- Wy się znacie? - zapytała zdziwiona Rosita spoglądając to na Lloyda to na Corin.
- Można tak powiedzieć - westchnęła białowłosa.
- Mamy wspólną przeszłość - dodał Lloyd.
Rosita już o nic nie pytała, tylko udała się do środka gdzie spotkała Lee spoglądającą w okno.
- Jak się czujesz? - zapytała blondynkę.
- W porządku...- Lea chciała coś jeszcze powiedzieć ale przerwał jej Heath nagle wpadający do pokoju.
- Kruki! - krzyknął - zaraz tu będą, musimy z tąd zniknąć. I to szybko! -
- I niby dokąd mielibyśmy pójść? - zapytała Corin zza pleców Rosity, która nie miała pojęcia kiedy białowłosa się tam pojawiła.
- My możemy iść gdziekolwiek - zamyślił się - Ale Rosita nie może iść z nami szukają jej.
- Oh czyli zostawicie mnie? - oburzyła się czarnowłosa.
- Nie...- westchnął Heath.
- Heath - odezwała się Corin - Myślę że mogłabym...
- To zły pomysł - przerwał jej Lloyd.
- Lepszego nie mamy - wtrącił się Heath.
- Powie mi ktoś o co chodzi? - zapytała Ross.
- Rosito - Corin stanęła przed czarnowłosą - Szukają cię i dopóki nie znajdziemy miejsca w którym cię nie znajdą nie możesz iść z nami.
Rosita chciała już coś powiedzieć ale białowłosa nie dała jej dojść do słowa.
- Zamknij się i słuchaj - powiedziała - mogłabym wysłać cię do innego wymiaru, na czas znalezienia odpowiedniej kryjówki. Gdy już w takiej będziemy przywrócę cię z powrotem tutaj. I za nim zapytasz nie możemy pokonać Cuervos już teraz bo jest ich zbyt dużo i są za silni. Wyjaśniłabym ci wszystko ale nie mamy teraz czasu, tak więc szybką odpowiedź zgadzasz się czy nie? -
- Nadal uważam że to zły pomysł - odezwał się Lloyd.
- Będzie tam bezpieczna, zresztą decyzja należy do niej - odpowiedziała chłodno Corin.
Rosita wachała się przez chwilę po czym powiedziała:
- W porządku. Zrób to skoro to jedyny sposób. -
- Zrobię to szybko, ockniesz sie na miejscu. - przed kompletną ciemnością Ross zdążyła usłyszeć - Jeszcze jedno, dowiem się gdzie trafiłaś dopiero kiedy ty się tego dowiesz.
~Nieokreślony czas później~
Rosita obudziła się leżąc na czymś podmokłym i brudnym, szybko do niej dotarło że jest to błoto. Otworzyła powoli oczy było ciemno i w dodatku gęsta mgła ograniczała jej zmysł widzenia. Czarnowłosa dojrzała jednak że znajduje się na pewnego rodzaju mokradłach. Podniosła się powoli z ziemi i spróbowała rozejrzeć się bardziej. Przed nią była woda a za nią las, a w nim prawdopodobnie jeszcze większe bagno.
- No i na co ja się zgodziłam - pomyślała - Corin jeśli tu zginę, to przez ciebie.
- To nie moja wina, mówiłam ci że nie wiem gdzie trafisz - odezwał się głos białowłosej.
- Trochę późno, zaraz! Jakim cudem jesteś w mojej głowie? -
- Połączyłam się z tobą telepatycznie - powiedziała Corin - Mogę rozmawiać z tobą w myślach i tak jakby jestem tam z tobą ale nie dosłownie.
- Co to znaczy? -
- To znaczy że na przykład słyszę to co ty, ale tego nie widzę. I mogę rozmawiać z tobą w taki sposób jak teraz. Mogę też wyczuć kiedy ktoś lub coś zbliża się do ciebie. Wiem też co w danym momencie czujesz i wiem kiedy grozi ci niebezpieczeństwo. Połączyłam się z tobą tak gdy cię przenosiłam żeby pomóc ci jak tylko mogę. -
- Czy to słyszenie działa w obie strony? - zapytała Rosita.
- Nie, ale to lepiej dla ciebie. Możesz się skupić na przetrwaniu do czasu aż po ciebie przyjdę. -
- Właśnie! Jak sytuacja? -
- Uciekliśmy, miałam rację gdy tylko zniknęłaś dali nam spokój. Nya mówi o pewnej kryjówce którą zna i tam się wybieramy ale to kawał drogi więc trochę to zajmie. Nie wiemy też czy napewno jest tak bezpieczna. -
- Rozumiem - czarnowłosa westchnęła. -
- Tak, - głos białowłosej umilkł na chwilę - Dobrze opisz mi mniej więcej miejsce w którym jesteś.
- Więc, krótko mówiąc zamglone bagno -
- Zamglone bagno? Ou...znam tylko jeden taki wymiar. -
- Jest źle? -
- Trzymaj się zdała od wszelkich zbiorników wodnych a będzie dobrze -
- Dlaczego? -
- Dlatego że umrzesz jak to zrobisz, koniec kropka. -
- No świetnie - oburzyła się Rosita
- Słuchaj humorki to ty sobie możesz robić gdzie indziej, teraz nie mamy na to czasu. Po za tym lepsze bagno niż kraina demonów. A teraz bądź cicho bo ktoś się zbliża od strony lasu. -
- Co jak to się zbliża? - zapytała Ross ale już nie dane było jej usłyszeć odpowiedzi ponieważ Corin zamilkła.
W końcu jednak szelest liści potwierdził słowa białowłosej. Rosita nie miała gdzie się schować, postanowiła więc spróbować ucieczki. Rzuciła się pędem w las nie mając pojęcia co lub kto to był ani czy ją gonił. Dziewczyna biegła nie oglądając się za siebie i zatrzymała się dopiero gdy zyskała pewność że nikt za nią nie biegnie.
- Chyba jestem już daleko od tego kogoś. - powiedziała, a gdy głos Corin nie odpowiedział, Rosita zaczęła ją nawoływać - Corin? Corin? Teraz postanowiłaś się nie odzywać? Cudownie!
Usiadła na ziemi ciężko dysząc i rozejrzała się, dookoła nie było nic po za drzewami gdzieniegdzie tylko można było dostrzec gałęzie mętnej rzeki o nieznanej głębokości. Dziewczyna oparła się o stare, czarne drzewo z zamiarem odpoczęcia, jednak nie mogła zrobić tego gdyż już po chwili po swojej lewej stronie czarnowłosa usłyszała syczenie. Odwróciła głowę w tamtą stronę i ujrzała pełznącą w jej stronę kilkumetrową i zapewne głodną anakondę. Rosita zaczęła się powoli wycofywać. Nagle tuż zza niej wyleciała płonąca strzała i ogromny wąż zaczął się cofać. Czarnowłosa chciała się odwrócić by zobaczyć kto pozbył się wielkiego gada, jednak za nim to zrobiła dostała czymś w głowę i ciemność otoczyła ją ponownie.
CZYTASZ
Ninjago: Death Race✅
FanficRosita Rodriguez młoda dziewczyna parająca się nie do końca legalnym życiem, mówimy tu o wyścigach ulicznych które są wręcz jej pasją. W pewnym momencie o wszystkim dowiaduje się jej matka i mając już dość odsyła dziewczynę do ojca, a tam poznaje on...