43.

380 19 0
                                    

Ostatnio dużo pracowałam. Chciałam nadrobić czas, kiedy nie było mnie w mieście, mimo że mama Abi nie chciała, żeby zostawała po godzinach. Nie miałam z tym problemu, zwłaszcza gdy mój facet bywał w pracy. Spędzałam czas z przyjaciółmi. Starałam się nie myśleć o tym, co zrobił mi Mark. Zostawiłam ten rozdział za sobą. Nie obchodziło mnie, co działo się u niego. Cieszyłam się, że nie musiałam już patrzeć na jego gębę. Miałam szansę na dobre życie u boku faceta, który naprawdę mnie kochał, a nie takiego, co chciał mieć żonę tylko po to, żeby ludzie dali mu spokój.

Zdecydowaliśmy się z Gaylem na wyjazd do Nowego Jorku, żeby odwiedzić mojego ojca. Nalegał na to spotkanie, a my i tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty. Zapewne tata chciał się upewnić, że nic złego się nie działo. Nie musiał się o mnie martwić. Byłam bezpieczna i szczęśliwa. Jednak miło było wiedzieć, że chociaż jeden rodzic chciał utrzymywać ze mną kontakt. Z mamą niewiele rozmawiałam, ale przestałyśmy się kłócić.

– Nie przejmuj się jego gadaniem, dobrze? - Spojrzałam na chłopaka, gdy podjechaliśmy pod dom mojego ojca.

Nie byłam pewna, czy tata nie będzie próbował znaleźć powodu, żeby udowodnić mi, że Gayle wcale nie był idealny. Nikt nie był, ale chłopak dbał o mnie każdego dnia. Z nikim nie czułam się tak dobrze, jak z nim. Poza tym wiele o mnie wiedział i nawet przez chwilę nie dał mi do zrozumienia, że byłam w czymś gorsza od innych. Szczególnie gdy chodziło o kobiety. Gayle nie oglądał się za innymi. No poza wieczorem kawalerskim swojego przyjaciela, na którym były striptizerki. Przyznał się, że poza patrzeniem na nie, nie zrobił nic, z czego byłabym niezadowolona. Miałam taką nadzieję.

– Wydaje mi się, że poważną rozmowę mamy już za sobą. - Uśmiechnął się.

Długo rozmawiali po moim wyjściu ze szpitala. Doszło nawet do kłótni, ale to nie sprawiło, że Gayle znienawidził mojego ojca. Powiedział mi nawet, że zadowoliła go taka reakcja, bo wiedział, że mojemu tacie zależało na moim dobrze. Może tak, ale nie sprawiało to, że mógł obwiniać o cokolwiek Gayla. Chłopak nie zrobił nic złego. Uciekłam od niego, gdy zrobiło się zbyt poważnie. Gdybym została, nic złego by się nie stało.

– Jak się czujesz? - Tata mnie przytulił.

Słyszałam to pytanie prawie każdego dnia i nie zawsze wiedziałam, co miałam odpowiadać. Nie chciałam nikogo martwić swoim gorszym samopoczuciem. Jedynie Gaylowi za każdym razem opowiadałam szczerze o tym, jak się czułam. Już samo to sprawiało, że było mi nieco lepiej. On nigdy mnie nie krytykował, chociaż zdarzało mi się robić problem z głupot, które nie miały żadnego znaczenia.

– Dobrze. - Uśmiechnęłam się do niego, siadając przy stole.

Christy kręciła się między salonem a kuchnią, stawiając przed nami tacę z ciastem i talerzyki, po czym wróciła po herbatę. Nie musiała tak nad nami skakać. Wystarczyłoby, gdyby usiadła obok. Nie powinna udawać, że była idealną gospodynią. Widocznie uznała za cel pokazanie mojemu facetowi, że mój tata był w stanie zapewnić mi normalną rodzinę u jej boku. Tyle że to nigdy nie sprawi, że ta kobieta zastąpi mi matkę, a czasami miałam wrażenie, że właśnie o to jej chodziło. Nie byłam małym dzieckiem, żeby to było dla mnie ważne.

– Dbam o nią – odezwał się Gayle, siadając obok mnie.

– Mam nadzieję. - Spojrzał na niego.

– Staram się, żeby Chelsie niczego nie brakowało.

Nie rozumiałam, czemu uważał, że musiał się tłumaczyć. Byliśmy dorośli. Nikt nie musiał nas pilnować i sprawdzać, czy nie odwaliliśmy jakiejś głupoty. Mój ojciec mógłby już dać sobie spokój. Chłopak nie będzie przez cały czas znosić jego uwag. Wcale nie musiał uczestniczyć ze mną w spotkaniach z ojcem. Jednak chciał pokazać mu, że był odpowiednim facetem dla mnie.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz