02

353 44 3
                                    

Więc wszystkiego się imali, aby tylko było tak, jak oni sobie zaplanowali. Taka była niestety prawda, ale nikt tego nie widział, a nawet jeśli to machali na to ręką i szli dalej. Widać mieli to wszystko w gdzieś i woleli na czymś takim trywialnym zupełnie uwagi. Tak zapewne sądzili, bo nawet nie chcieli się tym zupełnie zająć, bo było to bezsensowne.

━━ Przecież to nie ja zacząłem! ━━ wrzasnęła Jungkook po chwili, nie mogąc już wytrzymać tego jej ględzenia, jaki to on był niedobry i nadal był.

━━ Nie podnoś głosu! Już ci wierzę, że nie zacząłeś! Zawsze tak mówisz, a wiem, jaki jesteś, więc nie pyskuj mi, tylko idź i go przeproś, a może ci wybaczy! ━━ odparła kobieta, którą jeszcze chwilę temu miał Jungkook nazwać swoją przyszywaną matką, czy jak tam ją zwał, ale teraz po jej obecnych słowach zmienił pod tym względem zdanie.

━━ Będę podnosił głos, ile zechce! A tym bardziej, nie mam zamiaru tego łajdaka przepraszać za to, że mnie ciągle bije i poniża na oczach wszystkich! ━━ ryknął Jungkook, mając już serdecznie dość tego, że ta kobieta ani za grosz nie chciała otworzyć oczu, że jej maminsynek jest prawdziwym, a nie on, jak do tej pory sądziła i zapewne sądzić będzie.

━━ Teraz to już przesadziłeś i to bardzo! Widać potrzebujesz porządnego lania, aby zrozumieć swoje przewinienia, niech tylko ojciec wróci! ━━ warknęła, grożąc mu palcem, a on miał to zupełnie w gdzieś.

Bo jakby nie patrzeć tamten mężczyzna nie był jego prawdziwym ojcem. Więc nie miał zamiaru się go bać, tak samo, jak i jej samej nie musiał się bać. Jeszcze jak był młodszy, mógł się bać, ale teraz było zupełnie inaczej. Wtedy bardziej był łatwowierny, aniżeli teraz, kiedy z każdą chwilą coraz więcej informacji pozyskiwał.

Zauważał również, że jak coś siedziało, to za chwilę zaczęli zmieniać miejsce zamieszkania. Tak, jakby nie chcieli, aby ktokolwiek odkrył to, gdzie się on znajdował. Co zaczynało dawać mu do zrozumienia , że coś było na rzeczy, bo normalnie w kółko bez słowa by się nie przenosili. Gdyby było inaczej, zapewne by tego nie robili, prawda? Innego wytłumaczenia na ich zachowania, nie był w stanie znaleźć i w tym był pies pogrzebany.

━━ Ta, to ty głupia babo przesadziłaś! I tobie bardziej się przyda lanie, abyś zrozumiała, że się mylisz! Wychodzę z tego popierdolonego miejsca, którego od samego początku nie miałem zamiaru nazwać domem! A najlepiej, jak wrócę do miejsca, skąd mnie wzięłaś z tym gburem, którego nazywasz swoim mężem! ━━ oznajmił po chwili Jungkook do niej, ruszając do swojego pseudo pokoju.

Pokoju, którego pokojem by tak, prawdę mówiąc, Jungkook nie nazwał. Zarazem nie odwracając się do niej ani na chwilę, gdy wypowiadał te ociekający jadem słowa. A to dlatego, że miał już jej po dzięki w nosie, bo zapewne myślała, że robi mu łachę, zabierając go z Domu Dziecka. Jednak pod tym względem się ona grubo myliła, jak i cała reszta jej zakichanej rodziny z jej mężem na czele.

Stąd nie mógł pojąć, jak oni w ogóle zakwalifikowali się na rodzinę zastępczą, to było dla niego czymś nie do pojęcia. Przewrócił jedynie oczami, nie mogąc już dłużej tego piskliwego jazgotu słuchać. Ta kobieta nie rozumiała, że jest Jungkook maltretowany, zastraszany i bity. A tym bardziej że nie znał ani dnia, ani tym bardziej godziny, kiedy znowu będą się nad nim znęcali. Z jej synem na czele, który jest liderem tego całego gangu prześladowców.

𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz