26.

439 25 6
                                    

Po zakończeniu mojej zmiany Gayle kazał mi na siebie poczekać w hotelu. Chciał mnie gdzieś zabrać. Nie spodziewałam się tylko, że jego przyjaciel postanowi uciąć sobie ze mną pogawędkę. Na początku trochę się przestraszyłam, bo myślałam, że chodziło o Aubrey i chciał porozmawiać z jej rodzicami. Na szczęście ona i Lily były zadowolone z tego, że miały Halla dla siebie praktycznie cały czas. Jakoś udało mu się połączyć pracę z wychowaniem dziecka. Poza tym z tego, co mi wiadomo, Aaron nie musiał jakoś bardzo dbać o swoją posadę. Nawet jeśli straci robotę, miał spore oszczędności, a do tego zainwestował dużo pieniędzy, które wygrał w kasynach i cały czas pracowały na siebie. Chłopak miał łeb na karku, że nie stracił wszystkiego. Wielu ludzi straciło majątek przez hazard, bo nie wiedzieli, kiedy przestać. Może Hall znał jakąś sztuczkę? Albo po prostu nie zależało mu na dużych wygranych. Nie wiedziałam.

– Gayle to fajny facet. - Landen przysiadł się do mnie na kanapie w poczekalni.

Doskonale to wiedziałam. Nie musiał go reklamować. Sam wiedział jak zaimponować dziewczynie. Nie potrzebowałam, żeby ktoś udowadniał mi, że mój facet zasługiwał na danie mu szansy. Nie mieliśmy jeszcze żadnych spięć, żeby przyjaciel musiał się za nim wstawiać. Ma razie dogadywałam się z Gaylem bardzo dobrze. Wiedziałam doskonale, że nie było związków idealnych. Po prostu jeszcze się dokładnie nie poznaliśmy, dlatego nie mieliśmy powodów do kłótni. Kiedyś na pewno okaże się, że nie zgadzaliśmy się w jakiś kwestiach, a dopiero wtedy dowiemy się, czy damy radę pójść na kompromis. Jeśli nie, nie wiedziałam, co będzie z nami dalej. Przyzwyczaiłam się już do obecności Gayla w swoim życiu.

– Czemu mi to mówisz? -Spojrzałam na niego. – Poza tym to samo mówiłeś o Aaronie.

Landen chyba lubił zabawiać się w swatkę. To on namówił kuzynkę do spotykania się z Hallem, mimo że nie była nim zainteresowana. Głównie, dlatego że od samego początku ich znajomości Aaron rzucał głupimi tekstami. Przyjaciółka wspomniała kiedyś, że jej kuzyn to chory romantyk. Też kiedyś byłam romantyczką, ale po związku z Markiem się zmieniłam. Nie wierzyłam już, że miłość mogła rozwiązać każdy problem.

– Nie myliłem się. - Uśmiechnął się. – Doskonale wiesz, że Aubrey czasami potrafi skomplikować proste sprawy.

To prawda. Moja przyjaciółka nigdy nie miała problemów z rodzicami, a potrafiła na nich narzekać wiele razy. Nie rozumiałam jej, bo czasami chciałabym, żeby moi zainteresowali się moją przyszłością, a im było wszystko jedno czy skończę szkołę i z jakimi wynikami. Wracając do Aubrey, nie zostałaby sama w ciąży, gdyby porozmawiała od razu z Hallem. Powinna mu powiedzieć o dziecku, zamiast zostawić głupią karteczkę i wyjechać. Nieważne, jak się między nimi układało. Mogli wyjaśnić sobie to od razu i razem cieszyć się oczekiwaniem na dziecko. Widząc, jak bardzo Hall pokochał Lilly, pewnie nie zostawiłby swojej dziewczyny samej w ciąży. To prawda, że moja przyjaciółka sama skomplikowała sobie wiele spraw, ale byłam przekonana, że nauczyła się czegoś i będzie popełniać mniej błędów w przyszłości. Oby tylko pamiętała, żeby najpierw rozmawiać, zamiast uciekać.

– Czyli nie jesteś już na niego zły?

Może i Aaron popełnił błąd, nie zawalczył wcześniej o Aubrey, ale był dobrym facetem. Dziewczyny były z nim szczęśliwe. Czasami miałam wrażenia, że nie widział świata poza Lily i gdyby mógł, poświęciłby jej całe dnie, żeby tylko nie płakała. Zdarzało mu się zabrać małą do pracy, bo nie mogła się z nim rozstać. Landen powinien się cieszyć, że jego kuzynka miała szansę stworzyć swojemu dziecku szczęśliwą rodzinę.

– Jestem, ale muszę pogodzić się z jej wyborami.

No jasne. Hall miał przerąbane, ale pewnie niedługo. Przecież chłopcy wcześniej się kumplowali, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby wrócili do poprzednich relacji. Liczyłam, że w końcu się dogadają. Tym bardziej że wkrótce zostaną rodziną i będą widywać się na każdej rodzinnej imprezie. Poza tym już spędzali dużo czasu w swoim towarzystwie, bo Landen odwiedzał Lilkę bardzo często. Mała była ulubienicą wujka. Nie musiała zbyt wiele robić, żeby przypodobać się komukolwiek. Wystarczyło, że wyciągnęła rączki w czyjąś stronę i uraczyła go uśmiechem. Kupiła tym nawet mnie.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz