Siedziałam w pokoju z niecierpliwością wyczekując telefonu od Kiki. Miała lądować za kilka godzin i nie mogłam doczekać się spotkania z tą szaloną dziewczyną. Nigdy jeszcze mi tak bardzo jej nie brakowało... Minął weekend bez niej, a ja czułam jakbym miała za chwilę zwariować. Ten dom bez mojej przyjaciółki zamieniał się w pułapkę.
— Wróciłem! — usłyszałam krzyk mojego brata. — Mell? Jesteś?
— W pokoju.
Ulżyło mi, gdy usłyszałam głos brata. Od wczoraj nie miałam z nim praktycznie kontaktu i zaczynałam się obawiać, że ta jego Maya okazała się seryjnym mordercą. Wczoraj wygoniłam go niemal na spotkanie z tą dziewczyną, ale widocznie moje starania nie poszły na marne. Nathaniel musiał bawić się bardzo dobrze, skoro nie wrócił na noc do domu, o czym na szczęście poinformował mnie w krótkim esemesie.
Nagle z hukiem otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Na moim łóżku natomiast wylądował mój starszy i „poważny" braciszek. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami, bo takie zachowanie było dziwne. Jednak wystarczył jeden jego uśmiech, żebym wszystko zrozumiała. Emanował szczęściem i tą dziwną pewnością siebie.
— Widzę, że randka się udała — zagaiłam.
— Było zajebiście — krzyknął z takim entuzjazmem, że zaczęłam się obawiać o jego zdrowie psychiczne.
— Zajebiście, zajebiście — zaczęłam go przedrzeźniać. — Opowiadaj, a nie rzucasz półsłówkami, bo że było zajebiście widać już po twojej minie!
— Nie wiem od czego zacząć — powiedział, siadając i patrząc na mnie z dziwną niepewnością.
— Najlepiej od początku. — Tak. Wiem. Tekst wyrwany prosto z jakiegoś filmu, ale szczerze mówiąc zawsze chciałam go użyć!
Mój brat chwilę pomyślał i zaczął w końcu opowiadać mi o wczorajszym wieczorze. Dowiedziałam się, że spotkali się w kinie, gdzie chcieli obejrzeć niedawno wypuszczony horror. Nathaniel na samo wspomnienie wydawał się zestresowany i niepewny, więc z łatwością wyobraziłam sobie całą sytuację.
— Ten film... Najgorszy gniot jaki w życiu widziałem! — Jęknął ze zdegustowaną miną. — Nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu.
— Czekaj... Zgaduje, że wyrzucili was z kina? — Nathaniel pokiwał tylko głową, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Idealny syneczek tatusia to z niego już od dawna chyba nie był.
***
— Naaathan! Braciszku! — Jęczałam uwieszona na jego ramieniu z miną zbitego psiaka.
Byliśmy już spóźnieni, bo nie potrafiłam znaleźć swojej kurtki, ale w tym momencie nie zawracałam sobie tym głowy. Byłam uparta i wiedziałam jak dopiąć swego. Niestety, Nathaniel poznał się już na moich sztuczkach i obawiałam się, że tym razem nie uda mi się go namówić. Mój pomysł może nie był zbyt mądry, ale przecież i tak robiłam już gorsze rzeczy.
— Nie! Nie pozwolę ci prowadzić — powiedział, chowając kluczyki do tylnej kieszeni spodni.
Byłam zła i smutna. Myślałam, że jest osobą, która wierzy we mnie bezwarunkowo. Widział większość moich lekcji. Co prawda uczyłam się łamania przepisów i szybkiej jazdy... Jednak spokojnie i bezpiecznie potrafiłam jeździć równie dobrze.
Miałam już odpuścić i grzecznie pomaszerować do samochodu, ale przypomniałam sobie, że mogę zdobyć kluczyki. Po prostu ze smutną minką podreptałam do brata i się w niego wtuliłam. Chłopak niewiele myśląc objął mnie i cicho się zaśmiał.
CZYTASZ
Dziecko gangu: Narodziny
ActionWszystko zaczyna się i kończy w określonym miejscu, a błędy oraz wybory naszych przodków wpływają na nasze teraźniejsze życie. Młoda dziewczyna imieniem Mellody nawet nie zdaje sobie sprawy, co za (zła) krew płynie w jej żyłach! Chce udowodnić rodzi...