- Hej Ross, wszystko gra? - zapytał rudowłosy.
- Mentiroso* - szepnęła dziewczyna po czym odwróciła się napięcie i podeszła do kominka.
Nie zwracając uwagi na to że Mary i Jay do niej mówią chwyciła pogrzebacz, po czym z całych sił uderzyła w szybę która rozpadła się na miliardy drobnych kawałeczków.
- Wychodzimy - powiedziała bez żadnych uczuć w głosie i jako pierwsza przeszła przez okno a za nią udali się Mary i Jay.
- Co tam zobaczyłaś? - dopytywał się rudowłosy.
Po kilkunastu minutach ciągłego zadawania pytań przez chłopaka Ross w końcu odpowiedziała:
- To jest nie ważne, moim priorytetem jest teraz znalezienie mojego ojca. -
- Wybacz ale nie mogę ci pozwolić samej błąkać się po mieście -
- A to niby dlaczego? - oburzyła się czarnowłosa.
- Kruki cię porwały co oznacza że masz jakąś moc i cię potrzebują, więc nie możesz się tak wystawiać na tacy. - tłumaczył spokojnie Jay.
- W takim razie chodź ze mną -
- Nie mogę, muszę odprowadzić Mary w bezpieczne miejsce - wskazał na milczącą. - Zróbmy tak upewnimy się że jest bezpieczna a potem pomogę ci znaleźć ojca. Może tak być?
Rosita z niezadowoleniem pokiwała głową na znak że się zgadza.
- Świetnie - zaczął Jay - Więc idziemy do bazy ninja.
Na miejsce dotarli około dwóch godzin później, kilka metrów przed budynkiem Ross zatrzymała się a jej spojrzenie wyrażało rozczarowanie.
- Jakiś problem? - zapytał rudowłosy.
- Spodziewałam się czegoś - zamyśliła się - Czegoś bardziej odjechanego, a to jest zwykły dom.
- Może stawiają na przykrywkę - odezwała się Mary - No wiesz w końcu to ninja.
Po tym nikt się już nie odezwał i w ciszy weszli do budynku.
- Dobra, jest bezpieczna. Możemy już iść? - zapytała zniecierpliwiona Rosita.
- Powinnaś najpierw odpocząć, to była długa droga. -
Ross niechętnie przyznała mu rację i razem z Mary poszła za nim do jednego z pokoji.
Dziewczyny usiadły na sofie a Jay wyszedł zostawiając je same.
- Wiesz że prawdopodobieństwo tego że z tąd wyjdziesz jest dosyć niskie? - zapytała Mary wpatrując się w kąt. - Wypuszczą nas dopiero kiedy uporają się z krukami. Jesteśmy tu dla bezpieczeństwa.
- Będę daleko z tąd jeszcze przed zachodem słońca - odszepnęła Ross - Popełnił duży błąd zostawiając mnie w pokoju z oknem.
Ostatnie słowa wywołały delikatny uśmiech na twarzy Mary. Chwilę później zjawił się Jay z dwoma kubkami czegoś co wyglądało na herbatę.
- Gracias** - powiedziała Rosita gdy otrzymała swój napój.
Chłopak udał się do drzwi za nim jednak je zamknął powiedział
- Odpocznijcie. Jutro ja i reszta ninja poszukamy twojego ojca Ross. -
Mary rzuciła czarnowłosej porozumiewawcze spojrzenie po wyjściu Jay'a i zapytała.
- O czym myślisz? -
- O tym że nawet jeśli to bohaterowie to im nie ufam, i za nic w świecie nie napije się tego czegoś. - odpowiedziała Ross.
- Ponoć znasz jednego z nich -
- Tak, ale to nie znaczy że wszyscy są tacy sami. - rzuciła czarnowłosa.
- Dobra. Jak planujemy uciec? - zapytała Mary.
- My nijak. Ty tu zostaniesz będziesz bezpieczna. - powiedziała Rosita podchodząc do okna.
- Może im nie ufasz ale w jednym mieli rację. Nie powinnaś iść sama. -
- Jeśli chodzi ci o kruki to już raz cię złapali więc nie wiem jak chcesz mi pomóc - odparła czarnowłosa trochę niezadowolona z opcji kompana.
- Złapali mnie bo byłam sama - Mary stanęła obok Ross.
- Niech będzie compañero*** idziemy? - zapytała Rosita otwierając okno.
Mentiroso* - kłamca
Gracias** - dziękuję
compañero*** - kompanko
Tak co do tych słówek po hiszpańsku, Rosita jest w połowie Hiszpanką więc uznałam że powinna posługiwać się tym językiem w choćby malutkim stopniu w postaci takich słówek od czasu do czasu.

CZYTASZ
Ninjago: Death Race✅
أدب الهواةRosita Rodriguez młoda dziewczyna parająca się nie do końca legalnym życiem, mówimy tu o wyścigach ulicznych które są wręcz jej pasją. W pewnym momencie o wszystkim dowiaduje się jej matka i mając już dość odsyła dziewczynę do ojca, a tam poznaje on...