Rozdział 40.

244 5 34
                                    

Wiedziałam, że powinnam powoli wracać do domu. Nie potrafiłam, jednak sobie odmówić chwili spokoju i zachwytu nad wschodzącym słońcem. Był to przepiękny i niezapomniany widok. Przekręciłam głowę w bok i spojrzałam na leżącego obok mnie chłopaka. Miałam ochotę ubrać się i uciec, bo czułam się źle ze świadomością jak znowu potoczyły się nasze losy.

Jednak, gdy patrzyłam jak przytula się do mojego nagiego ciała... Czułam szybsze bicie serca i ciepło rozchodzące się po skórze. Mogłam sobie wmawiać wiele rzeczy, ale kochałam tego bruneta. Możliwe, że to była właśnie ta pierwsza miłość, o której pamięta się później całe życie.

Wczoraj. Buzowały w nas emocje po walce, którą wygrałam. Splotem przypadków, ale jednak wyszłam zwycięsko z kolejnej próby. Padło wiele okropnych słów, którymi próbowaliśmy się wzajemnie sprowokować. Nie pamiętam jakim cudem znaleźliśmy się w apartamencie jednego z hoteli.

Nie powinno między nami dojść do takiej sytuacji. Zakończyliśmy tą część naszej przyjaźni, a jednak po raz kolejny obudziłam się wtulona w ciepłą klatkę piersiową bruneta. Miałam zamiar uciec zaraz po przebudzeniu, ale... Nie zrobiłam niczego złego, żeby wymykać się z łóżka niczym złodziej.

— Tęskniłem za pobudkami obok ciebie — powiedział Cameron, czułam jego pocałunki na swoim biodrze. Było mi przyjemnie i chciałam zatrzymać czas, ale nie mogłam.

— Cameron! — Jęknęłam zła na samą siebie, a jednocześnie na bruneta, bo składał swoje pocałunki coraz wyżej. — Przestań! Musimy z tym skończyć.

— Przestań. — Zbył moje słowa.

— Nie. Zerwaliśmy i nie możemy...

— Przecież tak wyglądała większa część naszej przyjaźni. — Chłopak odsunął się ode mnie z widoczną niechęcią.

— Nie wrócimy do tego — powiedziałam patrząc na niego ze smutkiem.

Zerwaliśmy, bo nasz związek nie miał szans przez dzielące nas kilometry. Jednocześnie podjęłam tą decyzję również ze względu na coraz dziwniejsze zachowanie chłopaka. Nie mogłam już nigdy skończyć z nim w łóżku. Wiedziałam, że moje nastoletnie serce tego nie przeżyje. Musiałam w końcu wyznaczyć granice, które ten piekielnie przystojny mężczyzna będzie musiał zaakceptować.

— Ta noc... — Zaczęłam, ale przy Cameronie zawsze traciłam całą pewność siebie i czułam się jak zagubiona we własnych uczuciach nastolatka. Byłam nią, co prawda, ale nie o to chodzi. — Zakończyliśmy nasz związek, ale nie dlatego, że przestaliśmy się kochać. Wiemy już jak źle działa nasza relacja na odległość. — Nie patrzyłam na niego, żeby nie stracić odwagi i postawiłam na całkowitą szczerość. — Kocham cię i nie mogę udawać, że wszystko jest jak dawniej. Rozumiesz?

— Tak. — Westchnął ze smutkiem i pogłaskał mnie po ręce. — Chciałem tylko nacieszyć się tobą do puki mogę. — Spojrzałam na niego zaskoczona, ale chłopak już podniósł się z łóżka i zaczął ubierać bokserki. — Za niedługo mnie znienawidzisz. — Usłyszałam jak mruczy do siebie idąc do łazienki. Byłam prawie pewna, że tych ostatnich słów miałam nie usłyszeć.

Nie chciałam go zatrzymywać. Wyglądał jakby zbyt wiele spraw zwaliło mu się na ramiona, ale nie mogłam już być tą, która będzie dźwigała jego przeszłość na swoich barkach. Byliśmy przyjaciółmi, ale nie wiedziałam na jak długo. W jednym momencie zrozumiałam dlaczego przyjaźń po zerwaniu nie istnieje. Trudno znowu wrócić do normalności, gdy łączy nas dalej uczucie prosto z piekła.

Spojrzałam jeszcze na znikającego za drzwiami Camerona. Miałam ochotę się rozpłakać. Myślałam, że miłość jest prostsza. Chociaż wszyscy mnie przed nią ostrzegali. Ja miałam nadzieję, że przetrwamy!

Dziecko gangu: NarodzinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz