━━ Cholera! To tutaj! ━━ mruknął Taehyung do siebie, gdy rozpoznał ulicę, na której obecnie się zatrzymał autobus.
Niczym lodołamacz, w ostatniej chwili opuścił pojazd, nim ten odjechał dalej. W życiu by nie przypuszczał, że pierwszy raz zdarzy mu się coś takiego jak przeoczenie przystanku, na którym miał wysiąść. Zrzucał Taehyung winę na ten okropny zaduch, chociaż wentylacja chodziła i okna nieco były pootwierane, ale i tak dla niego było nie do wytrzymania.
Znowu to samo uczucie, co wcześniej, widać ta osoba również wysiadła tuż za nim, jakby czekała na moment, kiedy on to zrobi pierwszy. Chociaż to mogło być tylko jego mniemanie, bo mógł się po prostu mylić i tak naprawdę nikt go nie śledził. Jednak wiedział Taehyung, że jego zmysły się nie mylą, ale nie raz było, że po prostu wziął pracującego jak zwykły śmiertelnik wampira, który ukrywał to, kim był naprawdę.
Więc teraz nie mógł być pewny, czy to był prawdziwy prześladowca. Czy po prostu zrządzenie losu i trafił na tego typu wampira, który mógł czuć się nieswojo, po tym, jak zdał sobie sprawę, że nie jest regularnym wampirem. Mógł czuć się zagrożony, dlatego reagował tak, jak obecnie reagował, co mu się wcale nie dziwił, pod tym względem.
Nie zważając już na niego, Taehyung chciał sprawdzić, czy się po prostu mylił, czy jednak było tak, jak mu zmysły podpowiadały. A co za tym idzie, musiał kierować się w stronę zamieszkania Jimin’a, gdzie obecnie już powinien przebywać ten. O, którym mu powiedziano, aby go sprowadził do jego prawowitego domu, do którego tak naprawdę należał.
Zdawał sobie sprawę, że ta informacja, o tym, kim jest naprawdę, może nim niemało wstrząsnąć. Ale tym razem miał przyjaciela u boku, więc nie powinno być tak drastycznie, niż to, jakby mu o tym mówił, gdyby przebywał u tamtych. Dlatego też, musiał trzymać się dalej na baczności, bo nigdy nic nie wiadomo, co za chwilę może się wydarzyć.
━━ To już się robi niebezpieczne... ━━ mruknął Taehyung, nadal czując tę samą osobę, co przez całą drogę, która, jak się teraz okazało, była kobietą.
Co było mu naprawdę, nie na rękę, bo zbytnio nie bił się z kobietami, ale widać, jeśli będzie musiał, to będzie musiał to zrobić. Co nie znaczy, że tego nie robił, jeśli nie miał innego wyboru! Jednak nie mógł Taehyung niczego bezpodstawnie wnioskować. A nuż po prostu się mylił i ona nie ma zamiaru zlikwidować tego, do którego obecnie dążył.
Tak czy inaczej, musiał w dość krótkim czasie opracować plan, co ma dalej z nią zrobić. Bo jedno było pewne, musiał wpierw dowiedzieć się, jakie są jej intencje, a potem zobaczy się dalej. Innej opcji jak na ten moment nie widział, dlatego też postanowił ją obserwować, bo nikogo więcej takiego jak on, czy ona nie wyczuwał w tym miejscu.
━━ Co ty kombinujesz?! ━━ mruknął Taehyung do siebie, nadal udając, że go ona ani o jotę nie obchodzi.
Dopóki Taehyung nie był pewny, nie mógł zrobić w jej kierunku żadnego kroku. Nie mógł przecież zdradzić, po co tutaj został wysłany, a tym bardziej komu miał obecnie służyć. Nie mógł na ten moment stwierdzić, czy jest wrogiem, czy jest przyjacielem, co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Chociaż, gdyby od razu wiedział, że będzie miał towarzystwo, pewnie inaczej by się przygotował, ale teraz było już za późno, aby cokolwiek zmienić. Teraz musiał dalej brnąć w zadaniu, jakie mu powierzono, chcąc, czy nie chcąc.
━━ Miły dzień, nieprawdaż? ━━ spytał Taehyung po chwili, tak od niechcenia, aby nie zdradzić się, że już wcześniej ją wyczuł i udając zwykłego śmiertelnika, jak stanęli przed drzwiami do bloku.

CZYTASZ
𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟ
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...