50 - Ostatni.

1.1K 30 2
                                    

GAYLE


Nie udało mi się uniknąć rozmowy z przyszłym teściem, chociaż nie miałem na to ochoty. Nic do niego nie miałem, ale wizyta na cmentarzu trochę mnie dobiła. Wolałbym wrócić do domu i spędzić czas tylko ze swoją narzeczoną. Jednak nie zamierzałem podpaść ojcu Chelsie. Nie chciałem, żeby myślał, że jego córka robiła to, co jej kazałem. W żadnym wypadku. Nawet przygotowała dla nas grafik sprzątania i gotowania, chociaż kilka razy próbowałem tego uniknąć. Nie ukrywałem, że wolałbym, żeby ona to robiła, a ja czasami bym pomógł. Jednak Celsie nie zamierzała ustąpić. Przecież do tej pory sam musiałem sprzątać i gotować, więc nie powinienem mieć problemu z podziałem obowiązków. I nie miałem.

– Jak poszło? - Spojrzałem na nią, gdy wsiedliśmy do samochodu.

Miałem nadzieję, że w porównaniu do mnie spędziła czas dobrze. Chelsie miewała problemy z rodzicami, ale jakoś zawsze umiała się z nimi dogadać. Zaskoczyło mnie, gdy okazało, że jej mama przyjechała, gdy dowiedziała się, że córka miała problemy. Wyszło na to, że mogła na nią liczyć, przynajmniej gdy działo się coś złego. Dziewczyna miała trochę więcej szczęścia ode mnie.

– Będziesz zadowolony. - Uśmiechnęła się.

Cokolwiek wybrała, na pewno mi się spodoba. Chciała zostać moją żoną i to mi wystarczyło. Nie sądziłem, że ucieszy mnie myśl o ślubie. Nigdy nie byłem w tak poważnym związku, żeby chociaż pomyśleć o zaręczynach. Wydawało mi się, że nie byłem do tego zdolny. Przy Chelsie przekonałem się, że podobało mi się życie z jedną dziewczyną na dłużej.

– Mam nadzieję. - Pocałowałem ją.

– Jak z tatą?

Nie chciałem opowiadać jej, jak przebiegło nasze spotkanie. Nie lubiłem się żalić. Szczególnie na swoje relacje z ojcem. Wolałem skupiać się tylko na dobrych chwilach. Jednak nie mogłem ukrywać przed swoją przyszłą żoną rozmów o swojej rodzinie. Niewiele wiedziała na ten temat, ale ani razu nie nalegała, żebym ją w to wtajemniczał. Powinienem spróbować.

– Będzie. - Westchnąłem.

Na razie nie uważałem tego za dobry pomysł. Może za kilka dni zmienię zdanie. Przecież ojciec nie będzie chciał mi narobić problemów tego dnia. Powinien być zadowolony, że jego syn zamierzał się wreszcie ustatkować. Doczeka się wnuczków i może kiedyś nie będę miał nic przeciwko, żeby utrzymywał z nimi kontakt. Musiałem do tego dorosnąć. Przecież nie będzie złym dziadkiem.

– To dobrze? - Spojrzała na mnie.

– Tak. Byłem u mamy.

Musiałem jej to powiedzieć. Liczyłem, że trochę mi ulży. Nie chciałem już nosić tego ciężaru sam. Miałem nadzieję, że Chelsie jakoś mnie zrozumie. Musiałem przez chwilę porozmawiać z kimś o mamie. Powinienem pielęgnować pamięć o niej, szczególnie gdy w moim życiu pojawią się dzieci. Chciałbym, żeby wiedziały cokolwiek o babci. Na szczęście miałem jeszcze trochę czasu, żeby zastanowić się nad tym, co im kiedyś powiem.

– I jak? - Położyła dłoń na moim kolanie.

Pewnie próbowała mnie uspokoić. Wystarczyło, że przy mnie była. Byłem tylko trochę smutny, ale to minie. Może nawet, zanim wrócimy do Bostonu. Tam nie przejmowałem się swoją rodziną. Właśnie dlatego wolałem spędzać czas z dala od ojca. Chciałem odciąć się od wspomnień, mimo że nie od razu zrezygnowałem ze swojego mieszkania w Nowym Jorku. Dopóki Landen się nie przeprowadził, spędzałem w mieście kilka dni w tygodniu.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz