Rozdział 18

121 7 20
                                    

Andrea POV

Gdy tylko Andy wszedł do sali z obiadem i nie zamknął drzwi za sobą, wiedziałam że to jest jedyna szansa na ucieczkę, dlatego wykorzystując moment jego nieuwagi na biegi zabrałam swój telefon, słuchawki i portfel, a następnie uciekłam z pokoju.
Oczywiście moja ucieczka nie uszła jego nieuwadze, co spowodowało, że chłopak próbował mnie dogonić, jednak z marnym skutkiem. Uciekłam mu, a zaraz po mnie Stefan. Jednak każde z nas poszło w zupełnie inne miejsce.

Ja wykorzystując swoją "wolność" postanowiłam przejść się do szpitala i zapytać o stan zdrowia Daniela - jakby na to nie patrzeć, jest to mój brat. Nieszczęśliwie zakochany i z równie podłą przeszłością, co ja. Kiedy Danny mi wszystko wytłumaczył, spojrzałam na niego zupełnie inaczej. Owszem, dalej mam przed oczami to, co mi robił i już nigdy o tym nie zapomnę, jednak teraz wiem, z jakiego powodu do tego dochodziło, przez co staram się odtrącać moją nienawiść i wstręt do blondyna oraz odsunąć złe wspomnienia na tyle daleko, na ile dam radę, choć to nie będzie łatwe.

Drogi do szpitala nie znałam, dlatego też co jakiś czas o drogę pytałam napotkanych przechodniów. Po około czterdziestu minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka i podeszłam do pielęgniarki stojącej przy rejestracji. Rudowłosa kobieta po trzydziestce spojrzała na mnie i zapytała dość uprzejmie jak na pielęgniarkę.

- Proszę.

Złapałam się kurczowo wystającego kawałka lady od biurka. Ręce i nogi mi drżały jakbym właśnie dostała padaczki. A może to po prostu kolejny atak nerwicowy? Sama nie wiem.

- Dzień dobry, w której sali leży Daniel André Tande?

Kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie.

- A kim Pani jest?

- Jestem jego siostrą.

Przez chwilę kobieta zawahała się, nie wiedząc, czy ma mi wierzyć, czy nie, jednak już po krótkiej chwili westchnęła cicho z rezygnacją.

- Proszę chwilkę poczekać.

Powiedziała i zaczęła coś sprawdzać w komputerze.

- Przykro mi, ale nikt taki tutaj nie leży.

Powiedziała kobieta obojętny głosem.

- Ale jak to? A nie wie Pani, gdzie może przebywać? To bardzo ważne.

Kobieta jedynie wzruszyła ramionami i zaprzeczyła.

- Niestety nie wiem.

- No nic, w takim razie do widzenia.

Powiedziałam i nie czekając na odpowiedź kobiety opuściłam pomieszczenie.

Czułam się bezradna i samotna.
Nie wiedziałam już co mam robić, ani gdzie go szukać. Próbowałam się nawet do niego wielokrotnie dodzwonić, ale zero reakcji, a telefon oczywiście wyłączony. Łzy spływały po moich policzkach. Obawiałam się, że ostatni incydent był zbyt poważny i Andy mógł tego... Nie! Stop! Andrea, nawet tak nie myśl!

Nie wiedząc co mam ze sobą począć, poszłam do domu, w którym miał miejsce ten nieprzyjemny incydent. Może uda mi się coś dowiedzieć. Jak pomyślałam tak też zrobiłam, jednak to co tam znalazłam było dla mnie kolejnym szokiem.

Stefan POV

Wolność! Wreszcie wolność!

Po kilkudniowym lock-downie z Andreą, ta chwila była dla mnie czymś wspaniałym.
Wreszcie mogłem odetchnąć świeżym powietrzem i zająć się sobą i swoimi sprawami. Przez ten tydzień moja forma gwałtownie spadła, a w sobotę rozpoczyna się pierwszy konkurs Letniego Grand Prix, dlatego też muszę powrócić do ćwiczeń. W tym celu udałem się na skocznię, gdzie w pokoju naszego trenera zostawione są nasze zapasowe rzeczy. Szybko przebrałem się w kombinezon, założyłem kask i buty, gogle były na kasku, więc w ręce wziąłem narty i wszedłem schodami na górę skoczni. Byłem stuprocentowo pewny, że byłem sam, więc jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem siedzących na belce startowej Michaela i Johanna Forfanga, którzy zawzięcie się całowali. No cóż, jako przyjaciel Michael'a doskonale wiedziałem o jego odmiennej orientacji seksualnej, ale nie wiedziałem, że łączy go coś więcej z Forfangiem. Tym bardziej, że Forfang ma ukochaną. I chyba nawet się zaręczyli...

Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz