Andreas Wellinger POV
Siedziałem w swoim pokoju i czytałem jakieś męskie czasopismo modowe.
Zgadza się. Uwielbiam modę, jednak osobiście uważam, że najlepszy styl to własny styl. Noś to w czym jest ci wygodnie i nie zwracaj uwagi na opinię innych. Czujesz się komfortowo, wyglądasz jak gwiazda. Chwilę później usłyszałem pukanie do drzwi.- Proszę!
Zawołałem i gdy tylko drzwi się otworzyły, zobaczyłem uśmiechniętego od ucha do ucha Halvora, który w ręku trzymał butelkę szampana.
- Witam! Czy zamawiał Pan szampana?
Zapytał Norweg z wyszczerzem na ustach jak stąd do Oberstdorf'u. Zaśmiałem się i poklepałem ręką miejsce obok siebie dając mu przy tym znak, żeby usiadł obok mnie. Szatyn pocałował krótko moje usta i rzucił się na łóżko, aby następnie objąć mnie ramieniem. Oczywiście wykorzystałem to i wtuliłem się w niego jak w pluszowego misia.
- Jesteśmy przesłodką parą.
Powiedziałem przymilając się do mojego faceta, na co on złożył buziaka na mojej głowie.
- Najsłodszą i najbardziej uroczą.
Przyznał chłopak i zrobił nam selfie.
- Może otworzymy już tego szampana?
Trzeba uczcić tę piękną ciszę zanim...- Andrea! Gdzieś ty kobieto wczoraj była?! Mieliśmy jechać wszyscy autobusem! czekaliśmy na ciebie, a ty w lota strzeliłaś!
Na korytarzu usłyszeliśmy głos wkurzonego Fettner'a, którego próbował uspokoić Schlierenzauer.
- Właśnie... Zanim wróci Andrea...
Westchnął Halvor, na co ja jedynie się zaśmiałem.
- A więc wypijmy, za piękną ciszę w naszym pokoju hotelowym...
Zacząłem, jednak nie dane mi to było skończyć.
-... Która długo nie potrwa.
Granerud poruszył śmiesznie brwiami, na co się zaśmiałem i wziąłem do ręki szampana, którego ostatecznie otworzył Norweg, gdyż ja mam dzisiaj dzień pizdy i nic porządnie zrobić nie potrafię.
- No to za nas!
Zawołałem wesoło, unosząc kieliszek do góry, a po mnie to samo uczynił szatyn.
- Za nas.
No i nasze kieliszki się stuknęły.
- Ta wczorajsza impreza Freitag'a była do dupy.
Przyznał Halvor, a ja tylko przytaknąłem.
- Wiem, dlatego ja kiedyś zrobię lepszą.
Powiedziałem i wypiłem białą, musującą ciecz z mojego kieliszka. Po kilku kolejkach tak się rozkręciliśmy, że razem Halvorem urządziliśmy sobie naszą małą prywatkę.
Andrea POV
Właśnie dotarliśmy do Planicy.
Na szczęście mnie i Daniela nikt nie rozpoznał. Z resztą w takim kamuflażu jaki mieliśmy na sobie i naszych zwinnych ruchach to nie byłoby to takie proste.
Kiedy weszłam do hotelu z moimi rzeczami, zostałam zauważona przez wychodzących z pokoju numer 518 Manuela Fettner'a i Gregora Schlierenzauer'a.- Andrea! Gdzieś ty kobieto wczoraj była?! Mieliśmy jechać wszyscy autobusem! Czekaliśmy na ciebie chyba pięć godzin, a ty od tak sobie w lota strzeliłaś!
Austriak o wyglądzie jakiegoś rockmana albo alternatywki, gdy tylko mnie zauważył, podbiegł do mnie i od razu wydarł na mnie ryja. Na szczęście towarzyszący mu Gregor pomógł mi go uciszyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/249414934-288-k538029.jpg)
CZYTASZ
Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)
FanficAndrea Mihler to dwudziestolatka z dobrego domu. Spokojna, dobrze ułożona jedynaczka chowa jednak pewien sekret, o którym nikt nie wie. Dziewczyna mimo wszystko postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie, dlatego też w dniu ukończenia szkoły...