Chciałam udawać silniejszą niż w rzeczywistości byłam, aby pokazać ojcu, że nie ma wpływu na moje życie. Jednak gdy kierowca ruszył sprzed siedziby gangu nie potrafiłam nie obejrzeć się na budynek, z którym wiązało się tak wiele pięknych wspomnień. Wzruszyłam się jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam, że moi przyjaciele wyszli z budynku i machali do mnie. Byli tam wszyscy, którzy tak bardzo wpłynęli na to jaką osobą jestem teraz i nigdy nie będę w stanie wyrazić słowami jak bardzo jestem im za to wdzięczna. Tak bardzo chciałabym wyskoczyć z samochodu i schować się w ich bezpiecznych ramionach. Jednak nie chciałam przysparzać wujowi kolejnych kłopotów i zmartwień, dlatego jedyne co mi pozostało to wierzyć, że dwa lata przeminął jak mrugnięcie okiem. Musiała się tego trzymać, bo inaczej nie wiem, co mogłoby się ze mną stać.
— Chodź tu do mnie — powiedział Nathaniel, gdy odwróciłam się do niego z oczami pełnymi łez. Chłopak niewiele myśląc odpiął mój pas i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej, zamykając w szczelnym uścisku.
Gdy znalazłam się w jego bezpiecznych ramionach nie miałam już siły powstrzymywać płaczu, dlatego rozkleiłam się jak małe dziecko. Chłopak nic nie mówiąc objął mnie jeszcze mocniej, głaszcząc uspokajająco po głowie. Pozwolił mi jak prawdziwy brat, którego teraz naprawdę potrzebowałam, moczyć swoją koszulę słonymi łzami. Moja nowa relacja była w pewnym sensie również zasługą wujka i mojej ekipy. Gdyby nie zareagowali, gdy chłopak mnie pobił pewnie cała sprawa rozeszłaby się po kościach. Na szczęście stało się, jak się stało i mój starszy brat uświadomił sobie, co mógł stracić przez swoją głupią nienawiść di mojej osoby.
Nie miałam siły patrzeć na mojego ojca, który w tej chwili zapewne triumfował. Dlatego jak ostatni tchórz, którym prawdopodobnie jestem schowałam się w ramionach starszego brata. Z jednej strony chciałam wierzyć, że to właśnie jego wsparcia potrzebowałam, ale nie wiedziałam jak długo mogę się oszukiwać. Chciałabym na miejscu Nathaniela zobaczyć, któregoś z moich przyjaciół. Nie musicie mi mówić jak bardzo podłe jest to, co właśnie mówię, bo zdaje sobie z tego sprawę.
— Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa — szepnął Nathaniel, gdy zatrzymaliśmy się przed jakimś biurowcem, gdzie ojciec miał jeszcze ważne sprawy do załatwienia. — Kocham cię i nie mogę już patrzeć jak wiecznie przez nas cierpisz.
— Jesteś cudownym bratem — powiedziałam patrząc mu w oczy i ocierając nos rękawem bluzy, która jak się zorientowałam wcale nie należała do mnie.
Była to ulubiona bluza mojego chłopaka, którą zawsze pozwalał mi nosić, bo jak to mówił wyglądam w niej uroczo. Nie wiem, dlaczego akurat do niej brunet miał aż tak wielki sentyment, ale zawsze dbał o nią najlepiej jak umiał. Dzisiaj, gdy ubierałam się po wstaniu z łóżka chłopak przyniósł mi te bluzę i poprosił, żebym ją założyła. Wtedy nie miało to dla mnie znaczenia, ale teraz czułam, że chłopak spodziewał się wizyty mojego ojca. Widocznie zależało mu, żebym zabrała chociaż jego cząstkę ze sobą.
—Co się stało, że patrzysz tak na te bluzę?— zapytał chłopak i zmarszczył czoło zauważając uśmiech na mojej twarzy. No tak, przecież jeszcze chwilę temu zanosiłam się płaczem, a teraz dzięki zwykłej bluzie moje oczy lśniły ze szczęścia.
— To bluzka Camerona — szepnęłam i wygładziłam materiał powolnym ruchem dłoni. Nathaniel zapewne w tym momencie miał mnie za totalną wariatkę, ale dla mnie liczył się teraz tylko niesamowity gest mojego chłopaka. — Wiesz co? — zapytałam nagle unosząc głowę i patrząc mu prosto w oczy. — Chyba już nigdy jej nie wypiorę.
— Wariatka.
Chłopak na moje słowa lekko zaśmiał się pod nosem, a następnie znowu zagarnął mnie w swoje ramiona. Była to pierwsza taka nasza normalna rozmowa od bardzo długiego czasu i cieszyłam się, że nasze relacje wracają na właściwe tory. Chcąc czy nie chcąc jesteśmy rodzeństwem i powinniśmy móc zawsze na sobie polegać. Właśnie tego od lat uczył mnie Kevin, a teraz przyszła pora, żebym ja pokazała to mojemu braciszkowi.
CZYTASZ
Dziecko gangu: Narodziny
AksiWszystko zaczyna się i kończy w określonym miejscu, a błędy oraz wybory naszych przodków wpływają na nasze teraźniejsze życie. Młoda dziewczyna imieniem Mellody nawet nie zdaje sobie sprawy, co za (zła) krew płynie w jej żyłach! Chce udowodnić rodzi...