— Kiki, nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że stajesz pomału na nogi — stwierdziłam, gdy w końcu miałam możliwość porozmawiania z moją jedyną przyjaciółką. U dziewczyny był już środek nocy, ale sama wybrała taką godzinę na rozmowę, więc raczej jej to nie przeszkadzało.
— Cameron stara się zastąpić ciebie najlepiej jak umie — stwierdziła z szerokim uśmiechem. — Nie jest w stanie być tak świetny jak ty, ale w przeciwieństwie do twojego kuzyna chociaż mnie nie unika.
Spojrzałam na dziewczynę ze zmarszczonymi brwiami i wyrazem niezrozumienia na twarzy. Z chłopakami rozmawiam przynajmniej raz dziennie i żaden z nich nigdy nie wspomniał, że coś nie gra między tym dwojgiem. Z Kevinem również zdarzyło mi się rozmawiać, ale on jak zwykle nie był skory do zwierzeń. Jednak nie widziałam powodu, dla którego miałby unikać Kiki.
— Kiki, a może to ma związek z rozmową znad jeziora? — zapytałam, gdy przypomniałam sobie moją niedawną rozmowę z kuzynem. Nie chciałam się mieszać między tą dwójkę, bo byli dorosłymi ludźmi, ale nie mogłam patrzeć na smutną przyjaciółkę.
— Powiedział ci? — Zapytała, najpierw lekko zdezorientowana, ale po chwili pokiwała tylko głową ze zrozumieniem. Wiedziała przecież, że Kevin przez całe życie był dla mnie jak brat i prawdopodobnie jetem jedną z pierwszych osób, do której pójdzie z problemami. — Głupie pytanie. Raczej jego zachowanie nie ma z tym nic wspólnego, bo sprawa wyjaśniła się już w dniu twojego wyjazdu. — powiedziała ze smutnym, przygaszonym uśmiechem. Zrobiło mi się naprawdę żal Kiki, bo mimo że z pozoru zgrywała twardziela to w środku była naprawdę wrażliwą osóbką. Nie znałam całej historii z jej perspektywy, ale czułam, że jej uczucia do Kevina są naprawdę szczere. — Zostaliśmy sami w garażu i odbyliśmy poważną rozmowę, która chyba wcale nie była mi potrzebna. Twój kuzyn od zawsze kochał Isabelle i muszę pogodzić się z tym, że nigdy jej nie dorównam!
Dziewczyna była załamana, ale ja wiedziałam, że nie tylko dla niej była to trudna rozmowa. Pamiętam łzy w oczach Kevina i zawahanie, które nie pozwoliło mu wtedy podjąć ostatecznej decyzji. Bał się, że wybierze źle! Mam nadzieję, że w końcu dopuścił do głosu swoje serce i to jemu pozwolił podjąć ostateczną decyzję w tej sprawie. Podczas ostatnich kilku tygodni jeszcze nigdy chyba nie czułam aż tak silnej potrzeby powrotu do domu, jak w tej chwili. Wiedziałam, że moja przyjaciółka i kuzyn mnie potrzebują, chociaż tylko jedno z nich umiało się do tego przyznać.
— Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym móc być teraz przy tobie — szepnęłam ze zbolałą miną malującą się na mojej twarzy. — Przecież ja nie wytrzymam dwóch lat gadając z wami tylko przez video rozmowy — jęknęłam i opadłam głową w poduszki znajdujące się na moim łóżku.
— W sumie odniosłam wrażenie, że twojemu ojcu jest mnie bardzo szkoda — zaczęła niepewnie po dłuższej chwili milczenia. Dziewczyna dopiero zaczęła mówić, a ja nie mogłam się doczekać, co znowu za pomysł uroił się w jej ślicznej główce. — Mogłabym przypadkiem włamać się do baz danych i znaleźć jego numer... Potem zadzwonić do niego płacząc i robiąc z siebie mega ofiarę losu, a gdy już zmięknie wybłagać odwiedziny u ciebie!
— Mam kilka zastrzeżeń — powiedziałam z chytrym uśmieszkiem na twarzy. — Po pierwsze mogę ci po prostu dać numer mojego ojca — stwierdziłam z szerokim uśmiechem, bo dziewczyna zdawała się zapomnieć, że logiczne jest to, że mam numer własnego rodzica. — Nie możesz mojemu ojcu wspomnieć ani słowem o naszych rozmowach, bo on nie wie nawet, że mam ten cholerny telefon. A trzecia i najważniejsza zasada jest taka, że jeżeli uda ci się przekonać mojego ojca, to nie możesz wspomnieć o wyjeździe chłopakom. Kocham ich całym sercem, ale znam ich i wiem, że przylecieliby z tobą. Mój ojciec dostałby wtedy szału i znowu wywiózł najdalej jak to możliwe.
CZYTASZ
Dziecko gangu: Narodziny
ActionWszystko zaczyna się i kończy w określonym miejscu, a błędy oraz wybory naszych przodków wpływają na nasze teraźniejsze życie. Młoda dziewczyna imieniem Mellody nawet nie zdaje sobie sprawy, co za (zła) krew płynie w jej żyłach! Chce udowodnić rodzi...