16.

543 22 0
                                    

Dwa dni temu Aubrey urodziła. Wysłała mi zdjęcie swojej córeczki jeszcze tego samego dnia, gdy przyszła na świat. Uroczy maluch. Dopiero dzisiaj znalazłam czas, żeby pojechać do Bostonu i ją odwiedzić. Może to i lepiej, bo miała okazję przywyknąć już do roli matki, chociaż nie sądziłam, żeby było jej łatwo. Dziecko na pewno wymagało dużo uwagi oraz poświęceń. Podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej oszczędziłam sobie tekstu w stylu, że przydałby jej się teraz tatuś malucha do pomocy. Nie chciałam dołować swojej przyjaciółki. Nie wiedziałam, czy moja obecność na coś się zda, ale może zajmę się przez chwilę córeczką Aubrey, żeby miała czas dla siebie. Rodzice i kuzyn na pewno jej teraz pomagali. Landen nie zostawiłby swojej przyjaciółki samej.

Dobrze się zdarzyło, że Mark miał już plany na weekend i żadne z nas nie musiało się na siebie wkurzać. Nie potrzebowałam kolejnej kłótni, a ostatnio układało się między nami dobrze. Mój narzeczony nawet postanowił spędzać ze mną więcej czasu, co mi się spodobało. I zaczął informować mnie wcześniej o swoich wyjściach ze znajomymi. Robiliśmy krok do przodu, tylko czasami bywało tak, że później robiliśmy dwa do tyłu. Miałam nadzieję, że tym razem Mark coś zrozumiał.

Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć dziecko przyjaciółki. Maleństwo leżało spokojnie w swoim łóżeczku. Aubrey zdecydowała się na razie zostać u rodziców i urządzić córce przytulne gniazdko w swoim pokoju. Nawet ja wiedziałam, że było tutaj za mało miejsca dla nic dwóch. Tym bardziej że samo łóżeczko zajmowało dużo przestrzeni. Właśnie dlatego Aubrey musiała kupić mniejsze biurko i wcisnąć je pod ścianę przy oknie, gdzie nie lubiła siedzieć. Niestety jej pokój był zbyt mały, żeby pomieścić wszystko.

– Jest ładna. - Uśmiechnęłam się do dziewczynki i zerknęłam na jej mamę. – Znaczy się śliczna.

Nie rozumiałam zachwytu nad niemowlakami. Wszystkie były takie same, ale nie chciałam urazić Aubrey. Pewnie uważała swoją córkę za wyjątkową. Na pewno, gdy mała podrośnie, będzie łatwiej zauważyć to, że była śliczna. A na pewno tak będzie, bo moja przyjaciółka miała świetną urodę, a jeśli mała była dzieckiem Halla, to on do brzydkich też nie należał. Na razie jednak nie przypominała żadnego z rodziców. No poza kilkoma małymi loczkami na główce, które odziedziczyła po mamie, ale to jedyne podobieństwo, które dostrzegłam.

– Ma na imię Lily. I chyba jej się podoba. - Abi stanęła obok mnie, przy łóżeczku. – Uszy i nos ma po ojcu, więc pretensje będzie mogła mieć tylko do niego. - Zaśmiała się.

– Akurat noska jej zazdroszczę. Jest malutki.

Przez chwilę chciałam go dotknąć, ale nie zamierzałam zakłócać tej małej istotce snu. Mogłaby się zdenerwować, a nie przyjechałam, że robić swojej przyjaciółce problemy przy dziecku, tylko żeby jakoś jej pomóc. Mogłabym posprzątać ubranka, które zauważyłam leżące na biurku. Zapewne Aubrey nie nadążała ze wszystkim. Wcale jej się nie dziwiłam. Poza tym miała pod ręką mamę, która zaglądała często, żeby upewnić się, że jej wnuczka niczego nie potrzebowała. Super, że Abi nie musiała liczyć sama na siebie. Zawsze ktoś był przy niej, chociaż wydawało mi się, że pomoc ojca dziecka byłaby dla niej bardziej przydatna.

– Ma też jego oczy – powiedziała po chwili.

– Podobna jest do Aarona? - Spojrzałam na nią.

Aubrey nie mówiła o nim, ale wiedziałam, że tęskniła. Pewnie chciałaby, żeby był z nią teraz przy dziecku. Mogliby razem cieszyć się z jego pierwszych chwil. Może moja przyjaciółka zrozumie, że ojciec był Lily również potrzebny. Aaron powinien dostać, chociaż szansę zobaczenia się z córką. Musiałby być prawdziwym kutasem, żeby jej nie pokochać. Poza tym nie wierzyłam, że nagle przestał kochać Aubrey. To, że spotykał się z inną dziewczyną, nic nie znaczyło. Dodał z nią tylko jedno zdjęcie, które pewnie moja przyjaciółka widziała, ale poza tym nic więcej. Nie chwalił się związkiem z nią, a jak na prawdziwą stalkerkę przystało, prześledziłam jej konta w mediach społecznościowych. Dziewczyna często bywała w innych miejscach niż Hall. A wiedziałam to wszystko dzięki jego przyjacielowi, który chwalił się ich wspólnymi zdjęciami z imprez, na których zabrakło tajemniczej partnerki Halla. Coś mi tu nie grało, ale nie chciałam zaczynać tego tematu. Aubrey pewnie wystarczyło, że zobaczyła jedno jego zdjęcie z inną dziewczyną.

Uratuj moje serce. [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz