45.

408 20 0
                                    

Gayle


Cieszyłem się, że Chelsie w końcu przyjęła pierścionek zaręczynowy. Przed snem wiele razy zapewniała mnie, że bardzo jej się podobał. Uspokoiła mnie tym, bo za pierwszym razem, gdy jej go pokazałem, obawiałem się, że był zbyt skromny. Nie wiedziałem, jak bardzo poszalał jej poprzedni facet, ale to był bogaty gnojek. Nie zamierzałem oszczędzać na Chelsie, ale nie chciałem przesadzić. To tylko pierścionek. Droższy nie sprawiłby, że kochałem swoją dziewczynę bardziej. Potrafiłem na wiele innych sposobów pokazać jej swoją miłość. Robiłem to każdego dnia.

Odkąd otworzyłem oczy, wpatrywałem się w swoją narzeczoną. Była śliczna. Miałem szczęście. Ta dziewczyna zawróciła mi w głowie już na chrzcinach Lilki. Nie mogłem jej sobie odpuścić, gdy kilka miesięcy później spotkałem ją w Bostonie. I nie przeszkadzało mi nawet, że była przyjaciółką Aubrey. Chociaż przez to musiałem więcej czasu spędzać w jej towarzystwie. Nie wiedziałem, jak Hall z nią wytrzymywał. To wariatka.

Chelsie leżała obok mnie na brzuchu, wtulona w poduszkę. Plecy miała odsłonięte. Kochaliśmy się całą noc. Musiałem pokazać jej jak bardzo ją kochałem. Miałem wrażenie, że wczoraj przerobiliśmy więcej pozycji niż w ostatnich miesiącach trwania naszego związku. Szczerze, to nie miałem ochoty wychodzić dziś z łóżka. Przynajmniej do południa nie musieliśmy tego robić.

– Hej. - Uśmiechnęła się zaspana.

– Cześć. - Odgarnąłem jej włosy z czoła i ją pocałowałem. – Wyspałaś się?

– Trochę. - Wyciągnęła rękę w moją stronę.

– Ile potrzebujesz jeszcze czasu?

Mimo że chciałbym zostać cały dzień w łóżku, nie mogliśmy. Dzisiaj kolejne spotkanie u Hallów. Nie rozumiałem, czemu Aaronowi zależało, żeby zwoływać przyjaciół co miesiąc. Jednak nie miałem z tym problemu, bo będę mógł się w końcu pochwalić, że Chelsie została moją narzeczoną. Chciałem wysłać wszystkim SMS już z samego rana i ledwo się powstrzymałem. Wytrzymam jeszcze kilka godzin.

– Co zaplanowałeś? - Zmarszczyła brwi.

– Nic. - Uśmiechnąłem się. – Mała imprezka u Hallów.

– Że jeszcze im się to nie znudziło. - Odwróciła się na plecy, ukazując w ten sposób swoje nagie piersi.

Nie mogłem oderwać od nich wzroku.

– Mam nadzieję, że Lilka nie dostała nowych lalek. - Przeniosłem wzrok na twarz swojej narzeczonej. – Nie uważasz, że ma ich za dużo?

Dzieci Hallów były rozpieszczane przez każdego. Oczywiście, Aubrey marudziła, żeby nie kupować zabawek dziewczynkom za każdym razem, gdy je odwiedzaliśmy, ale mojej dziewczynie ciężko było się powstrzymać. Tak samo robili ich dziadkowie. Do tego Emma z Landenem, chyba chcieli się odwdzięczyć za wszystkie prezenty dla ich syna. Poza tym Aaron kupował starszej córeczce wszystko, o co poprosiła. Ciekawe czy kucyka też dostanie? Czekałem na moment, gdy o to poprosi.

– Powiedz to Aaronowi. - Zaśmiała się.

– Spróbuję. - Położyłem jej dłoń na brzuchu i kierowałem powoli do góry.

Po południu zebraliśmy się do wyjścia. Aubrey wydzwaniała, co chwilę. W ogóle nie powinienem jej uprzedzać o swoich planach. Wiedziała, że zamierzałem ponownie oświadczyć się jej przyjaciółce, dlatego kazała zrobić mi to przy niej, żeby nie pozwolić uciec Chelsie. Jakby w ogóle miała jakiś wpływ na zachowanie dziewczyny. Poza tym nie umiała jej zatrzymać, gdy po ucieczce ode mnie przyszła do niej. Czemu tym razem miałoby być inaczej? Na szczęście Chelsie nie zamierzała mnie zostawić.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz