Andrea POV
Tego dnia zostałam zmuszona do bardzo wczesnego wstania, gdyż sąsiedzi z za ściany, czyli Wellinger i Freitag, postanowili urządzić sobie poranną dyskotekę puszczając muzykę niemal na pełną parę.
Zaklnęłam cicho pod nosem. Życie im nie miłe? Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę piątą dwadzieścia. Super. Nic tylko urwać tym idiotom głowy...Podniosłam się ociężale i na wpół śpiąca podeszłam do swojej walizki, co było nielada wyzwaniem zważywszy na fakt, że co chwila potykałam się o swoje własne nogi. Wyciągnęłam wszystkie niezbędne rzeczy, a następnie poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam swoją poranną rutynę.
Najpierw weszłam pod prysznic. Nie śpieszyłam się zbytnio, wiedząc, że mam mnóstwo czasu. Po wstępnym połykaniu się ciepłą wodą, umyłam włosy moim ukochanym szamponem z aloesem i masłem shea, odżywką z tej samej serii, a następnie nałożyłam maseczkę bananową, a po spłukaniu wmasowałam w skórę głowy i na całej długości włosów odrobinę olejku kokosowego. Kiedy włosy miałam już umyte, przeszłam do pielęgnacji ciała. Umyłam je oliwkowym żelem pod prysznic, usunęłam denerwujące mnie owłosienie oraz nałożyłam balsam pod prysznic, który był moim zbawieniem, bo mogłam go spłukać po dziesięciu minutach i nie musiałam czekać pół godziny na jego wchłonięcie. Jeszcze tylko szybko wchłaniająca się wazelina w spreju do ciała i mogłam się ubierać, gdyż dzisiaj postanowiłam zrezygnować z nakładania masełka shea na ciało, gdyż to pomimo minimalnej ilości bardzo wolno się wchłania.
Mój dzisiejszy zestaw ubrań składał się z eleganckiej, czarnej bluzki z prześwitującymi, koronkowymi rękawami, czarnych, skórzanych rurek oraz również czarnych wiązanych butów na wysokich, grubych obcasach, tak zwanych kolumnach. Długie blond włosy upięłam w eleganckiego koka na środku głowy i zaczęłam końcowy etap mojej rutyny, czyli umycie zębów oraz makijaż. Do mojego ubioru posłował klasyczny Glamour, dlatego też po nałożeniu bazy pod pokład, jasnego podkładu i tak samo jasnego pudru, przeszłam do makijażu oczu. Najpierw pomalowałam oczy delikatnym, brzoskwiniowym cieniem, który służył za rozwietlacz ukrywający oznaki zmęczenia, następnie zewnętrzną część powiek pomalowałam czarnym cieniem do powiek. Na środkową część powiek naniosłam złoty cień, a srebrny w wewnętrznym kąciku oka, co sprawiło, że wydawały się optycznie większe. Całość ładnie zblendowałam. Ładnie pomalowałam brwi i wykonturowałam twarz bronzerem, rozświetlaczem oraz odrobiną jasnego różu i wytuszowałam swoje długie, gęste i ciemne rzęsy, co dało mi efekt sztucznych rzęs. Jeszcze tylko pasująca niemal do wszystkiego czerwona szminka i byłam gotowa. Całość prezentowała się seksownie i elegancko. Na koniec spryskałam się swoimi ulubionymi perfumami Chanel Coco Mademoiselle i zabierając swoje rzeczy wyszłam z łazienki.
Zauważyłam, że Michael i Daniel już nie śpią, dlatego też przywitałam się z nimi, a następnie usiadłam obok brata i przytuliłam się do niego.
- Co tam pieszczochu?
O Jezu, jak ja uwielbiam kiedy tak do mnie mówi... To może wydawać dziwne, ale moje relacje z Danielem, były dobre, ale między nami zaczęło się psuć, gdy Daniel skończył trzynaście lat. Jednak probkemy z rodzicami były od zawsze. Pamiętam, że gdy tylko nie było rodziców w domu, to ja i Daniel zawsze spędzaliśmy czas razem.
Przeważnie polegało to na grach planszowych lub oglądaniu telewizji, jednak zawsze się do siebie przytulaliśmy i wspieraliśmy. Zawsze wtedy Daniel bawił się moimi włosami i przytulając mnie zadawał mi to pytanie. Wtedy wylewałam swoje żale i obawy, a gdy mnie pocieszał, ja w ramach wdzięczności zasypywałam go delikatnymi i dziecięcymi pocałunkami w policzek. Wiedziałam, że to uwielbiał, gdyż wiedział wtedy, jak ważni dla siebie jesteśmy. Potem jednak to wszystko się skończyło. Nie umiem opisać, jak bardzo za tym tęskniłam.
CZYTASZ
Po drugiej stronie strachu || Stefan Kraft (PL)
FanfictionAndrea Mihler to dwudziestolatka z dobrego domu. Spokojna, dobrze ułożona jedynaczka chowa jednak pewien sekret, o którym nikt nie wie. Dziewczyna mimo wszystko postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie, dlatego też w dniu ukończenia szkoły...