11.

550 23 3
                                    

Aubrey dostała propozycję kursu w Paryżu. Cieszyłam się, bo podobno było dużo chętnych na to miejsce. Byłaby głupia, gdyby odrzuciła możliwość wyjazdu i zdobycia doświadczenia, którego podobno potrzebowała, żeby zacząć pracę w zawodzie. Wybrali ją spośród tysiąca ludzi. To ogromne wyróżnienie. Tym bardziej że kiedyś jej na tym zależało. Naprawdę cieszyłam się, że dostała szansę zdobycia doświadczenia, bo to znaczyło, że spełniało się jej kolejne marzenie. Zazdrościłam jej tego. Oczywiście w pozytywnym sensie. W porównaniu do mnie starała się, żeby osiągnąć coś w swoim życiu. Zamierzałam wspierać swoją przyjaciółkę. Jeśli będzie potrzebowała rozmowy, mogła zadzwonić do mnie w każdej chwili. Nie będę w stanie jej odwiedzić, chociaż fajnie byłoby pojechać na wycieczkę do Francji. Jednak mój narzeczony nigdy by się na to nie zgodził, a na jego towarzystwo nie mogłam liczyć. Przecież nie lubił mojej przyjaciółki, chociaż nawet nie próbował jej poznać.

Aubrey kilka dni temu zerwała ze swoim facetem, bo od dawna im się nie układało. Ciągle się o coś kłócili. Nie wiedziałam dokładnie o co, bo mało ostatnio rozmawiałyśmy. Obie byłyśmy zbyt zajęte, żeby spotykać się częściej. Aaron podobno często znikał bez słowa i nigdy nie mówił jej dlaczego. Dawała mu wiele szans i nie widziała poprawy. Co mogło być tak ważne, że często wyjeżdżał i ukrywał to przed swoją dziewczyną? Chyba jej nie zdradzał. Nie wiedziałam, co poradzić Aubrey. Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie wiedziałam jak.

– Odpoczniesz od tego szaleństwa. - Przytuliłam ją.

Dowiedziałam się, że zerwała z Aaronem, bo podejrzewała, że ją zdradzał. Nie znałam go na tyle dobrze, żeby zaprzeczyć jej podejrzeniom. Nie mogłam też z nim o tym porozmawiać, bo nie mieliśmy wspólnych znajomych i poza tym, że widzieliśmy się tylko kilka razy w towarzystwie mojej przyjaciółki, nie wiedziałabym, gdzie go szukać. Poza tym zaczęła się ostatnio kręcić przy nim była dziewczyna. Skoro nie byli już razem to, po co spędzał z nią czas? Nie wierzyłam w gadanie, że można było się przyjaźnić z byłym partnerem. Na pewno nie. Jeśli tak było, to znaczyło, że jedno z nich nadal liczyło na coś więcej i nie mogło pogodzić się z rozstaniem, dlatego chciałoby być obecne w jego życiu. Wcale nie dziwiłam się, że Aubrey była zazdrosna o byłą dziewczynę swojego faceta. Też bym była, gdyby koło Marka kręciła się inna kobieta.

– Oby – westchnęła – potrzebuję tego.

Na pewno tak będzie. Spokojnie przemyśli sobie, czy chciała być jeszcze z Hallem. Na pewno chciała. Wydawało mi się, że byli razem szczęśliwi i pasowali do siebie idealnie. Może te kłótnie nic nie znaczyły. W każdym związku bywały sprzeczki. Może dzięki przerwie chłopak zda sobie sprawę, że Aubrey była dla niego ważna i gdy wróci, porozmawiają ze sobą szczerze. Pod warunkiem, że jej nie zdradzał i nadal będzie chciał z nią być.

– Aubrey, to jest szansa, jaka zdarza się raz na kilka lat. - Patrzyłam na nią. – Byłabyś głupia, gdybyś ją zmarnowała.

Nie powinna rezygnować ze swojego marzenia ze względu na faceta. Mogło się okazać, że na nią nie zasługiwał, a nie było pewności, że dostanie kolejną szansę na odbycie kursu za granicą. Nie wiedziałam, jak ważny był, ale chyba bardzo, skoro nie każdy mógł z niego skorzystać. Poza tym Aubrey powinna znaleźć pozytywy tego wyjazdu. W końcu będzie miała okazję rozmawiać z ludźmi po francusku. Na coś przydadzą jej się lekcje z Landenem, który uczył ją tego języka, żeby zadowolić ciotkę. Na pewno moja przyjaciółka jakoś odnajdzie się w obcym mieście. Nigdy nie bała się wyjechać gdzieś sama. Nawet zdecydowała się studiować w obcym mieście, byleby spełnić swoje marzenie. Dzięki technologii cały czas mogła być w kontakcie z rodzicami, Landenem i ze mną. Jakoś przetrwa te kilka miesięcy.

– Dzięki. - Zaśmiała się.

– Przepraszam.

Powinnam ją wspierać. Jednak nie byłam najlepsza w gadkach motywujących. Poza tym ona tego nie potrzebowała. Tak mi się przynajmniej wydawało. Znała mnie doskonale i wiedziała, że bardziej mogła liczyć ode mnie na dołujące słowa i naśmiewanie się z siebie. W ten sposób do tej pory radziłam sobie z problemami, a Aubrey wcześniej to nie przeszkadzało. Gdyby tak było na pewno, by mi powiedziała. Poza tym mogła liczyć na moje wsparcie zawsze. Nie zostawiłabym jej z żadnym problemem samej.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz