle powtarzała co mówię? Tak o ciebie. Z tego co słyszałam grupie przestało się podobać, że tak się za tobą ugania...
-Wcale się nie ugania! Jesteśmy "przyjaciółmi"!
-Możesz przestać mi przerywać? Inaczej nigdy nie skończę opowiadać. I tak przy okazji jestem pewna, że wkońcu będziecie razem. Dobra, lecimy dalej... Na czym skończyłam? A okay, toteż chłopakom przestało się podobać, że Brandon się za tobą ugania... Nawet nie próbuj mi zaprzeczać! W słowniku tej męskiej dziwki nie ma wyrażenia "przyjaźń damsko-męska". Wracając do histori, podobno się o to pobili, jak myślisz kto wygrał? Team Brandon górą! Hmm... to było gdzieś tak pół tygodnia temu? No i jak już powiedziałam, od tamtego czasu Brandon jest samotnym ogierem. Koniec! Łał, coś długo mi nie przerywałaś, pewnie dużo uwag kłębi się w twojej głowie, prawda?
- Tak. Po pierwsze, on się za mną nir ugania!
- Wiedziałam, że od tego zaczniesz.
- Po drugie, pewnie coś ci się pomieszało, nie mogę uwierzyć, że się o mnie pobił, co gorsza ze swoją świtą!
- No, a jednak. Kochana, ploteczki to ja mam w małym paluszku.
- Możliwe, ale jak sama powiedziałaś, to tylko plotki. Przecież wiesz co ludzie potrafią wymyśleć dla sensacji...
- Wydaje mi się jednak, że ta plotka jest prawdą.
- Dobra jak tam chcesz.
Po tej rozmowie Mara wróciła do domu, a ja pogrążyłam się w ciszy.

2 Słowa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz