━━ Od samego początku wiedziałem, że tak zareagujesz, dlatego tak długo zwlekałem z wyjawieniem ci tejże tajemnicy. Więc wiedziałem, że mogłeś tak zareagować, dlatego wcale się z tego powodu nie gniewam. Powiem ci bez bicia, pierwszy raz miałem styczność z czymś takim, jak to coś przed oknem, możliwe, to coś próbowało znaleźć w twojej pamięci jakąś informację, ale nie wiedzieć czemu, im bardziej próbowało wchodzić głębiej, twój umysł mu to uniemożliwiał, ale czemu w taki dziwny sposób, tego pojąć, jednak nie mogę. Może mój ojciec będzie w stanie nam pomóc, ale do czasu jego powrotu, musimy być czujni, bo nie sądzę, aby tak od razu zrezygnowało ━━ odparł po chwili Jimin, pomagając mu się pozbierać z podłogi.
Nawet nie chciał Jungkook wiedzieć, czy naprawdę zrobił bałagan podczas jego niby ucieczki. Czy tylko to, co przechodził, było tylko w jego umyśle i nie wydarzyło się naprawdę. Czuł się tak mocno zmęczony, jakby naprawdę przebiegł, ten cały maraton, ze trzy razy co najmniej. Nie miał już ani krzty siły, w ani jednej komórce w jego ciele, ale z drugiej strony.
Bał się ponownie zamknąć oczy, bo nie był pewny. Czy jak je zamknie, to znowu nie zobaczy tej czarnej mary, ze świecącymi na czerwono ślepiami. Ledwo udało się Jungkook’owi usiąść na kanapie. Spoglądając, jak Jimin znika na jakiś czas, mrucząc, że potrzebuje czegoś do picia, co mu pomoże się rozluźnić.
Jeszcze tego mu by brakowało, aby się rozluźnił, ale z drugiej strony, mięśnie miał tak mocno napięte. Jakby naprawdę z tym czymś walczył, a to już było dziwne i to po całej linii, prawdę mówiąc. W zupełnej ciszy, nie wypowiadając, ani jednego słowa, którego i tak ledwo by mógł z siebie samego wydusić. Spoglądał pustym wzrokiem w przestrzeń przed sobą, tak jakby telewizor, ściana i innego rzeczy nie istniały.
Nadal był Jungkook, niemało otępiały, czuł się jakby, ktoś mu jakimś młotem borował w umyśle. A co za tym idzie, nawet nie zwrócił uwagi, ile czasu minęło, nim naprawdę odzyskał przytomność. Prawdę mówiąc, od momentu opuszczenia tamtego miejsca, czas dla niego już się praktycznie nie liczył. Można by rzec, że biegł na złamanie karku.
Chociaż jeszcze chwilę temu, było widno, a teraz słońce chowało się za horyzontem. Zmieniając barwy z żółtego, na pomarańcz, a nawet i czerwień, nim zupełnie zniknęło. Na złość, znowu mało Jungkook nie podskoczył na pół metra. Kiedy ni stąd, ni zowąd pojawił się w salonie Jimin, wracającym z dziwnym naparem, którego nie był w stanie określić.
Tym bardziej w sumie nie był pewny, czy to, co przygotował, jest jak najbardziej zdatne do picia. A co za tym idzie, czy nie przypadkiem, nie próbuje go tym czymś otruć. Albo co gorsza, uśpić, żeby mógł robić z nim, co mu się żywnie podoba. Spoglądał na ten biały kubek, z dozą nieufności ze wzrokiem kota, przez kilkanaście dobrych minut.
Kompletnie nie zwracając na nic więcej uwagi, która i tak była już porządnie nadwyrężona, tym co go spotkało jakiś czas temu. Jego wewnętrzny głos, nie wiedzieć czemu podpowiadał Jungkook’owi, że gdyby nie udał się do Jimin’a. Teraz mógłby być przetrzymywany gdzieś, przez to coś, co chciało go dopaść i w myślach mu grzebało. Jeżeli ówcześnie, go nie zabiło, bo na to również się zanosiło, jak dobrze sobie przypominał tę gonitwę. Gdzie uciekał przed tym czymś, co nawet nie wiem, czym było.

CZYTASZ
𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟ
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...