Rozdział 10

437 41 4
                                    

Następne dwie lekcje upłynęły tak samo jak pierwsza, ale niestety nie mogłam liczyć na towarzystwo Gabe'a, on miał w tym czasie inne przedmioty.

Aktualnie jest pierwsza z trzech przerw na lunch i razem z Marą siedzimy przy naszym ulubionym stoliku na stołówce. Po paru minutach dosiada się do nas Gabe.

- Jak się czujesz?- pyta Mara

-Hmm... całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że cały dzień wszyscy się na mnie gapią.- odpowiadam, a Gabe zaczyna się śmiać jakbym opowiedziała strasznie śmieszny kawał.

- To jeszcze nic. Do mnie dzisiaj podeszło co najmniej dziesięciu chłopaków i wszyscy pytali o to samo. A mianowicie czy jesteśmy razem.- mówi z szerokim uśmiechem.

I tak wymieniamy się ploteczkami przez całą przerwę, nie zwarzając na szepty wokół nas.

- Hej Sel, pójdziesz ze mną do łazienki?- pyta Mara.

  Parę minut później jesteśmy w pomieszczeniu i przyjaciółka myje ręce.

- Co jest między tobą, a Gabe'em?- pyta jakby od niechcenia i zakręca kurek.

- Nic, a co ma być? 

- Widać, że się do ciebie przystawia.

Śmieję się głośno. Czyli to, po to mnie tu zaciągnęła. Aby móc mnie wypytać. Opowiadam jej to co stało się na pierwszej lekcji i po chwili ona śmieje się ze mną.

- No dobra. Ale tak serio nic do niego nie czujesz?- pyta po uspokojeniu się Mara.- Wiesz, u nas w szkole dziewczyny można podzielić na trzy grupy. Lecące na Brandona, lecące na Gabe'a i lesbijki. Z czego do tej ostatniej grupy to napewno nie należysz. Więc do której?

-Hmm... Sama nie wiem. Napewno nie do drugiej. Gabe nie jest w moim typie.

-A kto jest? Brandon?- pyta Mara i prycha.

- Może... -odpowiadam z wahaniem.

  Nie jestem pewna co czuję do Brandona. Pewnie większość osób po takim, pierwszym spotkaniu, jakie ja z nim przeżyłam, dałoby sobie spokój. Ale mnie to tylko bardziej zaintrygowało.

  Od owego spotkania minął jeden dzień, ale mam wrażenie jakby to była cała wieczność. Mam nadzieję, że nie zachowuję się jak dziewczyna, która nie potrafi wytrzymać dwóch minut bez "ukochanego". To by było straszne.

  -... i pomyślałam, że pofarbuję ci włosy na różowo.- głos Mary przywraca mnie do rzeczywistości.- Słuchasz mnie wogóle?!

- Przepraszam, a co mówiłaś?

- Nic ważnego. Mówiłam o tym jak Brandon gapił się na ciebie o Gabe'a w ciągu lunchu.

- On tam był?!

- No raczej. Specjalnie dlatego poszliśmy w trójkę na pierwszą przerwę, bo wiedziałam, że tam będzie. Chciałam zobaczyć jego minę, jak was zobaczy.

- To dlatego prawie cały czas się śmiałaś?

- Nooo, miał nienawiść wypisaną na twarzy.

  Nienawiść? Do kogo? Do mnie?

  Sprawdzam godzinę w telefonie. O nie! Jest już pięć minut po dzwonku! Jak to możliwe, że go nie usłyszałyśmy? Szybko z Marą wybiegamy z łazienki i biegniemy na stołówkę po plecaki, a potem do klasy na lekcję, którą na szczęście mamy razem.

 

2 Słowa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz