14

525 33 23
                                    

- Nie wierzę że znowu cię złapali - zaśmiał się Lloyd. - Co na to twój ojciec?

- Był zdziwiony że dotarli tak daleko, ale nie był zły. Raczej szczęśliwy z powodu mojej wygranej. - Odpowiedziała Ross.

Był poniedziałek a od czasu wyścigu minęły dwa dni. Heath od tamtego czasu powrócił do bycia dupkiem przez co wszystko wróciło do wcześniejszego układu.

Teraz siedziała z Lloydem na ławce przed szkołą a chłopak był bardzo rozbawiony tym że znowu ją złapano.

- Byłaś z Langtonem co nie? - zapytał.

- Z kąd to wiesz? -

- Słyszałem - powiedział szybko po czym dodał - Mówiłem ci że ten gość to kłopoty.

- Jakoś nie wydawał się taki straszny. Z resztą to i tak nie ma znaczenia jest dupkiem i z nim nie gadam. - Oburzyła się czarnowłosa.

- Dobrze rozumiem, nie denerwuj się. - blondyn ponownie się zaśmiał. - Tak sobie myślę że skoro już drugi raz ninja cię złapali to może powinnaś sobie na jakiś czas odpuścić wyścigi?

Ross nie mogła uwierzyć własnym uszom.

- Że co proszę? - zapytała podirytowana - Nie ma takiej opcji. A teraz wybacz ale mam lekcje.

- Z Heathem - pomyślała - Może uda mi się wkręcić dzięki niemu na kolejny wyścig. Jeśli wcześniej nie postanowię go zabić za bycie dupkiem.

Była już przed salą i co najważniejsze Heath też tam był, już chciała do niego podejść i zagadać ale drogę zagrodził jej nie kto inny jak Lea.

- Słyszałam że wygrałaś - zaczęła - Co powiesz na małą imprezę z tej okazji?

- Wiesz byłoby świetnie ale mój dom raczej się do tego nie nadaje, po za tym nawet nie mam tylu znajomych. -

- Tym się nie przejmuj - Lea machnęła ręką - Impreza może być u mnie i ludzi też mogę zaprosić ja.

- Dobrze niech będzie - zgodziła się Ross mając nadzieję że uwolni się na chwilę od Leii.

- Świetnie! Widzimy się w sobotę! - wykrzyknęła po czym rozentuzjazmowana odeszła prawie w podskokach.

Ross zaśmiała się pod nosem ponieważ kiedy pierwszy raz spotkała Leę, nie miała pojęcia że dziewczyna jest chodzącą kulką szczęścia.

W tym momencie przypomniała sobie o Heathie i spojrzała w miejsce gdzie stał oparty o ścianę wlepiając swoje szafirowe oczy w telefon.

Już miała przełknąć dumę i do niego podejść ale zadzwonił dzwonek i chłopak jako jeden z pierwszych znalazł się w klasie.

Niestety to była jedyna lekcja jaką z nim miała a przez pozostałą resztę dnia mógł być dosłownie wszędzie. Tak więc dzisiaj Ross odpuściła.

W drodze do domu towarzyszyli jej Lea i Lloyd. Blondyn był dziwnie cichy ale dziewczyna nadrabiała gadaniną za całą trójkę. Cały czas mówiła o imprezie, o tym co musi kupić, kogo zaprosić i jak bardzo kocha imprezy.

Lea gadała tak długo że kiedy się z nimi pożegnała Ross odetchnęła z ulgą. I delektowała się ciszą.

Jednak i to długo nie trwało gdyż z budynku obok którego przechodzili doszedł ich głośny okrzyk bólu jakby kogoś mordowali.

Ross stanęła jak wryta zastanawiając się czy dobrze słyszała, natomiast Lloyd zareagował natychmiast.

- Zostań tu - powiedział i ruszył w stronę budynku.

Rosita pomyślała że gość jest kretynem i powinien był zadzwonić na policję, sama by to zrobiła gdyby nie to że wczoraj zepsuła telefon i dopiero dziś dostanie nowy.

Nie wiedziała co ma zrobić czy iść pomóc blondynowi czy może jednak stać tutaj i zobaczyć co się stanie? Jej wątpliwości rozwiały się jednak kiedy do budynku wkroczyli ci cali ninja. Ross nawet nie zauważyła kiedy się pojawili.

W tym samym momencie jeden z nich w zielonym stroju i oczach stanął obok niej i powiedział

- Wszystko pod kontrolą niech pani wraca do domu. -

W tym momencie Ross pomyślała że zna ten głos i oczy, po czym wypaliła

- Lloyd? -

Ninjago: Death Race✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz