-Przepraszam za mój niefortunny dobór słów, najdroższa. -zaczął, obserwując jak jego narzeczona nieśpiesznie chwyta drobnymi palcami nieskazitelnie białą filiżankę, po czym upija łyk przygotowanego specjalnie dla niej naparu.
Księżna Elizabeth patrzyła wprost na swojego przyszłego małżonka dużymi, zielonymi oczami, nie wierząc w skruchę cara z powodu sytuacji, jaką sprezentował jej na wystawnym przyjęciu.
Mimo, iż wczorajszego wieczoru płakała długo i intensywnie, pocieszana jedynie obecnością najbliższych służących, rano poza wypranym z emocji spojrzeniem, nie został nawet nikły ślad jej łez.
Pewna w swojej postawie, odstawiła delikatnie resztkę herbaty, pozostawioną na dnie porcelany, po czym z ciepłym uśmiechem chwyciła leżącą do tej pory na jej udach, materiałową serwetę, kładąc ją na stół.-Dziękuję za to późne śniadanie. -oznajmiła, potwierdzając swoje gesty, jednak zanim zdążyła wstać, ku jej zdziwieniu, Ciel ponownie do niej przemówił.
-Mógłbym zadośćuczynić za swoje zachowanie? -spytał, dyskretnie oceniając dzisiejszą postawę narzeczonej.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że długa, powłóczysta suknia, w jasnym odcieniu błękitu, którą jej podarował, była elementem pokazu, który dziewczyna mu prezentowała.
Chciała wywołać w nim poczucie winy, uzewnętrzniając swój żal do niego i jednocześnie próbując przywołać dobre wspomnienia, jakie ze sobą dzielili, byle tylko wiedział, co może stracić jeżeli w dalszym ciągu będzie tak postępował.Ciel dla dobra narodu, a także spokoju, jaki dostanie od ciotki, gdy załagodzi napięte relacje z Elizabeth, postanowił ją przeprosić. Wewnętrznie toczył ze sobą spór, ponieważ w jego opinii nie postąpił niewłaściwie, stwierdzając fakt, iż nie tworzą pary, w dodatku nie czuł jakiegokolwiek dyskomfortu z powodu smutku księżnej Brytanii, jednak swoboda jaką zazna była warta poświęcenia swojej dumy.
Teraz wyczekiwał odpowiedzi, obserwując jak blondynka dobiera odpowiednie słowa.-Moje żądanie jest nie do spełnienia. -odparła pewnie, po czym zmrużyła oczy, niczym rozgniewany kot. -Ot tak, z dnia na dzień, mnie nie pokochasz. -dodała, zaskakując Phantomhive'a, który to do tej pory, błędnie
uważał, że dziewczyna idealizuje zarówno jego, jak i ich niefortunny związek.
Towarzyszyło mu jeszcze jedno uczucie. Zażenowanie zaistniałą wymianą zdań spotęgowało się, gdy Sebastian, akurat w tym momencie pokonał drzwi jadalni.Demon z powątpiewaniem podszedł do zastawionego stołu, czekając aż jego pan wyda wyraźne polecenie, by dał im chwilę prywatności.
Władca rozumiał, iż zuchwały demon wszystko słyszał, dlatego nie miał zamiaru dawać mu satysfakcji, tym samym nie komentując jego nagłego pojawienia się w sali.Piekielny lokaj z typowym dla siebie, firmowym uśmiechem, a także ostrożnością, kolejno odstawiał na srebrnej tacy talerze, po skończonym posiłku, spoglądając na goszczące na twarzy jego pana zmieszanie.
Ciel uniósł dłoń do skroni, po czym palcami rozmasowywał głowę, której ból dawał się we znaki, jednocześnie dając sobie czas na przemyślenie najkorzystniejszych dla niego, możliwości. Westchnął cicho, zbierając resztki logicznego rozumowania, ponieważ skutki wczorajszego pijaństwa, dopiero zaczęły się ujawniać.
-Elizabeth. -zaczął, ponownie zwracając się do blondynki, która to tkwiła w wyczekiwaniu.
-Nie obiecuję, że zajdzie we mnie diametralna zmiana, ale postaram się spędzać z tobą więcej czasu. -mówił, w międzyczasie sięgając po kielich z grubego kryształu, by ulżyć swojemu pragnieniu.
Zaczerpnął łyk, napawając się przyjemnym chłodem wody, po czym kontynuował swoje przeprosiny, mając nadzieję, iż wkupi się nimi w łaski księżnej.
-W czasie letnim, gdy mój naród będzie ustabilizowany i silny, odwiedzę cię we Francji.Elizabeth milczała dłuższą chwilę, po czym wstała z zajmowanego miejsca, składając ukłon w stronę cara Rosji.
-Nie przysyłaj prezentów, ponieważ nie cieszą mnie, a raczej wywołują smutek. -odparła, nie chcąc dłużej zajmować swoją osobą przyszłego małżonka. Z racji pełnionej przez niego funkcji głowy narodu, była przygotowywana od lat, by w takich momentach ulec kompromisowym rozwiązaniom, w międzyczasie obserwując jak Ciel również podnosi się z bogato zdobionego krzesła.
CZYTASZ
1 8 6 8 | S E B A C I E L |
FanfictionCiel Phantomhive jako pierworodny carewicz przejmuje władzę w państwie po śmierci swojego poprzednika. Młodziutki car nie potrafi pogodzić się ze stratą rodziców, dlatego wzywa potężnego demona, który na jego rozkaz ma zabić zdrajców narodu. Niest...