Nawet gdybym mu Taehyung powiedział, że uciekł z samego piekła, którego nigdy domem nie miał zamiaru nazwać i tak pewnie by mu nikt nie uwierzył. Na sam jednak początek, wolał sprawdzić, czy informacje o jego ostatnim pobycie na tejże ulicy były prawdziwe, nim zacznie dalsze jego poszukiwania. Coś mu jednak w środku podpowiadało, że mógł się z nim minąć, ale tego jednak pewny być nie mógł.
Musiał jak najmocniej uważać na to, aby się nie zdradzić, kim jest naprawdę. To dlatego miał na sobie, po chwili czarny płaszcz, który zakrywał jego strój lokaja. Co w sumie było nawet strzał w zupełną dziesiątkę, ale i tak zwracał Taehyung na siebie niepotrzebną uwagę i spojrzenia obcych mu osób, a najczęściej kobiet, niż mężczyzn.
Westchnął tylko i skupił wszystkie swoje zmysły, aby już nic więcej go nie rozpraszało. Jednak nie wyszukał, żadnej znajomej mu energii, chociaż z drugiej strony, jak nie miał z nim kontaktu. To nie było mowy, aby mógł go łatwo zlokalizować między tyloma śmiertelnikami, nieważne czy był mistrzem w tej formie wyszukiwania.
━━ Cholera, też mi dała zadanie! ━━ mruknął po chwili Taehyung, nieco rozeźlony.
A jego oczy zaświeciły się mocniej na czerwono, ale tego nie było widać, dzięki czarnym, specjalnym okularom, które miał na nosie. Nie znosił Taehyung używać szkieł kontaktowych, można by rzec, że miał na nie alergię. Chociaż może się to wydawać dziwne, zważywszy, że jest wampirem, ale mniejsza z tym. Tak czy inaczej, skierował się szybkim krokiem, manewrując parasolką tak, aby mu nie uciekła.
Wiedząc, że to jest idiotyczne, ale wolał stwarzać pozory, zwykłego śmiertelnika, aby móc, jak najmniej mieć możliwość spotkania po drodze żadnego Łowcę. Kiedy w końcu udało mu się dotrzeć na miejsce, zastał, niemałe zbiorowisko ludzi, którzy stali pod jednym z bloków. Przez dobrą chwilę, nie bardzo mógł Taehyung rozgryźć, co się tak właściwie stało, aż do czasu.
Gdy nie zaczął przysłuchiwać się ich rozmowom, jakie prowadzili między sobą. A wyglądało to tak, jakby ktoś wyskoczył przez okno i udało mu się nie zabić, łapiąc się za schody przeciwpożarowe. Co i tak było bardzo nierozsądne, nie ważne, jakby z które strony na to patrzeć. A to dlatego, że jeden zły ruch, mniej siły i mógł po prostu spaść na ziemię i się po prostu zabić. Postanowił jednak bardziej się tym rozmowom przyjrzeć, dlatego też podszedł jakby nigdy nic, bliżej.
━━ To chyba cud, że ten chłopak przeżył! ━━ pisnęła jedna kobieta, nadal nie mogąc dojść do siebie, po tym, co zobaczyła.
━━ Ma pani rację, ale z drugiej strony, po jakie licho on wyskakiwał przez okno? ━━ spytał inny mężczyzna, nadal również zastanawiając się, co go do tego popchnęło.
━━ Nie wiem, co jego rodzice, teraz muszę przeżywać... ━━ nie dał Taehyung jej dokończyć zdania, a to dlatego, że poznał ludzi, którzy chyba teraz nieco zaczęli się między sobą kłócić.
━━ Nie sądzę, aby ci ludzie, byli jego rodzica, a bardziej rzecz ujmując, byli jego rodziną zastępczą, a wiadomo, jakie niektóre takie rodziny są, że możliwie rozumiem, czemu, chciał od nich uciec ━━ odezwał się do nich Taehyung, co spowodowało ogólną ciszę, którą można było kroić nożem.
***
Jimin czuł, gdzieś w głębi siebie, że stosunek do niego może diametralnie się zmienić, ale teraz jak już wcześniej myślał, odwrotu już nie było. Co nie znaczyło, że jednak później nie zmieni pod tym względem zdania. Zważywszy, że tak samo on, jak i on, mieli swoje własne tajemnice, których z początku nie chcieli sobie nawzajem zdradzić. To było normalne, prawdę mówiąc, jeśli się nie ufało nazbyt drugiej osobie, co kompletnie rozumiał.

CZYTASZ
𝕳idden 𝕿ruth . 01 . ᴘʟ
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...