11

569 26 12
                                    

Ross nie myśląc wiele podeszła do drzwi i wyjrzała przez wizjer.

- Listonosz - pomyślała.

Otworzyła by zobaczyć czego mężczyzna może chcieć o tej porze.

- Tak? - zapytała.

- Pani Rosita Rodriguez?? - mężczyzna przemówił dość wysokim głosem co zupełnie nie pasowało do jego postury.

Dziewczyna kiwnęła głową na potwierdzenie a listonosz wręczył jej list, pożegnał się i odszedł. Ross zamknęła drzwi i wzięła się za otwieranie koperty, jak się okazało w środku znajdowała się informacja o tym że została przyjęta do tutejszego liceum i dodatkowe informacje.

- Chcecie mi powiedzieć że za dwa tygodnie zaczynam szkołę??? - zapytała siebie zirytowana Ross. - Nie no ja się tak nie bawię.

Dwa tygodnie później

Rosita zeszła niechętnie z miną zbitego psa po schodach z torbą na ramieniu na dole przywitał ją uśmiechnięty ojciec z kubkiem kawy ze starbucksa w ręku.

- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole? - zapytał Raith nadal się uśmiechając.

- Źle się czuję. - wypaliła - Nie mogę iść -

- Tak? A co ci jest? -

- Boli mnie głowa, mam mdłości - powiedziała po czym przyłożyła sobie dłoń do czoła - I chyba mam gorączkę.

Kiedy skończyła mówić Raith wybuchnął śmiechem tak szczerym jakiego Ross jeszcze nigdy nie słyszała.

- Dobra młoda pożartowaliśmy a teraz do auta. -

Dziewczyna ciężko westchnęła

- Dobra ale skoro mam tam siedzieć do piętnastej to chce tą kawę - wskazała na napój trzymany przez ojca.

Mężczyzna podał jej kubek po czym oboje udali się do samochodu. Kiedy ruszyli mężczyzna niespodziewanie zaczął rozmowę.

- To jak tam ci twoji nowi znajomi? Jak im tam było? Chris, Lea i ten cały Lloyd tak? -

- Oh. Lloyd i ja nie jesteśmy znajomymi. Z Leą byłam w zeszłym tygodniu na zakupach a z Chrisem rozmawiałam wczoraj.

Raith pokiwał głową.

- Jesteśmy na miejscu. - powiedział.

Ross pokiwała głową i bardzo powoli wysiadła z auta. Gdy stanęła na chodniku Raith odjechał a dziewczynie nie pozostało nic innego jak tylko iść do szkoły, mogła też iść na wagary ale mimo wszystko nie chciała rozczarować ojca tak jak zrobiła to matce. Ruszyła więc przed siebie popijając zimną i niedobrą już kawę.

- Przy najbliższym śmietniku wyrzucę ją - Pomyślała i udała się w stronę pojemników na śmieci. Kiedy tak sobie spokojnie szła przebiegł przed tuż przed nią jakiś chłopak przy okazji potrącając ją przez co wylądowała na ziemi oblewając się napojem dziękowała sobie w tym momencie za czarny strój.

- Palant - krzyknęła za chłopakiem który zatrzymał się i spojrzał na nią po czym wybuchnął śmiechem.

- Jesteś tu nowa? - zapytał dalej się śmiejąc - Zakładam że tak skoro wcześniej cię tu nie widziałem.

Za nim Ross zaczęła go wyzywać za bycie ćwokiem on zrobił jej zdjęcie.

- To tak na pamiątkę - powiedział i odszedł.

- Co za totalny kretyn - Warknęła w myślach po czym wstała wyrzuciła kubek po kawie z jej resztkami i udała się w stronę budynku aby odebrać swój plan lekcji.

Po pierwszych dwóch lekcjach już prawie zapomniała o dzisiejszym poranku, niestety kiedy szła do następnej sali okazało się że ten idiota ma z nią lekcje. A co gorsza cały czas się na nią gapił z dziwnym trochę przerażającym uśmiechem.

Po rozpoczęciu zajęć Ross usiadła jak najdalej od niego zastanawiając czy w ciągu najbliższych dni go nie zabić.

Hej hej hej! Trochę mnie nie było wiem! To dlatego że chciałam sobie odpocząć. Rozdział dzisiaj taki trochę inny i ogólnie poznajemy nową postać.

A tak po za tym mam pytanie

Jest pomysł żeby wprowadzić do książki Seliel.

I chciałabym wiedzieć czy jesteście na:

Tak

Nie

I to tyle na razie! Cześć. Oczekujcie kolejnego rozdziału!

Ninjago: Death Race✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz