Ciel stojąc w centralnej części pomieszczenia z powątpiewaniem wpatrywał się w demona.
Tkwili w garderobie Phantomhive'a od dziesięciu minut, omawiając przebieg podróży, finalnie poruszając najważniejszą kwestię.— Czyli na ten czas powinienem się przebrać? –chłopak powtórzył słowa lokaja, zdradzając swoją postawą, że nie jest przekonany jego dotychczasową argumentacją.
—Dla twojego bezpieczeństwa, tak. – odpowiedział, nie spodziewając się, że jego pomysł będzie podważany – Zmniejsza to ryzyko zamachu na twoje życie. Będzie lepiej jak pozostaniesz anonimowy.
Car zwrócił się w stronę wiszących ubrań, osobiście selekcjonując koszule potrzebne do tego przedsięwzięcia.
— Rozumiem, mogę być biedakiem po raz kolejny. – westchnął, nie mając pojęcia o trendach w modzie najniżej klasy robotniczej.
Jego głowę zaprzątała myśl, czy zwykły obywatel rozpoznałby luksusowy materiał, skoro nigdy nie miał z nim styczności.
Spojrzał na rzeczy, w które był ubrany, wnikliwie je oceniając.
Biała koszula została wpuszczona w beżowe, materiałowe spodnie nie wyglądały reprezentacyjnie, a jego zdaniem nawet i bardzo skromnie.— Chyba się nie zrozumieliśmy, panie. – jego rozważania przerwał Sebastian, który wyrozumiale czekał, aż władca obdarzy go uwagą – W przedziale którym będziemy podróżować nie ma miejsc dla biednych. –wyjaśnił, napotykając na twarzy rozmówcy niezrozumienie.
— Przebierzesz się i tym samym zmienisz płeć.Ciel z rzadkością uśmiechał się w jego stronę, jednak teraz raczył go słodkim półuśmiechem, niewerbalnie dziękując mu za pomysł z którego nie skorzysta.
— Czy widziałeś mnie bez ubrań? –spytał, wracając do przerwanego zajęcia.
— Owszem, widziałem.
— Także nie muszę ci udowadniać, że nie jestem kobietą. – odparował, posyłając jedno ze swoich wyniosłych spojrzeń.
— Wtedy będziesz nie do rozpoznania, mój panie. – lokaj nie dawał za wygraną, przekonując go po raz kolejny.
— Zakładając, że zgodzę się na ten żałosny plan. – powiedział, zaplatając ręce na piersi –Co pomyślą o mnie poddani?
— Wszystko pozostanie tajemnicą.
— Nie zgadzam się.
— Myślę, że róż będzie ci pasował. – propozycja demona nie spotkała się z ciepłym przyjęciem, co było widać po gniewnym wyrazie twarzy kontrahenta.
— Wole zaryzykować życie.
—Niebieski? – zamyślił się, całkowicie ignorując sprzeczne z jego stanowiskiem zdanie.
— Sebastianie, nie mam zamiaru powtarzać się po raz kolejny. – Phantomhive tracił pokłady cierpliwości zdając sobie sprawę, że marnuje czas na bezsensowną rozmowę.
— Letnie kolory będą wyglądać na tobie blado. – zaznaczył, przykładając dłoń do twarzy
– Twoje ciało też jest problematyczne. – kontynuował nieznacznie kręcąc głową zupełnie tak, jakby już przekonał imperatora – Nie jesteś nastolatkiem, ale jakoś sobie z tym poradzimy.– Wyjdź i nie pokazuj mi się na oczy.
Car z politowaniem spojrzał na swojego podwładnego, gestem wypraszając go z garderoby.
– Goni nas czas. Gdybyś wczoraj rozkazał mi zaplanować twoje przebranie na pewno zdążyłbym wymyślić coś innego. – odparł z zadowoleniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/132329214-288-k840288.jpg)
CZYTASZ
1 8 6 8 | S E B A C I E L |
FanficCiel Phantomhive jako pierworodny carewicz przejmuje władzę w państwie po śmierci swojego poprzednika. Młodziutki car nie potrafi pogodzić się ze stratą rodziców, dlatego wzywa potężnego demona, który na jego rozkaz ma zabić zdrajców narodu. Niest...