Andrea POV
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, gdzie jedynym źródłem światła były zapalone świeczki zapachowe. Ich zapach był bardzo przyjemny, nie to, co ten przeszywający ból głowy. Ostrożnie uniosłam się w górę, gdyż zakręciło mi się w głowie, jednak nie dałam rady się całkowicie podnieść. A wszystko przez zaciśnięte wokół mojego ciała liny. Czułam się tak, jakbym była czymś otumaniona, ale nie wiem czym. Dodatkowo ogarniały mnie dziwnie emocje - przygnębienie, samotność i strach. Nie wiedziałam co się ze mną działo - gdzie byłam i co się stało, że znalazłam się w tym miejscu?
Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, jednak w głowie miałam jedynie pustkę.Rozejrzałam się na tyle, na ile pozwalały mi liny, ale nie zauważyłam niczego, co mogło by mi dać jakąkolwiek wskazówkę dotyczące tego, jak się tu dostałam.
Chciało mi się płakać. Czułam się taka bezradna... Wtedy drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł ktoś, kogo na początku nie rozpoznałam, jednak chwilę później jego głos oraz sylwetka uświadomiły mi, kim jest jest ten oprawca. Daniel!
- Widzę, że już nie śpisz, siostrzyczko.
Powiedział tuż za mną składając pocałunek na moim uchu. Wzdrygnęłam się na gest mojego biologicznego brata. Czy ktoś może mi powiedzieć, o co tutaj chodzi?!
- Gdzie jestem, co ja tutaj robię oraz co ty tutaj robisz?! Czego chcesz ode mnie?!
Spojrzałam spanikowana na blondyna i zaczęłam zasypywać go potokiem pytań, co u mnie było jednym ze znaków rozpoznawalnych w sytuacjach stresowych.
Byłam przerażona ponownym spotkaniem brata. Bałam się, a zwłaszcza jego. Daniel naprawdę jest nieprzewidywalny.- Spokojnie, kochanie. Jesteś gdzieś, gdzie nikt inny nie położy na tobie swoich brudnych łap. Jesteś moja. Tylko moja.
Powiedział Norweg uważnie patrząc w moje oczy. Jego dłonie powoli sunęły po moim ciele. Najpierw po policzku, potem po rękach.
- Jesteś moim bratem idioto!
Powiedziałam i zaczęłam się wiercić.
- No i? Ale kocham cię, nie jak brat, ale jak facet kobietę.
Zamarłam na słowa brata.
- Co?! Ale jak?!
Chłopak westchnął głośno, ale usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy, a następnie zaczął opowiadać mi o wszystkim.
- Wiesz, zawsze byłaś dla mnie bardzo ważna i zależało mi na naszych dobrych relacjach. Potem byłaś najważniejszą kobietą w moim życiu, bo odkąd rodzice mieli nas w dupie, miałem tylko ciebie.
Nawet nie zauważyłem kiedy, a zakochałem się w tobie. Tak wiem, brat zakochany w siostrze - idiotyzm. Zgadzam się, ale wysłuchaj mnie, proszę do końca.Spojrzał na mnie, a ja byłam w szoku. Po chwili ciszy, chłopak kontynuował.
- Z początku chciałem ci powiedzieć o swoich uczuciach, jednak wiedziałem, jak to się skończy. Nie bałem się odrzucenia przez ciebie moich uczuć, ale tego, że przez to jedno wyznanie mnie znienawidzisz. Dlatego ukrywałem swoje uczucia do ciebie. Potem zaczęły się problemy z ojcem. On się przez przypadek dowiedział o moich uczuciach do ciebie, po tym, jak przeczytał mój pamiętnik. To od tamtej pory zaczął cię gwałcić, bo dobrze wiedział, że jestem za słaby, aby go powstrzymać. Mało tego, żeby jeszcze bardziej mnie i ciebie ośmieszyć kazał i mnie ciebie gwałcić. Sprzeciwiałem mu się, ale zawsze byłem przez niego prany i zastraszany, że jeśli ja tego nie zrobię, to zrobi to on, dużo mocniej i brutalniej.
Ja nie chciałem, ale musiałem. Byłem bezradny... Wiem, że mnie nienawidzisz, ale robiłem to przede wszystkim dlatego, bo chciałem cię chronić. Zawsze potem zamykałem się w pokoju i płakałem, bijąc się po mordzie, bo wiedziałem, że cię krzywdzę i że mnie nienawidzisz. Wiedziałem, że się mnie bałaś i dalej boisz i właśnie za to się nienawidzę. Po prostu nigdy nie potrafiłem ci po tym wszystkim spojrzeć w oczy. Bałem się. Cholernie się bałem.
Nienawidziłem siebie, obiecałem sobie, że poczekam jeszcze trochę i w dniu, kiedy miałem skończyć siedemnaście lat, miałem zamiar zabrać cię i uciec do mojej kryjówki w zakamarku Oslo - był tam bowiem mały domek, gdzie spokojnie mogliśmy mieszkać. To właśnie tam chciałem ci o wszystkim powiedzieć, przeprosić, chronić i starać się o odbudowanie naszej relacji, jednak nie zdążyłem. Uciekłaś, a ja wiedziałem, że to za długo i że powinienem wcześniej to zrobić.... A potem... Potem oberwałem od ojca za to, że pozwoliłem ci uciec. I potem to już na mnie wyładowywał swoją frustrację. No i mnie też gwałcił. Swoim prawnikom kazał cię znaleźć i umieścić w domu zakonnym - tam gdzie niby wszyscy tacy pobożni, a w rzeczywistości dochodzi do gwałtów i przemocy. Stamtąd nie wyszłabyś żywa, a przynajmniej były na to minimalne szanse, dlatego też gdy się o tym dowiedziałem to się wkurwiłem. Bałem się, że jego plan się powiedzie dlatego też, gdy dowiedziałem się, że ten adwokat czekał na jego potwierdzenie, to wykorzystałem to i go zabiłem. Po prostu upiłem go na śmierć podmieniając zwykły alkohol na alkohol etylowy. Potem uciekłem. Szukałem cię, ale jedyne co udało mi się dowiedzieć to to, że jesteś w innym kraju. Wtedy załamałem się i straciłem nadzieję, na to, że cię znajdę i ci wszystko wyjaśnię. Zająłem się sobą, no i wyszło jak wyszło - zostałem skoczkiem narciarskim. Przepraszam za wszystko, co wtedy zrobiłem, wiem, że to wszystko jest nie do wybaczenia, wiem, że po tym wszystkim nigdy nie przestaniesz mnie nienawidzić, a rana w twoim delikatnym i niewinnym serduszku pozostanie już na zawsze, ale robiłem to, aby cię chronić, bo byłaś i zawsze będziesz jedyną kobietą w moim sercu. Przepraszam cię, za moją chorą miłość do ciebie i tą pieprzoną obsesję na twoim punkcie. Przepraszam cię również za to, że cię dzisiaj porwałem tutaj, ale to była jedyna szansa i okazja na wyjaśnienie ci tego wszystkiego. Jak coś to jesteśmy w uliczce przeciwnej, do uliczki z kawiarnią "Der Baecker Ruetz - Rathausgalerie", czyli tej kawiarni, gdzie ostatnio byłaś z Peterem Prevc'em.
Proszę. Już jesteś wolna.
CZYTASZ
Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)
FanficAndrea Mihler to dwudziestolatka z dobrego domu. Spokojna, dobrze ułożona jedynaczka chowa jednak pewien sekret, o którym nikt nie wie. Dziewczyna mimo wszystko postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie, dlatego też w dniu ukończenia szkoły...