Rozdział 20

121 8 3
                                    

Michael POV

Razem ze Stefanem dotarliśmy do domu, który tymczasowo był przypisany Danielowi. Tylko Daniel wie, do kogo on należy. My wiemy tylko tyle, że jest to dom kogoś z rodziny trenera Norwegów.
Wszyscy się zastanawialiśmy dlaczego, jednak do dzisiaj pozostało to tajemnicą i mimo ciekawości, każdy z nas zaakceptował prywatność naszego kolegi.

Tak jak się spodziewaliśmy, drzwi do mieszkania były otwarte, a to znaczy, że Andrea musi w nim być. I nie pomyliłem się. Po przekroczeniu progu domu, w panującym dookoła mroku słychać było cichy szloch, głęboki i nierówny oddech, a także wypowiadane co kilka chwil przeprosiny. Nie czekając ani chwili weszliśmy do pokoju Daniela, w którym nigdy nie byliśmy, gdyż Daniel strzegł tego pokoju jak własnego oka, a tam zastaliśmy siedzącą w kącie pokoju Andreę, która otoczona była różnymi kartkami, dokumentami i zdjęciami. Z dala nie widziałem co na nich jest. W tej chwili liczyła się tylko blondynka, którą mocno przytuliłem, a po chwili to samo zrobił Stefan, który bardzo się przejął stanem dziewiętnastolatki.

- Hej, co się stało? Wszyscy się o ciebie martwimy. Znowu... Ja wiem, że nie jest ci łatwo. Ja wiem jak to jest być daleko od bliskiej osoby. Doskonale wiem, co  teraz czujesz, ale musisz być silna. Teraz się wypłacz, wyrzuć to wszystko z siebie, ale nigdy nie przestawaj być dobrej myśli, nawet jeśli życie daje ci mocno w kość. Mógłbym teraz gadać jak jakiś psycholog z bożej łaski jak to smutek i zadręczanie się źle na nas wpływa i jak ważną rolę odgrywa panowanie nad emocjami, ale co mi po tym? Wtedy to już nawet ty zaczniesz patrzeć na mnie jak na idiotę większego niż jestem. Mimo, że już nie raz to robiłaś... Ale nie ważne. Chodzi mi po prostu o to, że jeśli potrzebujesz pomocy, albo chcesz się wygadać, to na nas możesz liczyć. Pamiętaj o tym.

Powiedział Stefan, który za nieumiejętne pocieszanie powinien dostać medal.
Jednak wcale go o to nie winiłem. Sam nie miał w życiu łatwo i ze wszystkim musiał sobie radzić sam. Nikt oprócz mnie go nie pocieszał, więc to zrozumiałe, że sam tego nie umie robić najlepiej, mimo że się stara, chociażby długim przytuleniem i mieszaniną pokrętnych słów.

Andrea spojrzała na niego i mocno się do niego wtuliła. Mimo, że widok zapłakanej przyjaciółki łamał mi serce, to jednak w środku cieszyłem się, że w końcu doszli do porozumienia i miejmy nadzieję, że powoli zaczęli się stawać sobie bliżsi.

- Dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy...

Powiedziała drżącym głosem, po czym powoli odsunęła się od Stefana, aby przytulić również mnie.

- Wiecie może co z Danielem?

Zapytała blondynka, gdy tylko się ode mnie odsunęła.

- Wiem tylko tyle, że zapadł w śpiączkę farmakologiczną na czas operacji. Wiem też, że pomimo ciężkiego stanu Daniela, operacje się powiodły i już niedługo będzie wybudzany. Jeśli chcesz mogę nawet teraz zadzwonić i zapytać się o stan jego zdrowia.

Zaproponowałem, na co dziewczyna od razu przystała.

- Tak, poproszę.

Powiedziała, a ja chwyciłem za telefon i wykonałem telefon do znajomego lekarza w celu otrzymania wiadomości dotyczących stanu zdrowia Daniela.
Po krótkiej rozmowie zakończyłem połączenie oznajmiłem, że wszystko jest już okej, a Daniela wybudzili ze śpiączki.
Andrea ponownie wybuchnęła płaczem, jednak tym razem był to płacz ulgi.
Chcąc uspokoić Andreę, zaproponowałem, żebyśmy jutro pojechali w trójkę do szpitala i odwiedzili jej brata, na co przytaknęła ochoczo głową, ścierając z twarzy łzy.

Gdy sprawa z Andreą oraz stanem zdrowia Daniela została wyjaśniona, została kwestia tych dokumentów i zdjęć.
Ja wiem, że może to nie jest najlepszy moment na tego typu rozmowy, ale jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć, a następnie zachować to w tajemnicy przed innymi, to musieliśmy coś z tym zrobić. Na przeszkodzie stoją nam jednak trzy przeszkody. Po pierwsze - zbyt duża ciekawość i dociekliwość skoczków, którzy po informacji o ciężkim stanie zdrowia naszego przyjaciela zaczęli szukać informacji na własną rękę, co nie jest zbyt bezpieczne. Po drugie trenerzy mają pewne podejrzenia dotyczące tego, co mogło się tamtego dnia wydarzyć, jednak bez dowodów ani potwierdzeń nic nie mogą z tym zrobić. Po trzecie policja. Jestem pewien, że byli tutaj, kręcili się po okolicy i węszyli w poszukiwaniu jakiś znaków. Oczywiście Stefan i Peter specjalnie urządzili ten burdel w domu, aby dać podejrzenia oraz zamaskować prawdziwe dowody. Wszystko było jednak przemyślane i dopięte na ostatni guzik.
Wszystko zrobiśmy tak, aby nie było żadnych podejrzeń. Ja zajmowałem się Andreą, aby odciągnąć ją od poczynań chłopaków, a oni przegrzebali rzeczy i to co było mało istotne zostało porozwalane i zniszczone, a to co ważne zabrane i ukryte w pokoju moim i Andrei. Kolejną rzeczą był telefon. To oczywiste, że to po nim policja szybko by wyłapała adres ID oraz miejsce pobytu Daniela, dlatego też, aby do tego nie doszło, chłopaki zabrali ze sobą jego telefon, znienili numer IP, zainstalowali i ustawili mylące dane w VPN oraz wyciągnęli z niego  kartę SIM. Jednak jak widać było coś, czego nie zauważyli, albo po prostu tylko Andrea miała do tego dostęp. Jak na razie.

Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz