- Jack? - zapytała Ross niedowierzając własnym oczom, w jej głowie kłębiły się różne myśli takie jak Co on tu robił? Czego chciał? Po co przyjechał?
Niestety odpowiedzi nie było na żadne z tych pytań.
- Witaj Ross - powiedział a kiedy do niej podchodził kulał na lewą nogę. - Dawno się nie widzieliśmy, zastanawiałem się jak długo cię będzie i domyśliłem się co się wydarzyło.
- Oh świetnie - zaczęła - W takim razie słucham twoich błyskotliwych domysłów.
- Uciekłaś Ross, zapominając co jesteś mi winna. - Powiedział zbliżając się niebezpiecznie.
- Widzę że nadal myślenie nie wychodzi ci za bardzo. Jestem tu przez moją matkę a o długu nie zapomniałam. A teraz odsuń się ode mnie bo cuchniesz alkoholem. -
Jack już miał się odezwać ale przerwano mu.
- Jakiś problem? - Zapytał Lloyd.
- Nie. - odpowiedziała Ross - Jack już sobie idzie.
Mężczyzna w odpowiedzi tylko prychnął pod nosem i odszedł.
- Wszystko gra? -
- Tak, wszystko spoko. Właściwie co ty tutaj robisz i tak nadal jestem na ciebie zła -
- Możemy pogadać? Gdzieś indziej? - zapytał chłopak.
Dziewczyna westchnęła ale po chwili namysłu powiedziała
- W porządku chodźmy -
O wyjściu dała znać Leii żeby ta się nie martwiła i w razie czego poinformowała Heatha.
Wraz z Lloydem udali się spory kawałek od domu na plażę.
- Więc słucham. O czym chciałeś rozmawiać? - zapytała Ross gdy już usiedli na piasku.
- O tym że jestem ninją. Nie mogłem ci powiedzieć bo nie wiedziałem jak zareagujesz. Po za tym nie mogłem ci powiedzieć sensei zabronił. -
- Ktoś ci zabronił? - zapytała.
- No tak sensei. Powiedział że bycie ninją i to wszystko jest zbyt ważne i nie musisz o tym wiedzieć. - odparł trochę speszony mimo wszystko Ross wiedziała że nie powiedział całej prawdy - Masz jakieś inne pytania?
- Tak. Któregoś razu odwiedziła mnie pewna dziewczyna dała mi tylko liścik, ale wydawać się mogło że ktoś ją śledził. Wiesz coś o tym? -
- Tak wiem. To była Nya ona też jest ninją poprosiłem ją o dostarczenie ci tego liściku ponieważ jej nie znasz a gdybyś wiedziała że jest ode mnie albo to byłbym ja, to zapewne nawet nie otworzyłabyś drzwi. - odpowiedział.
- Fakt. - stwierdziła Ross. - A co z tym śledzeniem?
- Każdy na świecie ma swojego szczególnego wroga Ross. -
- I zakładam że wy też -
- Tak - uśmiechnął się - Nawet go znasz.
Ross już miała pytać o kogo chodzi ale jej telefon zadzwonił.
- Muszę odebrać - powiedziała i odeszła kawałek od blondyna - O co chodzi tato?
- Chciałem zapytać czy możesz zostać dzisiaj na noc u Leii -
- Tak mogę. Czy coś się stało? - zapytała Ross.
- Sprawy firmowe. Do zobaczenia jutro. - powiedział Raith po czym się rozłączył.
- Lloyd muszę już wracać, powiedzieć coś Leii. -
Chłopak wstał i podszedł do niej.
- W porządku. Ale mogę o coś zapytać? - Ross kiwnęła głową twierdząco - O co chodziło tamtemu gościowi kiedy mówił o jakimś długu?
- Oh. To długa historia. -
- Mamy czas w drodze powrotnej -
- W porządku ale opowiem w dużym skrócie. Więc kiedyś naprawdę się stoczyłam, i on mi pomógł. -
Lloyd o nic więcej nie pytał i przez resztę drogi szli w milczeniu.
Następnego ranka.
- Mam kaca - powiedziała Lea siadając przy stole na przeciwko Rosity.
- No popatrz a ja nie - powiedziała Ross śmiejąc się ale przestała gdy przyjaciółka zaczęła zabijać ją wzrokiem i podała jej szklankę - Masz wypij to.
- Co to jest? - Lea podejrzliwie przyglądała się napojowi.
- Jest dobre na kaca pij -
Lea wypiła ale już po chwili okropnie się skrzywiła.
- O Boże ale to ochydne -
- Trzeba było nie pić. A teraz opowiadaj. Czy wczoraj po moim wyjściu widziałaś Heatha?-
Lea zawahała się po usłyszeniu pytania.
- Tak...ale nie spodoba ci się to co zaraz powiem -
![](https://img.wattpad.com/cover/145851401-288-k675088.jpg)
CZYTASZ
Ninjago: Death Race✅
FanfictionRosita Rodriguez młoda dziewczyna parająca się nie do końca legalnym życiem, mówimy tu o wyścigach ulicznych które są wręcz jej pasją. W pewnym momencie o wszystkim dowiaduje się jej matka i mając już dość odsyła dziewczynę do ojca, a tam poznaje on...