Rozdział 8

157 8 112
                                    

Andrea POV

Siedziałam w samochodzie z Michael'em i trzema innymi debilami z jego kolorowej zgrai. Michi i ja zajmowaliśmy miejsca na przodzie, a Stefan, Gregor i Markus siedzieli na tyle. Jechaliśmy już półtorej godziny sama nie wiem gdzie, bo chłopy oczywiście ze wszystkiego musieli robić wielką tajemnicę, co trochę mnie wkurzało.

- Czy możecie mi wreszcie na waszego szanownego "Pana Bobra" powiedzieć, dokąd my, do jasnej ciasnej, jedziemy?!

Zapytałam zirytowana, a z tyłu dobiegło do mnie prychnięcie "Boberka".
Fajną ksywkę wymyśliłam wczoraj naszemu Stefankowi, prawda?

- O jakim "Panie Bobrze" mówisz?

Zapytał zaciekawiony Michael, który zerkała na mnie kątem oka z uśmieszkiem na twarzy.

- Jak to o jakim?! O Stefanie przecież!

Powiedziałam mrużąc oczy i marsząc brwi, jednocześnie układając usta tak, aby wystawały mi tylko po dwa zęby, a następnie zacmokałam kilka razy, starając się najlepiej jak mogę odtworzyć rolę wściekłego bobra z Animal Planet HD, czym wywołałam salwę śmiechu trójki chłopaków, bo "Boberek" oczywiście siedział sztywno, jakby mu ktoś kija w dupę wsadził.

//A/n: Wściekły bober be like:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

//A/n: Wściekły bober be like: ... ⬆️🤣

- Ha ha, bardzo śmieszne

Powiedział nadąsany "Bóbr". Nie płacz Stefi, mamusia nie miała nic złego na myśli!

- No bardzo! Nawet nie wiesz jak!

Drażniłam się ze starszym ode mnie chłopakiem, na co reszta chłopaków się zaśmiała, jednak najbardziej podobał mi się uśmiech Michi'ego.

- To co Michi, powiesz mi gdzie jedziemy? Wszyscy wiedzą, tylko nie ja, a mnie już ciekawość zżera.

- Jedziemy do Innsbrücka.

Powiedział chłopak zmieniając bieg.
Wyglądał cholernie zajebiście, gdy był skupiony.

- Do Innsbrücka? Po co?

Zapytałam zaskoczona, bo nie wiedziałam, dlaczego mnie wyciągnęli ze sobą tak daleko.

- Zobaczysz. Jesteś głodna?

Zapytał z troską wyciągając ze schowka czekoladę, którą uwielbiam.

- Nie, przecież niedawno jadłam.
Ale kawałkiem czekolady nie pogardzę.

Powiedziałam, na co blondyn i reszta głośno się zaśmiała

- Jesteś urocza.

Stwierdził dwudziestoczterolatek, który spojrzał na mnie na chwilę.

- Emmm... Dziękuję...

Słysząc komplement zarumieniłam się, szybko odwracając głowę w kierunku szyby, na co mój przyjaciel lekko się zaśmiał.

Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz