16

701 76 70
                                    

Beomgyu zazdrościł trochę Kaiowi tego, że miał pracę. I to nie dlatego, że dzięki temu miał świetną wymówkę, by wyrwać się z domu i wywinąć się od niańczenia Taehyuna. Wcale już nie chodziło o to, że nie chciał być z tym dziwnym chłopakiem sam na sam. Nawet jeśli na początku naprawdę się go bał, to teraz jedynie sprawiał, że czuł się trochę nieswojo.

Jednak nawet Beomgyu musiał przyznać, że to nie była wina samego Taehyuna; wyglądał tak, jak wyglądał i nie mógł nic na to poradzić.

Miał za duże oczy, zbyt prosty nos i rysy tak regularne, że żaden człowiek, bez odpowiedniej obróbki w programie graficznym nie mógłby tak wyglądać. I Soobin miał rację, chłopak faktycznie nie mrugał, a przynajmniej robił to na tyle rzadko, że bez chamskiego gapienia się na niego, nie dawało się tego zauważyć.

Jednak to już nie chodziło o samego Taehyuna i fakt, że musieli siedzieć tylko w swoim towarzystwie do czasu, aż Kai wróci ze sklepu.

Beomgyu zawsze chciał mieć coś swojego, pracę tak jak Kai czy coś, co byłoby tylko jego, a nie dodatkowymi zajęciami, na które zapisali go w ramach samodoskonalenia rodzice. Niestety, Beomgyu nie mógł nawet liczyć na to, że pozwolą mu robić coś, co nie jest związane z nauką.

Dlatego teraz nie miał wyjścia i musiał nadrobić materiał na dodatkowe zajęcia, którego z wiadomych względów nie dał rady przerobić w ciągu tygodnia.

Patrząc na listę rzeczy do zrobienia, poczuł znajomy skurcz stresu w żołądku. Nie ma szans, żeby udało mu się to wszystko nadrobić w weekend. Westchnął głośno i już miał zamiar uderzyć głową w blat biurka, kiedy przypomniał sobie, że przecież nie jest sam.

Taehyun zachowywał się zawsze tak cicho i spokojnie, że naprawdę łatwo było o nim zapomnieć.

- No co? - zapytał Beomgyu, odwracając się w jego stronę. Chłopak obserwował go ze swojego kąta. I oczywiście nie mrugał.

- Nic - odparł, nie spuszczając z niego wzroku.

- Wiesz, że jak tak patrzysz na ludzi, to wyglądasz naprawdę creepy? - w dodatku Beomgyu nie wiedział teraz, czy odwracanie się od Taehyuna jest wystarczająco bezpieczne.

- Normalnie patrzę - mruknął urażony chłopak. - Poza tym ty też się na mnie patrzyłeś - dodał, ale przynajmniej wrócił do czytania jakiejś książki, którą wyciągnął sobie z regału Beomgyu.

- Ja to co innego - oświadczył Beomgyu, nie dając po sobie poznać, że zrobiło mu się trochę głupio. Miał wrażenie, że naprawdę zachowywał się dyskretnie. - Soobin kazał nam ciebie pilnować - dodał, odgarniając grzywkę z oczu.

- Wystarczy, żeby Soobin pilnował Yeonjuna - Taehyun ułożył się wygodniej na kanapie i widocznie uznał rozmowę za zakończoną, bo nie powiedział już nic więcej.

Beomgyu powoli zaczynał rozumieć, czemu znajda tak bardzo frustrowała Soobina. Sam czuł jakieś zupełnie niezrozumiały, narastający wkurw, a przecież nie mógł mieć do Taehyuna absolutnie żadnych pretensji. Nawet nie był niemiły i w gruncie rzeczy miał rację, zakładając, że jest z nimi zupełnie szczery.

Beomgyu na wszelki wypadek pokręcił z dezaprobatą głową, odwracając się w stronę biurka, na którym już czekał na niego zbiór zadań z fizyki, jednak w żaden sposób nie potrafił skupić się na zadaniach o zderzeniach i co chwilę zerkał w stronę swojej zablokowanej komórki.

Niestety program odliczał czas do końca blokady social mediów wyjątkowo wolno, więc rozmowa z Taehyunem była jedyną alternatywą dla zderzeń sprężystych. I w tym momencie Beomgyu poczuł się do nich wyjątkowo przekonany.

✔Dream Chapter: Magic | TXT [Yeonbin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz