Witajcie moje kochane diamenty 💎💎💎
Chciałabym wam kolejny raz podziękować za wasze wsparcię. Każdego dnia przybywa was tutaj coraz więcej, co bardzo mnie cieszy. Równie mocno cieszą mnie wasze reakcje w komentarzach - uwielbiam czytać jak razem ze mną przeżywacie losy bohaterów, bo jak już wspominałam wcześniej - nigdy nie planuję opowiadania, tylko piszę na zasadzie:
pojawia się pomysł ➡️ od razu opisuję go na wattpadzie w prologu ➡️ bieżąco piszę pasujące do niego rozdziały, które wymyślam w tym samym czasie, w którym piszę dany rozdział.Szczerze mówiąc opowiadania piszę od niedawna, przez co cały czas się uczę poprawnego stylu pisania. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest idealnie i pojawia się tutaj masa błędów ortograficznych, stylistycznych i nie wiem jeszcze jakich, ale uważam, że jednak moje obecne opowiadania są lepsze, od tych moich pierwszych opowiadań (aż wstyd się do nich przyznać), ale jak to mówią - trening czyni mistrza.
Przejdę do tego fanfika, bo znowu się za bardzo rozpisuję 😅
Jak wiecie, to opowiadanie jest pierwszym z serii fanfików o skoczkach narciarskich.
Pisząc jego prolog i pierwszy rozdział, myślałam sobie, że to opowiadanie będzie tylko próbą na sprawdzenie moich umiejętności. Chiałam sprawdzić, czy robię postępy po zastosowaniu rad dotyczących mojego stylu pisania, które otrzymałam od innych użytkowników wattpada.
Nie liczyłam na dużą ilość wyświetleń, gwiazdek i komentarzy, bo jako praktykująca "pisarka" wattpadowa, nigdy nie cieszyłam się zbyt dużą popularnością czy też moje prace nie były na tyle dobre, aby zyskiwać po tysiące odczytów i setki komentarzy i gwiazdek. Jednak z każdym rozdziałem zauważyłam, że przybywa was coraz więcej, a aktywność w komentarzach jest tak duża, że zaczęłam się cieszyć, że wreszcie zaczęłam pisać tak jak należy. Widząc wasze reakcje w komentarzach, dostaję jakiejś takiej energii napędowej, która motywuje mnie do dalszego pisania rozdziałów i sprawia, że kocham to opowiadanie i pisanie go sprawia mi ogromną radość.I tak oto dochodzimy do miejsca, gdzie piszę tę notatkę po opublikowaniu 20 rozdziałów (jeszcze nigdy tylu nie napisałam). Jeszcze kilka dni temu było nieco ponad 800 odczytów co dla mnie było niesamowite, jednak dzisiaj zabierając się za pisanie kolejnego rozdziału zobaczyłam coś co zaparło mi dech w piersi - a mianowicie: 1,02 tys. odczytów i 132 gwiazdki!
Jak?! Ludzie, jak to możliwe?! Jestem w ogromnym szoku. Pozytywnym oczywiście.
Mieć ponad 1 tys. odczytów przy opowiadaniu to dla mnie jest szczyt marzeń. Nie mogę uwierzyć, że to co widzę przed oczami jest prawdziwe... Jesteście wspaniali, serio. Kocham was ♥️💎Nie potrafię ująć w słowa to, jak bardzo jestem wam za to wszystko wdzięczna.
Czuję się doceniona. Rok pisania opowiadań nie poszedł na marne. Bardzo się cieszę, że podoba wam się mój styl pisania, czyli łączenie prawdy z nieco przekoloryzowaną fikcją. No i jeszcze ta moja zdziwaczała wyobraźnia i zrypane poczucie humoru w postaci Bad Boy'a Freitag'a w czerwonych stringach (pojawi się w tym, albo następnym rozdziale) lub Striptizera Wellinger'a.
Chociaż, skoro Granerud skoczył nago, to po reszcie pewnie też można się spodziewać wszystkiego 😄🤣Tak czy inaczej jeszcze raz bardzo wam dziękuję i bez zbędnego dalszego przynudzania życzę wam miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy.
Trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia ♥️😘
CZYTASZ
Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)
Fiksi PenggemarAndrea Mihler to dwudziestolatka z dobrego domu. Spokojna, dobrze ułożona jedynaczka chowa jednak pewien sekret, o którym nikt nie wie. Dziewczyna mimo wszystko postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie, dlatego też w dniu ukończenia szkoły...