19

614 71 165
                                    

14 lat wcześniej

W domu panował zaduch, było też wilgotno i Jin z obrzydzeniem stwierdził, że znów zaczyna się pocić. Tynk, który nie tak dawno został położony na ścianach i suficie był jeszcze mokry miejscami i ani wietrzenie, ani rozkręcanie na maksa kaloryferów nie dawało za bardzo rezultatów. Nie dziwiło go to.

W końcu był początek grudnia, a pogoda na zewnątrz i padający bez przerwy od dobrych trzech dni śnieg, wcale nie pomagał w wysychaniu ścian.

Jeśli coś to tylko utrudniał sprawę i Jin po raz kolejny zadawał sobie w duchu pytanie dlaczego zdecydowali się na ten remont od razu po kupnie domu.

- Chyba jednak wolę ten bielszy kolor. Kość słoniowa, czy gołębie pióro, czy coś takiego - mruknął Jin, drapiąc się po policzku. Yoongi odwrócił się w jego stronę z prędkością błyskawicy. Pędzel, który trzymał w dłoni mało nie upadł na wyłożoną gazetami podłogę. - Miałeś rację. Będzie za ciemno, jak pomalujemy cały pokój na ten kolor. Smutno to wygląda. - złapał za kubek z kawą i upił małego łyczka. - Będziemy musieli kupić od cholery lamp, żeby doświetlić to pomieszczenie, a na to chyba nie mamy już budżetu.

- Jin... - powiedział Yoongi.

Niby nic, ale Jin wiedział, że jego chłopak był sfrustrowany. Tak naprawdę to od południa kłócili się o to na jaki kolor powinien być pomalowany salon i faktycznie Yoongi mówił mu wyraźnie i dość głośno, że najciemniejszy z kolorów jaki Jin kupił w sklepie, nie nadaje się do tego pomieszczenia i, że powinni wybrać jakiś inny odcień, ale Jinowi podobał się właśnie ten ciemnoszary i argumenty Yoongiego do niego wcale nie trafiały. Aż do teraz.

- To nie moja wina, że nie mam wyobraźni przestrzennej. Tobie jest łatwo mówić. Jesteś artystą... - jęknął, ale jego chłopak wydawał się niewzruszony. Zmarszczka, która pojawiła się na jego czole pogłębiała się z każdą sekundą i Jin wiedział już, że musi coś z tym zrobić. - Klusko, nie złość się... - jęczał dalej. - To nie było specjalnie - odstawił kawę na bok i podszedł do Yoongiego, który wciąż patrzył się na niego z niedowierzaniem. Jin objął go w pasie i pocałował w skroń. - Przepraszam - mruknął i pocałował go jeszcze raz, w to samo miejsce. - Kocham cię, pamiętaj o tym - kolejny pocałunek wylądował na czole chłopaka. - Ty też mnie kochasz, kupiliśmy razem dom na kredyt. Nie możesz się już z tego wycofać - dodał, a Yoongi zaczął się śmiać pod nosem.

- Wiesz jakich argumentów użyć - odparł i podniósł głowę do góry. - Kim Seokjin, mistrz podrywu.

- No raczej, w końcu jesteśmy razem - Jin pocałował go w czubek nosa, a Yoongi skrzywił się lekko. - Nie rób takiej miny. To twoja wina, że masz taki chujowy gust.

- No niestety - Yoongi zaśmiał się cicho. - I to się już raczej nie zmieni - dodał z udawanym smutkiem. Tym razem to Jin zaśmiał się głośno, ale zaraz przestał, gdy Yoongi odepchnął go od siebie i zaczął ściągać z siebie poplamiony fartuch. - Koniec na dziś - oświadczył.

- Nie chcesz...

- Kocie, musimy poczekać, aż ściana wyschnie i...- urwał, bo ktoś zapukał do drzwi. Jin pewnie nie usłyszałby tego nawet, ale gdy Yoongi umilkł, pukanie powtórzyło się. Było ciche i dość nieśmiałe, jakby ktoś nie wiedział, czy jest mile widziany.

- Spodziewamy się kogoś? - spytał Jin, a Yoongi wzruszył ramionami w odpowiedzi.

- Jimin i Namjoon? - powiedział, ale w jego głosie nie było pewności. - Może wcześniej wrócili z urlopu i chcą odebrać swoje klucze?

- Nie, Jimin by zadzwonił - odparł od razu Jin i zaczął iść w stronę wejścia. - Idę! - krzyknął na wszelki wypadek, ale pukanie nie powtórzyło się.

✔Dream Chapter: Magic | TXT [Yeonbin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz