- A tak w ogóle to jestem Chris - powiedział wyciągając dłoń.
Ross chwyciła ją i powiedziała obojętnym tonem
- Rosita. Miło mi. Chyba - Ostatnie słowo dodała w myślach.
Nagle za Chrisem pojawił się jakiś inny chłopak miał brązowe oczy a jego fryzura wyglądała jakby miał bliskie spotkanie z tornadem.
- Ej Chris idziesz? Czekamy na ciebie! - zawołał.
- Już idę Kai! - odkrzyknął po czym zwrócił się do Ross - Jestem ze znajomymi muszę już lecieć. Dałabyś mi może swój numer?
- W sensie telefonu? - Zapytała - Tak, mogę ci podać.
Wpisała w notatniku telefonu swój numer i pokazała go Chrisowi który wpisał go do swojej komórki.
- Miło było cię poznać Rosita. Może jeszcze dzisiaj się odezwę - powiedział po czym pobiegł do piątku chłopaków czekających na niego przy barze.
Ross stwierdziła że już się nachodziła i pora wrócić do domu. W środku oczywiście jak się spodziewała nie spotkała nikogo.
Rzuciła się na sofę i zaczęła przeglądać kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś fajnego do obejrzenia. Nie minęło dużo czasu aż trafiła na kanał na którym leciał film Avengers, a że zawsze była ogromną fanką Marvela zaczęła oglądać go po raz setny.
Gdy film się skończył dotarł do niej dźwięk otwieranych drzwi. Ojciec wrócił - pomyślała i miała rację. Mężczyzna wszedł do pomieszczenia i przywitał się z córką unosząc lekko dłoń. Po czym udał się do kuchni i wyjął piwo z lodówki.
- Przesuń się trochę - powiedział zmęczonym głosem. Dziewczyna zrobiła ojcu miejsce na sofie a ten opadł na nią bezsilnie.
- Gdzieś ty był że jesteś taki zmęczony? -
- Ross ustalmy jedną zasadę. Ja nie wtrącam się w twoje sprawy a ty nie wtrącasz się w moje. Może tak być? -
- Ta. Wszystko jedno - westchnęła dziewczyna.
Po chwili siedzenia w ciszy czarnowłosa udała się do swojego pokoju zostawiając ojca samego.
Gdy była już u siebie zamknęła drzwi, położyła się na łóżku i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.
- A może mały remont? - zapytała samą siebie. Wzdrygnęła się lekko na dźwięk powiadomienia telefonu o nowej wiadomości, pochodziła ona od nieznanego numeru:
Nieznany: Hej to ja Chris! Ten sam na którego dzisiaj poleciałaś! ;)
Dziewczyna przewróciła oczami i zapisała sobie numer chłopaka jego imieniem.
Ross: Hej!
Chris: Nie spodziewałem się że tak szybko odpiszesz. Chcesz się może spotkać?
Ross: Kiedy?
Chris: No na przykład jutro. Na kawę?
Ross: Sprawdzę w kalendażu
Ross: Chyba mam wolny termin.
Ross: Możemy się spotkaćChris: Świetnie to jutro o 11.00
Rosita wcisnęła telefon pod poduszkę i odwróciła się tak że leżąc patrzyła prosto na sufit. Dzisiejszy dzień był zajebiście nudny z resztą tak jak każdy poprzedni od kąd tu jest i każdy następny jeżeli czegoś nie zrobi.
Biorąc prysznic, myjąc zęby i później kładąc się do łóżka dziewczyna myślała tylko o tym że potrzebuje w swoim "nowym życiu" więcej adrenaliny to co wcześniej jej ją dawało były wyścigi...w tym momencie ją olśniło. Przecież muszą odbywać się tutaj jakieś uliczne wyścigi.
- Jutro muszę się tego dowiedzieć - zaczęła mówić do siebie. - Może Chris coś wie.
Dziewczyna postanowiła że zapyta go o to jutro na spotkaniu. Mimo że wiedziała że zamierza wrócić do tego co wręcz kochała dręczyło ją dziwne złe przeczucie nie pozwalające jej zasnąć. Usnęła dopiero około trzeciej w nocy mając nadzieję że nie zaśpi na spotkanie z Chrisem.
Oke to nie był Lloyd. Ale nie martwcie się pojawi się kiedyś tam. Wiem że narazie jest dosyć nudno ale akcja dopiero się rozkręca.

CZYTASZ
Ninjago: Death Race✅
FanficRosita Rodriguez młoda dziewczyna parająca się nie do końca legalnym życiem, mówimy tu o wyścigach ulicznych które są wręcz jej pasją. W pewnym momencie o wszystkim dowiaduje się jej matka i mając już dość odsyła dziewczynę do ojca, a tam poznaje on...