- Co jaki Lloyd? - zapytał.
- Nie udawaj - Powiedziała - Oboje wiemy kim jesteś. A ja myślałam że to Heath jest największym dupkiem świata.
Odeszła nie oglądając się za siebie.
W domu zastała ojca oglądającego telewizję, przywitała się z nim wspomniała o sobotniej imprezie i poszła do siebie.
Usiadła na łóżku żeby przemyśleć sobie kilka spraw ale w tym samym momencie do pokoju wszedł Raith.
- Hej. Przeszkadzam? - zapytał
- Nie. Możesz wejść. - odpowiedziała Ross.
- Mam dla ciebie ten nowy telefon. Tylko tego nie zepsuj. -
- Dzięki tato - Uśmiechnęli się do siebie po czym Raith zostawił Ross samą.
Rosita położyła się na łóżku a do jej głowy zaczęły napływać myśli.
- Dlaczego mi nie powiedział? Przecież nic mu nie stało na przeszkodzie? Może myślał że skoro nie wiem może mnie spokojnie odwozić na komisariat po każdym wyścigu. -
Myślała jeszcze długo dopóki nie zadzwoniła Lea, z pytaniem co Ross ubiera na imprezę.
- Nie wiem Lea, nie zastanawiałam się nad tym jeszcze. -
- Jak to się nie zastanawiałaś? Dobra wiesz co w czwartek po szkole idziemy na zakupy, musisz wyglądać jak u ludzi. -
- Coś jest nie tak z moimi ubraniami? -
- Słonko - zaczęła Lea - Spójrz w lustro wyglądasz jak niedoszła buntowniczka.
Rozmowa trwała w najlepsze dzięki czemu Ross zapomniała o wszystkim o czym wcześniej rozmyślała.
- Oh mam dla ciebie coś jeszcze! - Krzyknęła Lea do słuchawki - Tylko się nie gniewaj!
- Powiedz mi a ja się zastanowię. - Odpowiedziała Ross myśląc już o najgorszym.
- Zaprosiłam na twoją imprezę Heatha! - powiedziała na jednym wdechu.
W pierwszej chwili Ross chciała wścieć się na przyjaciółkę ale w drugiej cała złość opadła. W sumie cieszyła się że Heath się pojawi będzie mogła z nim pogadać o wyścigu.
- W porządku Lea. Nie gniewam się. -
- Poważnie? - Dziewczyna wyraźnie była w szoku.
- Tak. Poważnie. - Nagle do głowy Ross wpadł pewien pomysł żeby zabić nudę. - Lea chcesz dzisiaj pójść do tego klubu o którym mówiłaś mi ostatnio?
- Mówisz poważnie?!!!! Ale jutro szkoła! -
- No i co że szkoła. Będę po ciebie o dwudziestej -
Gdy Ross się rozłączyła jej oczom ukazało się mnóstwo wiadomości od Lloyda, napisała mu tylko że nie ma czasu i ruszyła się przygotować.
Wybrała czarno-złotą krótką ledwo sięgającą do połowy ud sukienkę a do tego czarne wiązane szpilki. Zrobiła jeszcze mocny wyjściowy makijaż a włosy związała w wysoki kucyk. Do tego wszystkiego dodatkiem była mała czarna przewieszona przez ramię torebkę, tam znalazły się telefon, portfel i prawo jazdy. Biżuterii nie nosiła.
Pod domem Leii była równo o dwudziestej dziewczyna ubrała się w czerwoną równie krótką co Ross sukienkę i tego samego koloru szpilki. Swoje grube, długie blond włosy upięła w koka. Postawiła również na mocny makijaż a do tego wybrała krwisto czerwoną szminkę.
- Na podryw idziemy? - zaśmiała się Lea kiedy wsiadła do samochodu.
- Myślałam że raczej się napić ale podryw też brzmi nieźle. - odpowiedziała Ross ze śmiechem.
Po okołu dziesięciu minutach dziewczyny były już w klubie i bawiły się w najlepsze tańcząc i pijąc. W pewnym momencie Lea zniknęła z jakimś przystojnym brunetem a Ross ruszyła do baru.
- Martini poproszę - powiedziała a barman kiwnął głową podając jej po chwili kieliszek z alkoholem.
Kiedy popijała sobie spokojnie swoje Martini obok niej usiadł chłopak i przemówił znajomym głosem.
- Ładnie wyglądasz -
- Dzięki - odpowiedziała z uśmiechem.
Chłopak przez chwilę się jej przyglądały po czym zapytał
- Może zatańczysz? -
A tajemniczego znajomego chłopaka pozostawiam dla was!
CZYTASZ
Ninjago: Death Race✅
Fiksi PenggemarRosita Rodriguez młoda dziewczyna parająca się nie do końca legalnym życiem, mówimy tu o wyścigach ulicznych które są wręcz jej pasją. W pewnym momencie o wszystkim dowiaduje się jej matka i mając już dość odsyła dziewczynę do ojca, a tam poznaje on...