22

106 22 0
                                    

━━ ŻE CO PROSZĘ?! NA GŁOWĘ UPADŁAŚ, CZY JAK?! JAK TO NASZA WINA, ŻE UCIEKŁ? ━━ ryknął mężczyzna, nie mogąc uwierzyć własnym uszom i słowom wypowiedzianym przez jego własną żonę, po której się ich wcale nie spodziewał.

━━ To jak słyszysz, a poza tym, nie drzyj ryja, aby sąsiedzi i przechodnie nas słyszeli i zamknij to jebane okno, nim dalej porozmawiamy! ━━ stwierdziła po chwili, wskazując na gapiów, którzy zaczynali się schodzić.

━━ Niech ci będzie, masz co do tego rację, tak będzie lepiej ━━ odrzekł, zamykając okno i zasuwając to, co zostało z firanek.

━━ No, mam nadzieję, a wracając do tego, co mówiłam, nim się jak ten zarzynany wół zaryczałeś, to, nasza wina była, że uciekł. Powinniśmy inaczej go traktować, to by nie uciekł, nasi poprzednicy mieli tak samo, ale w porównaniu do nich, im się udało go złapać, nim uciekł. Gdybyśmy słuchali tego, co mówi i mu wierzyli, a nie traktowali go, jak zwykły przedmiot, to by teraz tego nie było. A wiesz, ile nas to kosztowało, aby się wpasować do tamtej rodziny! Mieliśmy mu pomóc, a teraz przez nas jest w niebezpieczeństwie! ━━ rzekła do niego, z dość poważną miną, która mówiła sama za siebie, że wcale nie żartowała, wymawiając te słowa.

━━ W sumie, masz rację, przeholowaliśmy i to za dużo, a nasz syn, aż za bardzo się wczuł w rolę, co pewnie to było, jednym z powodów, że uciekł. Przez to, że mieliśmy klapki na oczach, mamy o wiele większy problem niż wkupienie się w łaskę rodziny Wang, musimy go znaleźć, nim oni się zorientują i powiedzieć mu prawdę ━━ powiedział po chwili, a w jego oczach było widać prawdziwe, nieudawane zmartwienie i strach z nim wymieszany.

━━ Co ty nie powiesz? Więc co teraz im powiesz, kiedy zadzwonią? ━━ odparła po chwili, wychodząc z pokoju, nie spoglądając się na swojego męża, ale ruszając po telefon, aby zadzwonić do ich syna, aby wracał szybko do domu, chociaż nie chciała mu przeszkadzać w spotkaniu ze znajomymi, ale nie miała pod tym względem innego wyboru.

Westchnęła cicho, po raz ostatni spoglądając na niego, nim zniknęła za rogiem korytarza. Dalej w niej buzowały mieszane uczucia co do tego, że nie powinna go tak traktować, zważywszy, że mieli go chronić, a zamiast tego go ranili. Czuła się z tym parszywie, ale teraz odwrotu już nie było, musiała jednak dopilnować.

Aby rodzina Wang go nie dostała w swoje ręce i mógł bezpiecznie w końcu wrócić do tych, do których od samego początku miał być. A najgorsze w tym wszystkim było to, że jego rodzice tak naprawdę żyli, chociaż rodzina Jeon sądziła, że zginęli tamtego dnia. Prawdę mówiąc, miała zamiar go uwolnić jak tylko będzie pełnoletni, jak również powiedzieć mu całą prawdę.

To, kim jest, że jego rodzice nie zginęli w żadnym pożarze i nadal żyją. Musiała to wszystko odkręcić, ale wiedziała, że on nigdy nie wybaczy im, że tak długo ukrywali to przed nim. Teraz jednak wszystko się poplątało i nie bardzo wiedziała, czy teraz będzie mogła mu wszystko wyjaśnić, jak planowała od samego początku.

Gdyby tylko była bardziej uważna, nie doszłoby do tego, a tym bardziej, mogła przecież ukrócić zapędy ich syna, przez którego tak naprawdę do tego doszło. Jednak nie mogła dać po sobie znać ani tym bardziej jej mąż, nie wspominając o ich synu, że robili to specjalnie, aby niczego jego prawdziwi porywacze podejrzewali.

𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz