13

531 32 4
                                    

(Ten rozdział jest pisany z perspektywy Rosity)

Kiedy Heath zaproponował wyścig nie wachałam się. Wsiadłam do nowego samochodu a w mojej głowie znajdowała się tylko jedna myśl. Muszę wygrać.

Ruszyłam kiedy tylko zabrzmiał sygnał startu. Spojrzałam w górę jak mówił Heath faktycznie obserwowali nas.

Langton siedział mi na ogonie i był coraz bliżej ale nie mogłam pozwolić mu na zwycięstwo nie po przegranej z Leonem. Po za tym trasa nie była szczególnie długa.

Heath był już tuż obok mnie a adrenalina rosła coraz bardziej. Miałam już nawet wrażenie że przegram jednak w ostatniej chwili udało mi się przekroczyć metę jako pierwszej.

Czarnowłosy kiwnął głową na znak żebym pojechała za nim. Wjechaliśmy w jakiś zauek a następnie udaliśmy się na dach budynku z którego mieliśmy wspaniałe widoki na miasto i ocean.

- Więc - zaczął Heath - swoim spokojno-wrogim tonem - Wygrałaś pytaj o co chcesz.

Nagle do mojej głowy wpadł doskonały pomysł. Jeśli chce żeby wkręcił mnie w jakiś  wyścig muszę się z nim zaznajomić a może nawet zaprzyjaźnić. No dobra może bez przesady. Teraz mam szansę ponieważ nie zachowuje się jak skończony dupek.

- Dlaczego jesteś takim Dupkiem? - zapytałam.

- Z kąd możesz wiedzieć że jestem dupkiem skoro nawet mnie nie znasz? - 

Ma trochę racji. Osądziłam go po pierwszym spotkaniu.

- A to zdjęcie? - 

Wzruszył ramionami i powiedział obojętnym tonem

- Nie zrobiłem żadnego zdjęcia. -

- Oh. Czyli zawsze robisz sobie żart z nowych? - oburzyłam się.

- Nie tylko z nowych. - odpowiedział.

- Masz się za jakiegoś szkolnego Bad-Boya czy coś w tym stylu? -

- Nie i nic w tym stylu. Nie słuchaj tych głupich lasek z toną makijażu. Prawda jest taka że żadna z nich mnie nie zna i gówno wiedzą. - powiedział lekko podirytowany.

- To że nie masz znajomych to też prawda? -

- Tak. - powiedział krótko.

- Dlaczego? -

Heath westchnął

- Chyba nie o to miałaś pytać prawda? -

- Powiedziałeś że odpowiesz na każde moje pytanie -

- Nie potrzebuje ich i już. Tak naprawdę to nikogo nie potrzebuje. - uciął.

No to trafił mi się gość co się w samotnego wilka bawi.

Postanowiłam że zadam mu ostanie pytanie

- No więc kim są ci cali ninja? -

- Ludzie mają ich za coś w rodzaju bohaterów mają różne moce i ochraniają miasto złem. A czasem lubią zabawić się w stróży prawa. - Po raz pierwszy od kąd jesteśmy na dachu spojrzał na mnie a ja mogłam mu się przyjrzeć.

Miał czarne włosy a jego fryzura wygląda tak że boki głowy miał wygolone, jego oczy były mocno niebieskie prawie szafirowe, jest przystojny mimo tego że to też dupek. Także jest lekko umięśniony ale nie za bardzo.

- Skończyłaś się gapić? -

- Potrzebuje jeszcze chwili - powiedziałam a po sekundzie dodałam - Skończyłam. Więc mówisz że ci cali ninja są czymś w rodzaju superbohaterów?

- Można tak powiedzieć - chciał jeszcze coś dodać ale jego uwagę przykuł jakiś dzwięk z budynku przed nami. - Musimy iść.

- Co dlaczego? -

Heath rozejrzał się i powiedział

- Już tutaj są -

- Dlaczego przecież pojawiają się tylko na miejscu nielegalnych wyścigów tak? - zapytałam

- Tak i ścigają wszystkich którzy byli na miejscu! -

Zbiegliśmy na sam dół i już mieliśmy wsiadać do aut ale ninja zagrodzili nam drogę po dwóch na obie strony zauku a piąty zielony stał na dachu auta Heatha.

Nie wierzę że znowu mnie złapali.

Ninjago: Death Race✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz