Matko kochana! Jest już w pół do drugiej, a ja nie chcę wracać do domu Claudii, bo znając życie imprezka jeszcze trwa w najlepsze. Poza tym jestem wściekła na przyjaciółkę, ponieważ znowu olała moje zdanie i zignorowała to, jak ja się będę czuć w towarzystwie jej znajomych.
Razem z Michi'm skończyliśmy odrabiać zadania, a ja się spakowałam.- Późno już. Powoli będę się już zbierać. Dziękuję za pomoc.
Powiedziałam uśmiechając się do blondyna.
- Nie ma za co, ale nie myśl sobie, że wypuszczę cię o tej godzinie. Nie znasz jeszcze miasta i może ci się krzywda stać, a potem mi sumienie spokoju nie da.
Powiedział Michael, a ja tylko popatrzyłam na niego ze zniezrozumieniem.
- To co będziemy robić?
Zapytałam patrząc chłopakowi w oczy.
Nie chciałam wracać do domu Claudii, ale wiedziałam, że jak nie wrócę, to mi później szatynka nie da spokoju. Mimo wszystko, Michael miał rację, nie znałam miasta i znowu mogłabym się zgubić.- Mam cztery propozycje - obejrzymy film, pogadamy, zagramy sobie w jakieś gry, nie wiem karty, scrabble czy coś, albo pójdziemy spać.
- Możemy pograć w karty.
Powiedziałam zadowolona. Dawno nie grałam w karty. Swojego czasu lubiłam w nie grać, bo zawsze to ja wygrywałam. Zobaczymy, czy tym razem też tak będzie.
- Ok. To poczekaj minutkę, a ja już je zaraz przyniosę.
Zrobiłam tak jak prosił. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na powrót blondyna z talią kart i planszówkami.
- Może napijemy się do tego jakiegoś alkoholu? Skoro tamci mogą, to my też.
Zaproponował blondyn, na co ochoczo pokiwałam głową.
- Może wino?
- Jak najbardziej może być wino.
Powiedziałam, posyłając mężczyźnie uśmiech, który starszy od razu odwzajemnił.
▶️✔️◀️
Graliśmy kolejną rundę pokera, popijając czerwone wino. Nim się obejrzeliśmy, skończyliśmy pić całą butelkę. Alkohol powoli zaczął działać, co wpłynęło na moją pewność siebie i odwagę. Mimo wszystko żadne z nas nie było pijane. Jeszcze.
Michael potasował karty i każdemu z nas rozdał po pięć kart. Oboje zachowywaliśmy pokerową twarz. Miałam już spojrzeć na karty, kiedy usłyszałam pytanie z ust szarookiego mężczyzny.
- A co byś powiedziała na to, abyśmy podnieśli nieco stawkę?
Zapytał, patrząc w moje oczy.
- Co masz na myśli?
Zapytałam, nie będąc pewna, czy myśli o tym, o czym ja myślę, że on myśli.
- Myślałem o jakiś wyzwaniach. Takich zwyczajnych, czysto koleżeńskich.
Wyjaśnił, na co delikatnie skinęłam głową.
- W sumie czemu nie? Myślę, że to dobry pomysł. To jeśli ja wygram, to pokażesz mi miasto, bo Claudia mi pokazała jedynie pobliskie sklepy w naszej okolicy i jedną galerię.
Oznajmiłam ze śmiechem, a jasnowłosy poszedł w moje ślady.
- Okay, a jeśli ja wygram to dasz się zaprosić do kina i restauracji. No i potoważyszysz mi na siłowni.
Powiedział pewnie, pokazując ten jego śliczny uśmiech.
- Stoi.
Zabrałam swoje karty i spojrzałam na nie.
Dwie damy - kier i karo, Jopek - Pik, szóstka trefl i dwójka pik. Całkiem nieźle.
Spojrzałam na Michaela uważnie, jednocześnie oblizując moje nadmiernie wysuszone usta. Nasze spojrzenia się spotkały i Michi jako pierwszy wystawił swoje karty. Komplet asów i Król kier.
Jasnowłosy upił łyka wina po czym patrzył uważnie jak ja wykładam swoje karty.
Wygrał. Znowu. Za to kolejną rundę wygrałam ja, dzięki czemu oba wyzwania były aktualne - Michi oprowadzi mnie po mieście, a ja umówię się z nim do kina i restauracji. To będzie udany dzień. Tak, to właśnie za kilka godzin spędzimy razem ten ekscytujący dzień. A przynajmniej mam nadzieję, że taki będzie.
CZYTASZ
Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)
FanficAndrea Mihler to dwudziestolatka z dobrego domu. Spokojna, dobrze ułożona jedynaczka chowa jednak pewien sekret, o którym nikt nie wie. Dziewczyna mimo wszystko postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie, dlatego też w dniu ukończenia szkoły...