XXX

316 26 18
                                    

Ciel stojąc w centralnej części pomieszczenia z powątpiewaniem wpatrywał się w demona.
Tkwili w garderobie Phantomhive'a od dziesięciu minut, omawiając przebieg podróży, finalnie poruszając najważniejszą kwestię.

— Czyli na ten czas powinienem się przebrać? –chłopak powtórzył słowa lokaja, zdradzając swoją postawą, że nie jest przekonany jego dotychczasową argumentacją.

—Dla twojego bezpieczeństwa, tak. – odpowiedział, nie spodziewając się, że jego pomysł będzie podważany – Zmniejsza to ryzyko zamachu na twoje życie. Będzie lepiej jak pozostaniesz anonimowy.

Car zwrócił się w stronę wiszących ubrań, osobiście selekcjonując koszule potrzebne do tego przedsięwzięcia.

— Rozumiem, mogę być biedakiem po raz kolejny. – westchnął, nie mając pojęcia o trendach w modzie najniżej klasy robotniczej.

Jego głowę zaprzątała myśl, czy zwykły obywatel rozpoznałby luksusowy materiał, skoro nigdy nie miał z nim styczności.
Spojrzał na rzeczy, w które był ubrany, wnikliwie je oceniając.
Biała koszula została wpuszczona w beżowe, materiałowe spodnie nie wyglądały reprezentacyjnie, a jego zdaniem nawet i bardzo skromnie.

— Chyba się nie zrozumieliśmy, panie. – jego rozważania przerwał Sebastian, który wyrozumiale czekał, aż władca obdarzy go uwagą – W przedziale którym będziemy podróżować nie ma miejsc dla biednych. –wyjaśnił, napotykając na twarzy rozmówcy niezrozumienie.
— Przebierzesz się i tym samym zmienisz płeć.

Ciel z rzadkością uśmiechał się w jego stronę, jednak teraz raczył go słodkim półuśmiechem, niewerbalnie dziękując mu za pomysł z którego nie skorzysta. 

— Czy widziałeś mnie bez ubrań? –spytał, wracając do przerwanego zajęcia.

— Owszem, widziałem.

— Także nie muszę ci udowadniać, że nie jestem kobietą. – odparował, posyłając jedno ze swoich wyniosłych spojrzeń.

— Wtedy będziesz nie do rozpoznania, mój panie. – lokaj nie dawał za wygraną, przekonując go po raz kolejny.

— Zakładając, że zgodzę się na ten żałosny plan. – powiedział, zaplatając ręce na piersi –Co pomyślą o mnie poddani?

— Wszystko pozostanie tajemnicą.

— Nie zgadzam się.

— Myślę, że róż będzie ci pasował. – propozycja demona nie spotkała się z ciepłym przyjęciem, co było widać po gniewnym wyrazie twarzy kontrahenta.

— Wole zaryzykować życie.

—Niebieski? – zamyślił się, całkowicie ignorując sprzeczne z jego stanowiskiem zdanie.

— Sebastianie, nie mam zamiaru powtarzać się po raz kolejny. – Phantomhive tracił pokłady cierpliwości zdając sobie sprawę, że marnuje czas na bezsensowną rozmowę.

— Letnie kolory będą wyglądać na tobie blado. – zaznaczył, przykładając dłoń do twarzy
– Twoje ciało też jest problematyczne. – kontynuował nieznacznie kręcąc głową zupełnie tak, jakby już przekonał imperatora – Nie jesteś nastolatkiem, ale jakoś sobie z tym poradzimy.

– Wyjdź i nie pokazuj mi się na oczy.

Car z politowaniem spojrzał na swojego podwładnego, gestem wypraszając go z garderoby.

– Goni nas czas. Gdybyś wczoraj rozkazał mi zaplanować twoje przebranie na pewno zdążyłbym wymyślić coś innego. – odparł z zadowoleniem.

1 8 6 8 | S E B A C I E L | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz