5

857 49 17
                                    

Ross: Hej Chris spóźnię się trochę przepraszam :).

- Cholera - szepnęła do siebie Ross schodząc z łóżka było już dziesięć po jedenastej. Nie było mowy że wyrobi się na spotkanie z Chrisem. - A mogłaś poprostu zasnąć jak normalny człowiek.

Ubrała się w pierwsze lepsze rzeczy po czym stwierdziła że wygląda jak idiotka i musi się przebrać, tak zleciało kolejne dziesięć minut. Gdy wybrała wreszcie idealne ciuchy wybiegła z domu nawet nie czesząc się i nie jedząc śniadania.

Gdy dotarła na miejsce spotkania była już dwunasta. Na całe szczęście Chris czekał na nią przed wejściem. Podeszła do niego.

- Kiedy powiedziałaś trochę nie spodziewałem się że będzie to oznaczać godzinę. - zaśmiał się.

- Wczoraj długo nie spałam i tak jakoś wyszło że zapomniałam nastawić budzik. -

Chłopak pokiwał głową i oboje weszli do budynku. Chris zamówił dla siebie i Ross kawę a dziewczyna wzięła jeszcze kawałek sernika.

- Więc.. - zaczął Christopher - Nie widziałem cię wcześniej w mieście. Od kiedy tu mieszkasz?

- Od tygodnia - odpowiedziała Ross przełykając ostatni kawałek sernika. To ten moment pomyślała sobie zapytam go - Słuchaj nie wiesz może czy nie organizują tu gdzieś wyścigów samochodowych czy czegoś w tym stylu?

Chłopaka zatkało. W tym momencie dziewczyna zaczęła przeklinać się w myślach za to że nie pomyślała o tym wcześniej. Przecież ja go nawet nie znam a co jeśli on jest z tych złotych chłopców co w życiu by prawa nie złamali? A co jeśli mnie sprzeda?

- A ścigałaś się już kiedyś? - zapytał na co dziewczyna pokiwała głową.

Christopher wyjął kartkę, długopis i zaczął zapisywać jakiś adres. Gdy skończył podał jej papier.

- Zjaw się o dwudziestej. Mam nadzieję że masz jakieś auto. O i jeszcze jedno nie mówi nikomu że to ja ci powiedziałem. -

Ross schowała kartkę do kieszeni i podziękowała. Porozmawiali jeszcze chwilę i pożegnali się. W tym momencie dziewczyna uderzyła się otwartą dłonią w czoło.

- Ciekawe z kąd mam sobie wytrzasnąć auto na dwudziestą. W dodatku takie którym mogę się ścigać. -

- Chyba mogę ci pomóc - usłyszała za sobą. Odwróciła się by sprawdzić czy to aby napewno do niej. Stał tam chłopak na oko w jej wieku w dodatku kolejny blondyn, i dziwnie znajomy.

- Przepraszam - zaczęła - ale kim ty właściwie jesteś?

- Nazywam się Lloyd - podszedł do niej - I właśnie słyszałem że potrzebny ci wóz.

- To dobrze słyszałeś. - Skrzyżowała ręce na piersi - Więc jeśli nie chowasz żadnego w kieszeni to daj mi spokój.

- Spławiasz każdą osobę która chce ci pomóc czy jestem wyjątkiem? - zapytał z uśmiechem.

- Spławiam każdą obcą osobę która twierdzi że chce mi pomóc - odgryzła się.

- Hej, ja nie twierdzę że mogę ci pomóc. Ja naprawdę mogę ci pomóc. -

W sumie nie ma wielu innych opcji a na powietrzu nie pojadę.

- No dobrze - zgodziła się wreszcie - Prowadź.

Kiedy tak szli Rosita przypomniała sobie z kąd kojarzy tego gościa.

- Jesteś jednym z kumpli Chrisa? - zapytała.

- Może, chociaż powiedziałbym że kumple to jednak za dużo powiedziane. Jest znajomym jednego z moich przyjaciół. -

Dziewczyna pokiwała głową i już się nie odezwała. I oboje szli tak w milczeniu podczas którego Ross się zastanawiała co skłoniło Lloyda to tego by jej pomóc.

Łapcie jeszcze jeden rozdział dzisiaj bo nie mam co robić. Może mały spam? Albo mini maraton? Zobaczymy

Ninjago: Death Race✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz