VIII

1K 128 16
                                        

Z kpiącym uśmiechem Sebastian pokonał próg carskiego gabinetu, w którym to wraz z przybyszem z Europy, przesiadywał jego najdroższy władca.
Demon pokornie ukłonił się, po czym spojrzał wprost na obliczę przybyłego gościa, z pewnym zmieszaniem obserwując jak młoda, niezwykle atrakcyjna kobieta, w pośpiechu puszcza dłoń zawstydzonego Ciela.

Perfekcyjnie ukrywając zaskoczenie tą niecodzienną sytuacją, Michaelis posłał carowi sugestywne spojrzenie, które natychmiastowo wywołało, na przystojnej twarzy chłopaka, czerwone rumieńce.

-Bardzo przepraszam, że nie byłem obecny przy powitaniu pani w skromnych progach carskiego pałacu. -powiedział, po raz kolejny kłaniając się przed siedzącą na fotelach parą.
-Jako główny lokaj chciałbym zaprosić panią i jego imperatorską mość na poczęstunek. -oznajmił, posyłając towarzyszce Phantomhive'a ciepły uśmiech, który to car bez problemu zinterpretował.
Niebieskie spojrzenie dyskretnie obserwowało nawet najdrobniejszy gest sługi, który jedynie sprawiał wrażenie uprzejmego. Spodziewał się, iż demon po wizycie dziewczyny, będzie uszczypliwy i z pewnością odniesie się do sytuacji sprzed chwili.

Jednak bardziej niż samym Michaelisem, zainteresowany był zdaniem partnerki, która w tamtym czasie siedziała tuż przy nim, czekając aż ta zareaguje na słowa demona.

-Nic się nie stało i z przyjemnością przyjdziemy. -odparła bezbarwnym tonem, zawieszając spojrzenie na lokaju. Dziewczyna oceniała krytycznie posturę Michaelisa od góry do dołu, z pewnym zaskoczeniem stwierdzając, że wzbudza w niej swego rodzaju niepewność.
W głównej mierze dyskomfort jaki odczuwała, spowodowany był ciemnym i niezwykle przenikliwym spojrzeniem mężczyzny w uniformie lokaja, a także jego bezczelnym spoglądaniem na cara Rosji, którym to ona była zainteresowana.

Drobnymi, bladymi palcami, przeczesała brązowe kosmyki, po czym z typową, dla jej statusu społecznego, delikatnością westchnęła, sygnalizując zmęczenie ciężką atmosferą w bogato zdobionym pomieszczeniu.

Ciel, który z każdym kolejnym dniem oswajał się z obecnością demona, był zaskoczony gestami dziewczyny, ale zrozumiał niewerbalny sygnał, iż jest zmieszana obecnością trzeciej osoby.

-Sebastian, możesz odejść. -oznajmił, do końca nie rozumiejąc dlaczego spełnił jej żądania. Porównując ją do Elizabeth, była znacznie dojrzalsza i choć, tak jak w tej chwili, nie rozumiała dlaczego lokaj wzbudzał w niej strach, potrafiła to zasygnalizować, co Phantomhive zauważył.

Słysząc ciche potaknięcie ze strony sługi, natychmiastowo, a zarazem dyskretnie oderwał wzrok od twarzy towarzyszki, by zobaczyć na twarzy wychodzącego, przystojnego mężczyzny, nieznany dotąd grymas, którego zapewne wyrażał jego szczere odczucia.

Po wystawnym obiedzie, dziewczyna postanowiła nie nadużywać gościnności cara, mając na uwadze plotki o jego niedawno przebytej chorobie. W długiej, czarnej sukni schodziła po marmurowych schodkach niezwykle dumnie, czując bijący od Ciel'a chłód. Męczyła ją myśl, iż mogła popełnić jakąś gafę, bądź zdenerwować cara, ale niezwykle szybko zorientowała się, że Phantomhive zdystansował się po dopiero po spotkaniu z lokajem.
Poluźniła uścisk na przedramieniu władcy, uznając to za stosowne. Tuż przy wyjściu zapewniła chłopaka, iż na pewno nie chce korzystać z jednego z wielu pokojów, przypominając mu o jutrzejszym wyjeździe za granicę.

-Było mi bardzo miło, Ciel. -powiedziała, gdy ten składał pocałunek na jej dłoni. Była zadowolona z jego gestu, przypatrując się z wyniosłością Sebastianowi, który stał tuż za swoim pracodawcą z tym samym uśmiechem, który niezwykle ją irytował.

1 8 6 8 | S E B A C I E L | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz