AHOJ, KAMRACI!
Prawdę mowiąc, początkowo z tego scenariusza miały być trzy części. Aczkolwiek w związku z tym, że przez przeszło miesiąc publikacje tutaj całkowicie zastały... nie chciałam jeszcze bardziej przedłużać [co trochę może nie być zgodne z ilością słów tej części XD lecz to już szczegóły!]
Powiem wam, że klasa maturalna wykańcza i ciężko znaleźć dłuższą wolną chwilę. Ale pisanie tej opowieści sprawia mi zbyt wielką przyjemność, by pozwolić by ponownie ona umarła.
Niemniej wiadomym jest, że stała nauka utrudnia żywot i rozdziały mogą nieco odbiegać od ideału. Ponadto, tworzenie ich zajmować więcej czasu, jednakże postaram się by w przyszłości pojawiała się tu choć jedna publikacja na miesiąc.
Na koniec, ggoliaa jak zawsze życzy miłego czytania!
W I L L I A M T. S P E A R S
Tego razu [nazwisko] skończyła pracę późną nocą. Pół księżyc co jakiś czas wychodził zza chmur, oświetlając jej sylwetkę mknącą przez korytarze hospicjum... Początek lata, ku zdziwieniu wszystkich nie okazał się najcieplejszy. Wskutek czego zależało jej na jak najszybszym dostaniu się do gabinetu i zabraniu płaszcza, by skierować się bezpośrednio do swojego domu rodzinnego.
Była zmęczona jak nigdy dotąd... stąd omal nie zeszła na zawał, gdy na kanapie dostrzegła śpiącą personę. Aczkolwiek jej strach przemienił się w radość, kiedy jedynie rozpoznała w nim nikogo innego jak T. Spearsa. Wzdychając z ulgi, wolnymi krokami podeszła do jego osoby i bliżej się mu przyjrzała.
Jego oddech był umiarkowany, a od jego skóry nie bił gorąc, co znaczyło iż był zdrowy. W związku z czym zwyczajnie zasnął podczas czytania na leżąco – to wywnioskowała po książce zakrywającej jego twarz. Uśmiechnęła się na ten widok... W tamtej chwili wydawał się zupełnie inny niż na co dzień. Zwłaszcza ostatnio.
William od kilku tygodni zdawał się chodzić jak na szpilkach. Jego stoicka postura, wieczny perfekcjonizm oraz powaga z jakiegoś powodu została zachwiana... dlatego tak jej ulżyło, gdy wreszcie stała się świadkiem jego momentu relaksu.
Wówczas zapomniała o chłodzie, przede wszystkim skupiając się na cieple jakie rozchodziło się w jej klatce piersiowej. Czy potrafiła nazwać to uczucie? Naturalnie, pytanie co było tym punktem kulminacyjnym w ich znajomości? Co właściwe sprawiło, że tak bezradnie się w nim zakochała?
Tego nie wiedziała. Aczkolwiek była pewna jednego... To właśnie jej uczucia sprawiły, iż zdecydowała się delikatnie pochylić nad śpiącym. A następnie biorąc w palce dół okładki, podniosła ją na wysokości jego nosa oraz dotknęła swoimi wargami jego odpowiedniczek.
Ten pocałunek trwał zaledwie parę sekund i był wyraźnie jednostronny... jednak tyle wystarczyło, by nasza bohaterka zaczęła z lekka panikować. Dopiero wtedy pojęła, że przekroczyła granicę, jaką obiecała sobie, że nigdy nie przekroczy w celu wyższych idei. Wskutek czego błyskawicznie oddalając się od T. Spearsa, zawstydzona złapała płaszcz z drzwi i głośniej niż planowała, opuściła swój gabinet.
CZYTASZ
Między wersami || kuroshitsuji scenarios
FanfictionScenariusze oparte na anime na podstawie mangi stworzonej przez Yanę Toboso o tytule 'Kuroshitsuji': - zawierają osiem historii Reader, - z ośmioma różnymi bohaterami, - każda z nich jest zupełnie inna. Czyli innymi słowy, ggoliaa kopię sobie dziurę...