— Gdzie do cholery jest moja córka!
Ze snu obudziły mnie wrzaski bardzo dobrze znanej mi osoby...
Jednak po otworzeniu oczu byłam zdziwiona miejscem mojej pobudki, bo z tego co pamiętałam to... Właśnie w tym momencie powróciły do mnie wspomnienia z nocnej, urodzinowej imprezy mojego brata. Miałam się na niej świetnie bawić i naprawić moje relacje z wyżej wspomnianym , jednak wyszło jak zwykle.
Nie musiałam nawet rozglądać się po pomieszczeniu, aby domyślić się, gdzie zostałam przywieziona przez bliźniaków. Jednak nawet gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości to zostałyby one rozwiane po spojrzeniu na chociażby jedno z wiszących tu zdjęć. Każda ze ścian była pokryta fotografiami... Na niektórych byłam ja z Kevinem, a na jeszcze innych chłopak ze swoim tatą.
Zawsze, gdy spędzaliśmy razem czas robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Na wielu z nich po prostu stoimy przy jeziorze, gdzie w dzieciństwie bardzo często jeździliśmy łowić ryby i pływać. Wiem, że na jednej z nich leżymy we troje na łóżku w sypialni wuja, gdy przez moją nieuwagę spadłam ze schodów łamiąc nogę. Nie mogliśmy przez to odbyć planowanej wycieczki do Nowego Orleanu. Zdobiące ściany fotografie, to zaledwie ćwiartka kolekcji wuja. Na tych kartkach zapisane są najlepsze momenty mojego dzieciństwa.
Pozbyłam się łez wzruszenia, które zawsze pojawiały się w moich oczach, gdy oglądałam kolekcje Marcusa. Postanowiłam, że nadeszła pora podnieść się z wygodnego łóżka i sprawdzić, o co tym razem chodzi mojemu ojcu. Oczywiście niemal od razu po usłyszeniu tych jego wrzasków wiedziałam, że z dziwnych powodów za dzisiejszą noc ma się oberwać właśnie mi...
Zapewne nie pasuje mu to, że dałam się pobić. Szkoda tylko, że napastnikiem był jego kochany syn...
Istnieje też inna opcja, w sumie bardziej zabawna, ale przez to chyba prawdziwa. Ojciec był zły, bo tym razem ktoś stanął w mojej obronie! Och, jak cudowne musiało by być jego życie, gdybym spoczęła dwa metry pod ziemią.
— Znalazła się i nasza gwiazda — sarknął ojciec, patrząc na mnie z nienawiścią w oczach.
Za jego plecami stał ze spuszczoną głową mój starszy brat, a na słowa ojca spojrzał na mnie zakłopotany. Zauważyłam, że twarz Nathaniela zdobiło kilka nowych siniaków i zadrapań. Wiedziałam również kto był odpowiedzialny za obicie buźki mojego brata i z jednej strony cieszyłam się, że w końcu dostał za swoje... Ale z tej drugiej strony było mi go szkoda, bo mimo wszystko był dla mnie ważny i nie potrafiłam patrzeć na jego krzywdę. Najbardziej w wyglądzie bruneta przyciągał uwagę opatrunek na nosie i łuku brwiowym, a zaraz potem jego podbite prawe oko. Na jego twarzy widniało też wiele drobnych zadrapać, których autorką mogłam być ja...
— Jak się czujesz słońce? — zapytał wuj, ignorując swojego brata i powoli do mnie podchodząc.
— Zajmij się lepiej swoim synem, a nie bawisz się w anioła stróża tej su... — Ojciec nie miał szansy dokończyć, bo Marcus niemal od razu mu przerwał.
— Nie waż się nawet kończyć, bo przysięgam, że skończysz gorzej niż Nathaniel — warknął wściekły wuj, a ojciec wzdrygnął się na sam ton jego głosu. — Twoją córkę przyprowadzili do mnie przyjaciele Kevina, którzy zauważyli zamieszanie wywołane przez twojego syna na poboczu i postanowili się zatrzymać. Powinieneś im dziękować, bo gdyby nie ich dwójka to Mellody zostałaby skatowana przez Nathaniela. — Wuj mówił z taką złością, że widziałam strach w oczach mojego ojca. — A twój synalek poszedł by siedzieć na długie lata!
Słowa wuja sprawiły, że mój ojciec w końcu się zamknął i przyglądał się mi z szokiem wymalowanym na twarzy. Właściwie dopiero teraz przyjrzał się mi dokładnie, a powiem szczerze, że dobrego wrażenia z pewnością nie robiłam. Moja twarz była cała opuchnięta, a ponad pięćdziesiąt procent powierzchni skóry pokrywały fioletowo- czerwone plamy. Czułam też kilka mniejszych lub większych opatrunków, które z pewnością założył mi wuj.
CZYTASZ
Dziecko gangu: Narodziny
AcciónWszystko zaczyna się i kończy w określonym miejscu, a błędy oraz wybory naszych przodków wpływają na nasze teraźniejsze życie. Młoda dziewczyna imieniem Mellody nawet nie zdaje sobie sprawy, co za (zła) krew płynie w jej żyłach! Chce udowodnić rodzi...