15

501 28 6
                                    

- Co jaki Lloyd? - zapytał.

- Nie udawaj - Powiedziała - Oboje wiemy kim jesteś. A ja myślałam że to Heath jest największym dupkiem świata.

Odeszła nie oglądając się za siebie.

W domu zastała ojca oglądającego telewizję, przywitała się z nim wspomniała o sobotniej imprezie i poszła do siebie.

Usiadła na łóżku żeby przemyśleć sobie kilka spraw ale w tym samym momencie do pokoju wszedł Raith.

- Hej. Przeszkadzam? - zapytał

- Nie. Możesz wejść. - odpowiedziała Ross.

- Mam dla ciebie ten nowy telefon. Tylko tego nie zepsuj. -

- Dzięki tato - Uśmiechnęli się do siebie po czym Raith zostawił Ross samą.

Rosita położyła się na łóżku a do jej głowy zaczęły napływać myśli.

- Dlaczego mi nie powiedział? Przecież nic mu nie stało na przeszkodzie? Może myślał że skoro nie wiem może mnie spokojnie odwozić na komisariat po każdym wyścigu. -

Myślała jeszcze długo dopóki nie zadzwoniła Lea, z pytaniem co Ross ubiera na imprezę.

- Nie wiem Lea, nie zastanawiałam się nad tym jeszcze. -

- Jak to się nie zastanawiałaś? Dobra wiesz co w czwartek po szkole idziemy na zakupy, musisz wyglądać jak u ludzi. -

- Coś jest nie tak z moimi ubraniami? -

- Słonko - zaczęła Lea - Spójrz w lustro wyglądasz jak niedoszła buntowniczka.

Rozmowa trwała w najlepsze dzięki czemu Ross zapomniała o wszystkim o czym wcześniej rozmyślała.

- Oh mam dla ciebie coś jeszcze! - Krzyknęła Lea do słuchawki - Tylko się nie gniewaj!

- Powiedz mi a ja się zastanowię. - Odpowiedziała Ross myśląc już o najgorszym.

- Zaprosiłam na twoją imprezę Heatha! - powiedziała na jednym wdechu.

W pierwszej chwili Ross chciała wścieć się na przyjaciółkę ale w drugiej cała złość opadła. W sumie cieszyła się że Heath się pojawi będzie mogła z nim pogadać o wyścigu.

- W porządku Lea. Nie gniewam się. -

- Poważnie? - Dziewczyna wyraźnie była w szoku.

- Tak. Poważnie. - Nagle do głowy Ross wpadł pewien pomysł żeby zabić nudę. - Lea chcesz dzisiaj pójść do tego klubu o którym mówiłaś mi ostatnio?

- Mówisz poważnie?!!!! Ale jutro szkoła! -

- No i co że szkoła. Będę po ciebie o dwudziestej -

Gdy Ross się rozłączyła jej oczom ukazało się mnóstwo wiadomości od Lloyda, napisała mu tylko że nie ma czasu i ruszyła się przygotować.

Wybrała czarno-złotą krótką ledwo sięgającą do połowy ud sukienkę a do tego czarne wiązane szpilki. Zrobiła jeszcze mocny wyjściowy makijaż a włosy związała w wysoki kucyk. Do tego wszystkiego dodatkiem była mała czarna przewieszona przez ramię torebkę, tam znalazły się telefon, portfel i prawo jazdy. Biżuterii nie nosiła.

Pod domem Leii była równo o dwudziestej dziewczyna ubrała się w czerwoną równie krótką co Ross sukienkę i tego samego koloru szpilki. Swoje grube, długie blond włosy upięła w koka. Postawiła również na mocny makijaż a do tego wybrała krwisto czerwoną szminkę.

- Na podryw idziemy? - zaśmiała się Lea kiedy wsiadła do samochodu.

- Myślałam że raczej się napić ale podryw też brzmi nieźle. - odpowiedziała Ross ze śmiechem.

Po okołu dziesięciu minutach dziewczyny były już w klubie i bawiły się w najlepsze tańcząc i pijąc. W pewnym momencie Lea zniknęła z jakimś przystojnym brunetem a Ross ruszyła do baru.

- Martini poproszę - powiedziała a barman kiwnął głową podając jej po chwili kieliszek z alkoholem.

Kiedy popijała sobie spokojnie swoje Martini obok niej usiadł chłopak i przemówił znajomym głosem.

- Ładnie wyglądasz -

- Dzięki - odpowiedziała z uśmiechem.

Chłopak przez chwilę się jej przyglądały po czym zapytał

- Może zatańczysz? -

A tajemniczego znajomego chłopaka pozostawiam dla was!

Ninjago: Death Race✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz